Portret samobójcy

Czy możliwe jest, żeby osoba robiąca wrażenie zdecydowanej, twardej i silnej psychicznie, mogła popełnić samobójstwo? Takie pytanie przywołuje nagła śmierć Andrzeja Leppera, która była szokiem dla opinii publicznej.

article cover
© Panthermedia

Wiele osób jest przekonanych, że depresja dopada jedynie osoby słabe, wrażliwe i zakompleksione. Od starożytności jest ona błędnie kojarzona z melancholią, która niewiele ma z nią wspólnego. Zdarza się u osób, które są przekonane, że nic ich nie złamanie.

Występuje u pracoholików i perfekcjonistów, którzy chcą udoskonalić świat i wszystko wykonywać lepiej od innych. W Niemczech skrupulatność i nadmierna sumienność uznawana jest nawet za kluczową cechę depresji, początkującą inne jej objawy.

Chorują na nią zarówno rozkapryszone gwiazdy, jak i politycy, których nigdy byśmy o to nie posądzili. Przykładem jest Leszek Miller, który kilka lat temu miał wiele odwagi, by się publicznie przyznać do depresji.

Samobójstwo można popełnić pod wpływem chwili, jakiegoś traumatycznego przeżycia, np. utraty pracy, majątku lub bliskiej osoby. Osoba, która znajduje się w takim stanie psychicznym nie planuje samobójstwa. Potrafi targnąć się na własne życie nagle, bo uważa, że nie ma, po co dłużej żyć lub dochodzi do wniosku, że nie ma innego wyjścia.

Na szczęście, próba samobójcza na skutek chwilowego impulsu często nie jest udana. Odratowana osoba po jakimś czasie powraca do pełni sił psychicznych i do normalnego życia.

Zupełnie inny przebieg ma samobójstwo u osób z utajoną depresją. Takie osoby często zachowują się normalnie, mogą nawet robić wrażenie zadowolonych życia. A jednocześnie starannie planują odebranie sobie życia i przygotowują się do tego ze wszystkimi szczegółami (w jakim miejscu i w jaki sposób). Są zdecydowani i zdesperowani. Jeśli nawet nie uda się im popełnić samobójstwa, zwykle podejmują kolejną próbę, zwykle już udaną.

Samobójstwo jest najczęstszą przyczyną zgonów wśród osób osadzonych w więzieniach, szczególnie tych, którzy są przetrzymywani w aresztach śledczych. Aresztanci rzadko jednak odbierają sobie życie, ponieważ załamali się psychicznie. Niektórzy mają wyrzuty sumienia, żałują tego, co zrobili i wymierzają sobie sprawiedliwość. Ale takich więźniów sumienia jest raczej niewielu.

Wśród samobójców są natomiast przestępcy, którzy do końca lubią trzymać fason. Takie osoby chcą sprawiać wrażenie, że w nawet najtrudniejszej sytuacji się nie poddadzą i nic ich nie złamanie.

Dla nich zachowanie uznania wśród członków subkultury więziennej jest ważniejsze niż własne życie. Psychiatrzy twierdzą, że taka postawa osłabia hamulce psychiczne i popycha do czynów nieobliczalnych.

Poza więzieniami, w życiu codziennym również są osoby, które chcą zachować twarz, szczególnie wtedy, gdy opinia twardziela jest dla nich szczególnie ważna. Są też osoby, które nie mogą się pogodzić z tym, że kiedyś tak wiele znaczyli w życiu publicznym, a potem nikt się nimi nie interesował.

Tę frustrację przeżywają gwiazdy, za którymi uganiali się papparazi. Ale są wśród nich również politycy. Bo polityka jest jak narkotyk, który szybko uzależnia. Gdy jej zabraknie, niektórym politykom trudno powrócić do normalnego życia, bez władzy bez parlamentu i bez kamer.

Zbigniew Wojtasiński

INTERIA.PL/PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas