Według nowej teorii, woda dostaje się do wnętrza Ziemi. Czy poziom oceanów może opadać?
Naukowcy z Uniwersytetu w Oslo ustalili, że woda cały czas przesącza się przez skorupę ziemską do płaszcza naszej planety. Dzieje się to zwłaszcza tam, gdzie dochodzi do zderzeń podmorskich płyt tektonicznych. Część tej wody pozostaje uwięziona, ale duże jej ilości wydostają się z powrotem na powierzchnię za pomocą podwodnych wulkanów i kominów hydrotermalnych.
Obieg ten nie jest jednak idealnie zbalansowany. Naukowcy sądzą, że obecnie o wiele więcej wody dostaje się do płaszcza Ziemi niż z niej wypływa. Ten cykl jest jednym z elementów, które określają, czy poziom światowych oceanów wzrośnie czy spadnie .
Nowe badania pokazują, że przesiąkanie do wnętrza Ziemi jest istotniejsze niż wcześniej sądzono. Tworząc model głębokiego obiegu wody w ciągu ostatnich 230 milionów lat, autorzy badania stwierdzili, że były momenty w historii Ziemi, kiedy olbrzymia ilość wody znikała w płaszczu, co miało wielki wpływ na poziom morza.
W czasach, gdy rozdzielał się superkontynent Pangea, przesiąkanie powodowało spadek poziomu wody aż o 130 metrów. Rozpad Pangei wiązał się z bardzo szybkimi ruchami płyt tektonicznych w obrębie stref subdukcji. Badacze z Uniwersytecie w Oslo sądzą, że doprowadziło to do okresu dużego transportu wody pod ziemię, co wiązało się ze spadkiem poziomu morza. To trochę tak, jakby ktoś otworzył wtedy korek w dnie oceanu.
Norwescy eksperci szybko donieśli jednak, że niestety współcześnie wszystkie te miliardy litrów wody morskiej, wlewającej się pod płaszcz i tak nie mogą nas uratować od globalnego ocieplenia i zmian klimatu. Ich zdaniem, przesiąkanie może obniżyć poziom wody w perspektywie setek milionów lat, a dzisiejsze zmiany klimatyczne powodujące rzekomo roczny wzrost poziomu morza o 3,2 mm i nie zostaną zrekompensowane transportem wody do wnętrza Ziemi.