Tatuaż fanatyka: 40 procent jego ciała to klubowe barwy
Możesz znać na pamięć składy swojej drużyny z ostatnich 50 lat. Mieć zaliczonych sto ligowych wyjazdów. Nawet nazwać syna imieniem najlepszego klubowego strzelca, ale to nadal nic przy tym, czego dokonał Jose Mauricio dos Anjos. Kibic brazylijskiego Flamengo wytatuował sobie bowiem na ciele... koszulkę w czerwono-czarne pasy.
W ubiegły piątek po dokładnie roku regularnych wizyt w studio tatuażu, plan Mauricio został wykonany. Teraz 40 procent powierzchni ciała 33-latka na zawsze ozdabiać już będzie kolorowy atrament, tworzący wzór do złudzenia przypominający domową koszulkę pięciokrotnego mistrza Brazylii.
Wzór, na który zdecydował się dos Anjos to trykot z sezonu 2015/2016, jednak bez logotypów sponsora, czy producenta koszulki. Wiadomo - ci zmieniają się przez lata, a barwy zostają na zawsze. Wierny fan "Szkarłatno-czarnych" w imię miłości do klubu spędził na fotelu łącznie 90 godzin, podczas 32 sesji.
Wierny fan przyznał w rozmowie z "VICE Brasil", że od zawsze marzył o tatuażu w barwach klubu. Gdy skończył 18 lat wytatuował sobie sępa - maskotkę Flamengo, jednak to wciąż było za mało. Marzył o czymś bardziej spektakularnym. Odstraszała go jednak wysoka cena.
Jak kalkulował, koszt pokrycia całej górnej części ciała atramentem, wyniósłby go nawet 3 tysiące dolarów. Szczęśliwie jednak trafił na tatuażystę, który zaproponował mu o wiele niższą cenę - zaledwie 165 dolarów. Wszystko w zamian za dobrą reklamę.
Bycie kibicem to nie zawsze droga usłana różami. Jose Mauricio był więc przygotowany na ból, który towarzyszy pokrywaniem skóry tatuażem. Najgorzej wspomina tatuowanie pach, żeber i lędźwi, a także karku i brzucha.
Aby ukończyć wymarzony projekt, fan Flamengo poświęcił także swoją... rodzinę. A precyzyjniej rzecz ujmując - tatuaż wykonany na cześć swojej córki. Został on zakryty przez czarne pasy trykotu. Mauricio zapewnia jednak, że zostanie odtworzony na innej części ciała.
Brazylijczyk nie jest pierwszym kibicem na świecie, który ozdobił w ten sposób swoje ciało. W 2010 roku podobnego wyczynu dokonał fan kolumbijskiego Atletico Nacional. Mimo wszystko nadal znajduje się w zaszczytnym gronie najbardziej fanatycznych kibiców na świecie.