NASA konstruuje napęd rodem ze "Star Treka"

Możliwe, że napęd warp osiągalny będzie jeszcze za naszego życia. Przynajmniej tak twierdzi dr Harold "Sonny" White z NASA, który wraz ze swoimi kolegami nie tylko wierzy, że skonstruowanie takiego napędu jest możliwe, ale rozpoczął już pierwsze prace zmierzające do realizacji tego celu.

Kosmos. Ostateczna granica. Niestety tak naprawdę nadal daleko nam do jej zdobycia. Co prawda potrafiliśmy wysłać człowieka na Księżyc, łaziki na Marsa i sondy do najdalszych zakątków układu słonecznego, ale na podbój gwiazd nie mamy na razie co liczyć. Z prostego powodu - to jest za daleko by przy zastosowaniu współczesnej techniki człowiek mógł tam dotrzeć. Był co prawda projekt Orion, ale został utrącony przez polityków.

Dość powiedzieć, daleko nam jeszcze do ekspansji na inne planety, a tylko dzięki temu w długim okresie czasu, przetrwamy jako gatunek. Napęd warp bardzo by się nam przydał, problem w tym, że jak na razie jest to wymysł autorów science-fiction. Dr White z NASA uważa jednak, że jest to możliwe.

Reklama

- Chcemy poruszać się naprawdę szybko, nie łamiąc przy tym 11 przykazania: Nie będziesz przekraczał prędkości światła - powiedział White.

Dr White wraz ze swoim zespołem fizyków znalazł bowiem luki w niektórych teoriach, które, według niego, wskazują na to, że zaginanie czasoprzestrzeni jednak jest możliwe. Od ich badań bardzo daleko do skonstruowania silnika, który naprawdę zaginałby czasoprzestrzeń, ale ktoś musi wykonać pierwszy krok. Dlatego w NASA Johnson Space Center będą starali się wygenerować i wykryć miniaturową "bańkę" warp.

- Choć będzie to miniaturowy fenomen, będzie on jednocześnie dowodem na możliwość zakrzywienia czasoprzestrzeni. Dowód na to, że można w praktyczny sposób wykorzystać naukową ideę może być przełomem w rozwoju technologii - dodał fizyk.

Tworząc bańkę warp, silnik (na razie nadal hipotetyczny) mógłby "kompresować" przestrzeń przed statkiem i "rozszerzać" przestrzeń za nim. W ten sposób statek kosmiczny znalazłby się ostatecznie w innym miejscu dużo szybciej niż przy pomocy współczesnego napędu.

Dr White twierdzi, że jeśli jego eksperymenty się powiodą, w przyszłości będzie można zbudować silnik, dzięki któremu będziemy mogli dotrzeć na Alfa Centauri "w ciągu dwóch tygodni ziemskiego czasu."

Nadal pozostaje jeden problem - pozyskanie odpowiedniej ilości energii. Nawet jeśli stworzenie napędu warp jest teoretycznie możliwe, fizycy uważali do tej pory, że potrzebowałby on olbrzymich ilości energii. Dr White znalazł rozwiązanie także i tego problemu.

Jego zespół odkrył, że ilość energii potrzebna do stworzenia pola warp, jest mniejsza niż wcześniej zakładano. Z ich obliczeń wynika, że 10 metrowa bańka warp "poruszająca się" z efektywną prędkością 10 prędkości światła potrzebowałaby "jedynie" 500 kilogramów egzotycznej materii. Duży postęp, zważywszy na to, że wcześniejsze szacunki zakładały, że do tego celu potrzebne będą ilości egzotycznej materii wielkości Jowisza, ale nie rozwiązuje to problemu dostępności materii egzotycznej (a raczej jej braku).

Pozostaje mieć nadzieję, że eksperymenty zakończą się powodzeniem a ludzkość poleci "tam gdzie jeszcze nikt wcześniej nie dotarł."

Źródło informacji

gizmodo.pl
Dowiedz się więcej na temat: NASA | astronomowie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy