Ten automat trafił do Księgi Rekordów Guinnessa, ale nie zgadniesz dlaczego
Automaty. Na ich widok aż łezka się w oku kręci. Kiedyś królowały w nadmorskich kurortach i zadymionych barakowozach. Twórca tej maszyny pożerającej drobniaki postanowił przypomnieć sobie przy jego pomocy czasy dzieciństwa, ale w naprawdę oryginalny sposób.
Mogłoby się wydawać, że to pudło z ekranem jest takie, jak wszystkie inne z tamtego okresu. Nic z tego - ten automat jest gigantyczny! Siedząca przy nim dorosła osoba może mieć spory problem z dosięgnięciem do dżojstików i przycisków.
Twórcą rekordowej maszyny jest Jason Camberis, który żyje z budowania podobnych konstrukcji, ale o mniejszych gabarytach. Jego najnowsze dzieło liczy sobie aż 4 metry wysokości i prawie 2 metry szerokości.
To 2,75 raza więcej niż standardowy automat! Rzecz jasna wspomniane dżojstiki, ale i ekran też są odpowiednio duże. Grająca na nim osoba ma mieć wrażenie, że znów jest dzieckiem, a czas cofnął się do beztroskich lat 80. ubiegłego stulecia.
Co najlepsze, można na nim grać nie tylko w automatowe szlagiery z epoki takie jak River Raid, Centipede, Tempest czy Pac-Man, ale i gry z konsol PlayStation, Xbox i Wii. Gigantyczna skrzynka uruchomi nawet produkcje z PC!
Najlepiej jednak sprawdzą się na niej te tytuły, które faktycznie zaatakują nas z ekranu pikselami wielkości pięści i oprawą muzyczną składającą się z trzasków i elektronicznych dźwięków. To właśnie one zagwarantują nam prawdziwy skok w czasie.
Za swoje dzieło Camberis dołączył do rekordzistów, których wyczyny zapisane są w Księdze Rekordów Guinnessa. Musimy przyznać, że całkowicie zasłużenie.
Pytanie tylko skąd wziąć specjalne wielkie monety, którymi "karmi" się ten automat po stracie życia?