Luksusowy nowojorski drapacz chmur nawiedzany przez powodzie i inne „plagi”

Wygląda na to, że nawet mieszkając w luksusowym budynku, gdzie apartamenty kosztują majątek, można doświadczyć powodzi lub uwięzienia w windzie przy… wietrznej pogodzie.

Luksusowy nowojorski drapacz chmur nawiedzany przez powodzie i inne „plagi”
Luksusowy nowojorski drapacz chmur nawiedzany przez powodzie i inne „plagi”Geekweek - import

432 Park Avenue, bo o nim właśnie mowa, to mieszkalny wieżowiec przy 57th Street i Park Avenue na środkowym Manhattanie w Nowym Jorku z widokiem na Central Park. Budynek zaprojektowany przez słynnego Rafaela Viñoly'ego wyróżnia jednak przede wszystkim jego wysokość, bo mierzy imponujące 425,5 metra (31. miejsce na liście najwyższych budynków świata) oraz… nietypowe problemy mieszkańców, którzy według informacji podawanych przez New York Times narzekają na wiele różnych niedogodności. W październiku jeden z nich miał zostać na półtorej godziny uwięziony w windzie z powodu silnych wiatrów, inni donoszą o dziwnych dźwiękach wydawanych przez konstrukcję, a kilka lat temu doszło tam nawet do powodzi.

I nie, nie chodzi o apartament położony na parterze, ale taki oznaczony numerem 84B, co oznacza, że znajduje się na 84 piętrze! Wydarzenie miało miejsce w 2016 roku i zostało przez właściciela określone jako katastrofalne, bo uszkodziło nie tylko docelowe piętro, ale również piętra 83 i 86. Ten zdecydował się więc na wycofanie swojej oferty, ale apartament i tak udało się sprzedać w 2017 roku za oszałamiające 44,6 mln dolarów. To jednak nie koniec przygód z wyciekami wody, bo w 2018 doszło do kolejnych - w listopadzie pęknięte rury spowodowały zalania na piętrach 60 i 74, więc coś ewidentnie jest na rzeczy.

Inżynierowi obeznani z tematem wyjaśniają w rozmowie z Times, że są to problemy dotykające wielu drapaczy chmur w całym mieście, a jednym z powodów takiego stanu rzeczy są piętra techniczne, zawierające elementy serwisowe, jak zapasy wody czy szyby wentylacyjne, które pozwalają deweloperom budować wyżej niż normalnie pozwalają nowojorskie normy budowlane. Piętra te nie liczą się bowiem do dozwolonej wysokości budynku, więc umieszczenie kilku takich oznacza, że część mieszkań znajdzie się wyżej niż powinny, przez co narażone są na problemy z zalaniem (wyższe piętra wymagają wyższego ciśnienia wody) czy windami (silniejsze wiatry powodują bujanie przewodów i awarie).

Co najciekawsze, im wyżej, tym więcej problemów, a jednocześnie… droższe apartamenty, a co więcej projektant najwyraźniej zdawał sobie z tego sprawę, bo kilka lat temu pozwolił sobie na komentarze sugerujące, że budynek ma delikatnie mówiąc kilka wpadek, ale szybko został zmuszony do przeprosin - niesmak jednak pozostaje. Tylko co z tego, skoro podobne budowle wciąż cieszą się ogromną popularnością i są klienci gotowi zapłacić za nie grube miliony.

Źródło: GeekWeek.pl/Dezeen / Fot. Wikipedia/Twitter

Geekweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas