Topnienie lodowców może doprowadzić do uwolnienia radioaktywnego opadu
Lodowce na Ziemi topnieją coraz szybciej, co prowadzi do m. in. do podnoszenie się poziomu mórz, coraz częstszych anomalii pogodowych czy wymierania gatunków. Jak się okazuje, kolejnym zmartwieniem mogą być opady nuklearne znajdujące się głęboko pod lodem.
Badania zaprezentowane na tegorocznym Zgromadzeniu Ogólnym Europejskiej Unii Nauk o Ziemi (EGU) sugerują, że radioaktywne cząstki znajdujące się w lodowcach mogą być tykającą bombą zegarową.
"Badania nad skutkami testów jądrowych koncentrowały się wcześniej na ich wpływie na zdrowie ludzi i ekosystemów na obszarach niezlodowaconych" – powiedziała Caroline Clason z University of Plymouth. "Dowody wskazują jednak, że lodowce mogą gromadzić cząstki radioaktywne na niebezpiecznym poziomie".
Po raz pierwszy międzynarodowy zespół naukowców przystąpił do analizy zawartości jądrowej lodowców m. in. w Arktyce, Antarktydzie, Alpach i górach Kaukazu, Kolumbii Brytyjskiej i Islandii. Ich odkrycia ujawniają wysokie poziomy materiału radioaktywnego w każdym z 17 badanych miejsc. Stężenie niebezpiecznych cząstek w wielu przypadkach było aż 10 razy wyższe, niż w innych miejscach na świecie.
Materiał radioaktywny to w dużej mierze opad po katastrofach nuklearnych w Czernobylu i Fukushimie, a także testach broni jądrowej. Cząstki te są lekkie i mogą przemieszczać się na duże odległości. Zazwyczaj powracają na ziemię w postaci kwaśnego deszczu, jednak niektóre z nich zdołały przemieścić się do arktycznych stref, gdzie gromadzą się w dużych ilościach.
Naukowcy podkreślają, że ich głównym zadaniem jest dowiedzieć się, jakie niebezpieczeństwa niesie za sobą topnienie lodów i uwalnianie cząstek radioaktywnych. Badacze chcą przede wszystkim zminimalizować ewentualne ryzyko przedostania się opadu nuklearnego do atmosfery, aby chronić środowisko naturalne.