Czytanie jest męskie: "Horror show"
Kraków, giełda na Balickiej. Po nalocie policji Giełdziarz znajduję porzuconą układankę. Kiedy próbuje ją ułożyć, w jego życiu zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Jawa miesza się ze snem, odrażający starzec terroryzuje okolicę, a kolejne zdarzenia, z pogranicza groteski, horroru i fantastyki, prowadzą do rozwiązania zagadki tajemniczej układanki i sensu życia bohatera.
Tamtego dnia jechałem na poranny dyżur jakoś wcześniej niż zwykle. To był listopad albo grudzień. Nieważne. Późną jesienią trudno odróżnić sobotnią noc od niedzielnego poranka. Jest ciemno, zimno, mokro, paskudnie. Syf. W tym syfie wsiadam po piątej do tramwaju. Kasuję bilet, siadam i przyglądam się twarzom. Jedne już rozpoczęły dzień, inne nie zakończyły poprzedniego. Jadę przez pół Krakowa - spod Kabla na osiedle Teatralne. Ktoś przysypia, ktoś dopija piwo, inny szamocze się z kanarem. Większość stara się tego nie widzieć. Witaj niedzielo.
Wspomnienie tego poranka dawno wymazałem z pamięci, a przynajmniej tak mi się wydawało. Przed paroma dniami sięgnąłem po "Horror show" Łukasza Orbitowskiego i...znów poczułem tamtą atmosferę. Znów przemierzałem, chociaż inną trasą, Kraków, tak inny od tego, jaki znajdziemy w typowym przewodniku dla turystów, żądnych słynnych krakowskich zabytków, atrakcji i wrażeń.
Pierwszym, co uderza w debiutanckiej powieści Orbitowskiego (premierowe wydanie "Horror show" ukazało się przed ośmioma laty, z początkiem czerwca na rynek trafiło drugie) jest nastrój. Specyficzna miejska aura. Nieszablonowo sportretowany Kraków, odczarowany - co trafnie zauważył Jan Bińczycki - "z deszczu na Brackiej, złotych nut spadających na Rynek, kawiarenek, słodkiego do obrzydliwości "klimaciku" i wszelkiej cepelii".
Orbitowski zdjął Kraków z widokówki, pokazując jego mroczne, momentami groteskowo przerysowane, oblicze. Jest szaro, nieciekawie, niezbyt bezpiecznie. Tak jak w tamtym tramwaju, leniwie sunącym po wysłużonych torach z Wielickiej do Huty.
W takiej scenerii, między kultową giełdą na Balickiej, Krowodrzą i Prądnikiem Białym toczy się akcja powieści. Główny bohater - Giełdziarz - jest cynicznym, pozbawionym skrupułów piratem. Na Balickiej wszyscy go znają, chociaż nikt nie zna jego imienia. Tutaj jest Giełdziarzem. Handluje, kombinując jak przy tym przechytrzyć policję i bez zbędnego ryzyka, zasłaniając się innymi sprzedawcami, dorobić się na lewym towarze.
Pewnego dnia po nalocie policji znajduje na opustoszałej giełdzie układankę. Próbując ją ułożyć wpada w nieodwracalny ciąg wydarzeń, które wywracają jego życie do góry nogami. Nagle sen miesza się z jawą. Miasto zaczyna terroryzować wymiotujący robalami starzec, Giełdziarz robi za bodyguarda rudowłosego Brandona i z irytującego gbura przeistacza się w porządnego faceta, a jego nieskazitelna i czysta niczym biała gołębica dziewczyna z dobrego domu okazuje się być...wystarczy, nie ma sensu zdradzać fabuły.
Do ciekawej scenerii i nieszablonowej fabuły dołóżmy wyrazistych, wręcz namacalnych bohaterów, niebanalne dialogi i szczyptę czarnego humoru i mamy bardzo udaną debiutancką powieść Orbitowskiego. "Horror show" to z jednej strony wciągająca opowieść z pogranicza gatunków, z drugiej uniwersalna historia relacji międzyludzkich, poszukiwania samego siebie i sensu życia. Intrygująca, klimatyczna lektura. Szkoda, że taka krótka. Polecam.
***
Czytanie jest męskie to stały cykl serwisu Facet. Pojawią się w nim wybrane książki, które warto przeczytać. Będą kryminały, thrillery, horrory, będzie też literatura faktu, biografie i lżejsze klimaty. Czasem, jak przystało na prawdziwego faceta, nawet się wzruszymy
Wpadła ci w ręce ciekawa książka i chcesz ją polecić? Napisz do mnie (dariusz.jaron@firma.interia.pl) albo tweetnij (https://twitter.com/DarekJaron).