VeloX3 – najszybszy rower świata. Kolarz nie ma w kokpicie żadnej szyby
Kilka dni temu Sebastiaan Bowier - zasiadając za kierownicą roweru o nazwie VeloX3 - ustanowił na płaskim 200-metrowym odcinku testowym nowy rekord świata w prędkości.
Co pewien czas media donoszą o nowych kolarskich rekordach świata. Większość z nich jest ustanawiana w dość specyficznych warunkach, jak np. zjazd z lodowca czy z górskiego szczytu albo obliczeniowa prędkość, wyznaczona na podstawie liczby obrotów, do jakiej udało się rozpędzić koło w rowerze stacjonarnym.
A jak przedstawia się rekord ustanowiony w warunkach bliższych codzienności, czyli na płaskim odcinku drogi? Do niedawna rekordzistą świata był Kanadyjczyk Sam Whittingham, który w 2009 roku na rowerze o nazwie Varna Tempest rozpędził się do 133,28 km/h.
Nowym i najszybszym kolarzem świata jest Sebastiaan Bowier, startujący na konstrukcji o nazwie VeloX3. Jest to w pełni zabudowany, poziomy rower, który na pierwszy rzut oka przypomina pocisk, zawieszony tuż nad drogą na ledwo wystających z obudowy kołach.
Konstrukcja jest dziełem zespołów z dwóch uniwersytetów - Delft University of Technology i VU University w Amsterdamie, a kluczowym wyzwaniem stojącym przed konstruktorami było zminimalizowanie oporów powietrza, które udało się ograniczyć do około jednej dziesiątej w porównaniu ze zwykłym rowerem.
Dość nietypową cechą tej konstrukcji jest brak jakiejkolwiek szyby, przez którą kolarz mógłby obserwować drogę. Zamiast niej ma w środku niewielki monitor, na którym widzi obraz z umieszczonej na wysięgniku nad rowerem kamery.
Dość nietypowy jest również sposób zatrzymywania roweru - kolarz nie ma możliwości na samodzielne, bezpieczne zatrzymanie, ponieważ ze względu na obudowę nie jest w stanie podeprzeć się nogą. Po wytraceniu prędkości rower jest przechwytywany przez obsługę techniczną.
Rekord prędkości został pobity 14 września na odcinku testowym Battle Mountain w stanie Nevada. Przed przejazdem przez 200-metrowy odcinek, na którym mierzono prędkość, Sebastiaan Bowier przez 8 kilometrów rozpędzał się, by w decydującym momencie osiągnąć 133,78 km/h.
Tak długie rozpędzanie wynikało z faktu, że rower uczestniczący w próbie bicia rekordu musi być rozpędzony od samego początku wyłącznie siłą mięśni kolarza, bez wspomagania przez holujący lub tworzący tunel aerodynamiczny pojazd.
Łukasz Michalik
gadzetomania.pl