Oni zapłacą ci za orgazmy

Nawet 40 tysięcy dolarów pensji w skali roku, praca z domu i… sprawianie samemu sobie przyjemności. Praca marzeń? Owszem, pod warunkiem, że nie pasuje do Ciebie określenie „pruderyjny”.

Testowanie seks gadżetów w domowym zaciszu to w Polsce nowość, ale w Stanach Zjednoczonych i na zachodzie Europy jest całkiem sporo osób, które w ten sposób zarabiają na swoje utrzymanie. Jak faktycznie wygląda ta praca?

Zapomnij o etacie

Bycie recenzentem zabawek do łóżkowych igraszek należy zaszufladkować do kategorii "zajęcia dodatkowe". Producenci urządzeń dla samotnych, bądź znudzonych dotychczasowym pożyciem par zazwyczaj korzystają ze sztabu własnych, wewnętrznie zatrudnionych testerów. Nie mniej, mając na uwadze jak najwyższą jakość swoich produktów nierzadko korzystają z usług zainteresowanych klientów.

Reklama

Do osób, które odpowiednio umotywowały swą prośbę o udostępnienie gadżetów do testów firmy z branży przesyłają ich egzemplarze promocyjne. Testerzy mają najczęściej dwa tygodnie na ich wypróbowanie, po czym by otrzymać zapłatę za wykonaną pracę muszą napisać recenzję otrzymanych urządzeń.

Masz bloga? Masz większe szanse

Bułka z masłem? Sama praca, o ile mamy już pewne doświadczenie w korzystaniu z tego typu "pomocy", nie należy do najtrudniejszych. Wyzwaniem jest natomiast przyciągnięcie uwagi producentów do naszej osoby. Dobrym sposobem jest prowadzenie bloga poświęconego zagadnieniom związanym z seksem.

Dla przykładu - firma California Exotic Novelties z miasta Chino co miesiąc wysyła swoje produkty do sześćdziesięciu zaufanych blogerów. Ci ostatni nie tylko testują owe nowości, ale również opisują je na swoich stronach, dzięki czemu dowiadują się o nich internauci. Rzecz jasna, aby znaleźć się w tym ekskluzywnym gronie kilkudziesięciu osób należy prowadzić bloga, który cieszy się pewnym powodzeniem w sieci.

Lucy Vonne, autorka bloga SexBlogTime, dla której recenzowanie produktów branży erotycznej stało się już właściwie normalną pracą, utrzymuje, że za przetestowanie jednego gadżetu otrzymuje dwadzieścia pięć dolarów. Mało? Miesięcznie spływa do niej tyle zleceń, że nie zawsze ma czas na spędzenie chociaż chwili z każdą z nadesłanych "próbek".

Uważaj na swoje zdrowie!

Sprawianie sobie bądź partnerowi przyjemności nie może należeć do niebezpiecznych zajęć, prawda? Okazuje się jednak, że decydując się na testowanie erotycznych zabawek możemy mieć do czynienia z przedmiotami, których użytkowanie może być tragiczne w skutkach.

Handlowcy prowadzący sklepy z takimi artykułami sami przyznają, że nie wszystkie produkty, a zwłaszcza te, które nie trafiły jeszcze oficjalnie na rynek, są wykonane z dbałością o zdrowie klientów. W Stanach Zjednoczonych były już przypadki procesów sądowych wytoczonych przez poszkodowanych użytkowników.

W zeszłym roku takie powództwo wniosła m.in. pewna Kalifornijka, która zemdlała w skutek krwawienia spowodowanego przez zbyt silne wibracje wibrator. Zresztą na ból wywołany przez te urządzenia, według badań z 2009 r., skarży się aż 18 procent ich użytkowniczek.

Free lancer XXX

Seks gadżety stają się coraz popularniejsze w związku z tym ich producenci niejako zmuszeni są do powiększania swojej oferty i dostarczania jak najlepszych rozwiązań. To oczywiście bezpośrednio łączy się z rosnącą ilością miejsc pracy w tej branży właśnie w charakterze testerów.

Chcąc spróbować swych sił jako dość nietypowy recenzent-freelancer należy pamiętać, że nie jest to praca dla wszystkich. I nie jest to zawód, którym będziemy mogli chwalić się wszystkim znajomym.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: gadżety | blog | bezpieczeństwo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy