Zjawa z wrzosowiska uchwycona na zdjęciu

Kolejny dowód, że duch może pojawić się w dowolnym miejscu i zostać uwieczniony na fotografii.

34-letni Brytyjczyk Colin Foster wraz ze swą przyjaciółką wybrał się w połowie marca 2009 r. na wycieczkę na wrzosowiska.

Para wędrowała przez tereny leżące w północnej części hrabstwa Yorkshire. Dobrze się bawili i z podróży przywieźli około setkę zdjęć. Gdy zaczęli je przeglądać w domu, jedno szczególnie ich poruszyło. Nic dziwnego - byli przekonani, że

sfotografowali ducha.

- Moja dziewczyna chwyciła mnie za rękę i krzyknęła, bym zrobił powiększenie kształtu, który oboje zobaczyliśmy na zdjęciu - oświadczył Foster w wypowiedzi dla brytyjskich mediów. - Pamiętam, że kiedy robiłem tę fotografię, to miałem wrażenie, że jestem przez kogoś obserwowany. Pomyślałem wtedy jednak, że to wpływ tego miejsca oddalonego od ludzkich siedzib. .Zdjęciem wykonanym przez Fostera zainteresowali się

Reklama

eksperci.

- Zapis obrazu jest na tyle przejrzysty, że widać, iz doszło do manifestacji całej ludzkiej sylwetki ducha - wyjaśnia Nick Thurston z British Paranormal Association. Jednak Clint Symonds, wiceprezes tego sławnego, założonego jeszcze w XIX wieku stowarzyszenia, zaleca

ostrożność w wydawaniu opinii

o tego rodzaju fotografiach.

- To jeden z tych obrazów, na widok których w pierwszej chwili mówi się, że to świetne ujęcie - stwierdza Symonds. - Problem w tym, że dziś za pomocą nowoczesnych oprogramowań można bez trudu stworzyć taki obraz. Konieczna jest szczegółowa analiza tego zapisu, bo już nie jeden próbował okpić poważnych badaczy zjawisk paranormalnych.

Tadeusz Oszubski

MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy