Wpadka szpitala w Sosnowcu: Żywy pacjent uznany za zmarłego
42-letni pan Rafał choć żyje, od grudnia ubiegłego roku uznany jest za zmarłego. W Szpitalu Miejskim w Sosnowcu pomylono go z pacjentem, który zmarł. Miał tak samo na imię i nazwisko. Obaj panowie urodzili się w tym samym roku.
W Sądzie Rejonowym w Sosnowcu odbyło się w poniedziałek (16 lipca) posiedzenie w sprawie pana Rafała. Za tydzień sąd ma wydać orzeczenie, dzięki któremu mężczyzna wróci do żywych.
Ostatnie 7 miesięcy to dla pana Rafała wyjątkowo trudny czas.
- Jestem "martwy" od 20 grudnia ubiegłego roku. Nie mogę pracować, bo pracodawca nie może odprowadzać składek do ZUS. Mogę pójść do lekarza, ale muszę płacić albo ewentualnie na oświadczenie, które muszę wypisać. W systemie świecę się na czerwono - opowiada pan Rafał.
Żyje z oszczędności i z zasiłku, który na szczęście przyznał mu ZUS. Za tydzień sąd ma wydać orzeczenie, na mocy którego 42-latek znów formalnie zacznie istnieć.
Po 21 dniach orzeczenie uprawomocni się i pan Rafał będzie mógł normalnie funkcjonować.
Jego pełnomocnik wniósł już do sądu sprawę o zadośćuczynienie w wysokości 100 tys. złotych. Pan Rafał zapowiada też, że będzie walczył o odszkodowanie.
Szpital Miejski w Sosnowcu przyznaje, że doszło do błędu. Jak powiedział RMF FM prezes szpitala, o zadośćuczynieniu i ewentualnym odszkodowaniu będzie można mówić, kiedy sąd wyda już orzeczenie w sprawie pana Rafała.
