The Archeologist: Gin z "wkładką" z motocykla!

Butelki z wysokoprocentowymi alkoholami, w których umieszczono dodatkowo owoc lub kłos zboża nikogo już nie dziwią. Co innego zalana trunkiem... część motocykla!

W butelkach "kąpią się" części starych motocyklów!
W butelkach "kąpią się" części starych motocyklów!materiały prasowe

Gin z dodatkiem Harleya Davidsona - tak najkrócej można opisać pomysł, na który wpadł Niemiec Uwe Ehinger. Produkowany przez niego trunek kosztuje aż 1000 dolarów (niespełna 3650 złotych!).

Bardzo wysoka cena to zasługa... oryginalnych części legendarnych motocykli, które "pływają" w każdej butelce.

Rzecz jasna przed umieszczeniem ich w środku wszelkie śruby, tłoki i przekładnie są starannie czyszczone, aby alkohol faktycznie nadawał się do spożycia.

Gin Ehingera swoją nazwę - The Archeologist - wziął od pseudonimu jego twórcy. Uwe jeździ po całym świecie w poszukiwaniu części do starych motocykli. W środowisku znany jest właśnie jako "archeolog".

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że w sprzedawanym przez niego trunku zatopione są eksponaty pochodzące z jego kolekcji. Pijąc "The Archeologist" trzeba mieć świadomość, że w butelce może znajdować się część mająca nawet kilkadziesiąt lat!

"Zatopione" części mogą mieć nawet kilkadziesiąt lat. Bez obaw - wszystkie są dokładnie czyszczone
"Zatopione" części mogą mieć nawet kilkadziesiąt lat. Bez obaw - wszystkie są dokładnie czyszczonemateriały prasowe

Na tę chwilę gin dla fanatyków klasycznych jednośladów został wyprzedany. Pierwsza partia trafiła w ręce najwierniejszych klientów niemieckiego guru dwóch kółek (nie wspominaliśmy, że jest on szanowanym twórcą customowych motocykli) oraz kilku szczęśliwców, którym udało się upolować je przez stronę internetową samego Uwe.

Nie oznacza to jednak, że nietypowa wyprzedaż kolekcji uznanego zbieracza dobiegła końca. Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że po niemałym "szumie" wywołanym przez The Archeologist Ehinger nie spróbuje spieniężyć swoich pozostałych zbiorów!

Zobacz z bliska The Archeologist
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas