A jednak blokada na kryptowaluty? Coinbase banuje 25 tys. rosyjskich portfeli

Branżowi specjaliści głośno mówią o tym, że kryptowaluty to dla wielu Rosjan sposób obejścia zachodnich sankcji, ale stanowisko największych giełd kryptowalut jest bardzo czytelne. Coinbase i Binance odmówiły całkowitego odcięcia od nich rosyjskich użytkowników, sugerując, że każdy zasługuje na dostęp do podstawowych usług finansowych, o ile prawo nie stanowi inaczej.

Branżowi specjaliści głośno mówią o tym, że kryptowaluty to dla wielu Rosjan sposób obejścia zachodnich sankcji, ale stanowisko największych giełd kryptowalut jest bardzo czytelne. Coinbase i Binance odmówiły całkowitego odcięcia od nich rosyjskich użytkowników, sugerując, że każdy zasługuje na dostęp do podstawowych usług finansowych, o ile prawo nie stanowi inaczej.
Coinbase zbanował kilkadziesiąt tysięcy rosyjskich kont. Przypadek? /123RF/PICSEL

Nie oznacza to jednak, że mają zamiar przymykać oko na nielegalną działalność prowadzoną za pomocą kryptowalut przez rosyjskich użytkowników albo umożliwiać obchodzenie sankcji osobom, które jak najbardziej na nie zasłużyły. A przynajmniej takie wrażenie chce uzyskać swoim ostatnim ogłoszeniem Coinbase, które poinformowało, że zablokowało 25 tys. kryptoadresów powiązanych z rosyjskimi użytkownikami i podmiotami. 

We wpisie na oficjalnym blogu giełdy, główny radca prawny Coinbase, Paul Grewal, informuje, w jaki sposób dostosowują się do nowych regulacji wynikających z trwającej inwazji Rosji na Ukrainę. Kluczową rolę odgrywać ma tu "wyrafinowana analiza blockchain" identyfikująca portfele pośrednio związane ze zbanowanymi użytkownikami, wskazując tym samym, że Coinbase aktywnie walczy z procederem "obchodzenia zachodnich sankcji i w pełni wspiera rządowe wysiłki".

Reklama

Coinbase odmawia masowego zakazu, ale wspiera sankcje

Warto jednak zaznaczyć, że ogólne stanowisko Coinbase się nie zmieniło i giełda nie ma zamiaru odgórnie zablokować Rosjanom dostępu do kryptowalut - wszystkie 25 tys. zbanowanych adresów jest bowiem powiązanych z rosyjskimi użytkownikami i podmiotami zaangażowanymi w nielegalną aktywność. Nie wiemy nawet dokładnie, ile z nich dotyczy restrykcji wynikających z agresji Rosji na Ukrainę i pozostaje tylko mieć nadzieję, że zdecydowana większość.

Wskazując jednocześnie, że chociaż portfele cyfrowe mogą być anonimowe i nie wymagają interakcji z tradycyjnymi bankami, to wykonywane z ich udziałem transakcje są możliwe do wyśledzenia, stałe i publiczne, co sprawia, że łatwo można rozprawić się z nielegalnymi kontami, uniemożliwiając im kupowanie czy sprzedawania kryptowalut przez serwisy takie jak Coinbase.

Czy to wystarczy do przekonania amerykańskich ustawodawców, którzy są coraz bardziej skłonni zgodzić się z władzami Ukrainy, nawołującymi do całkowitego odcięcia Rosji od kryptowalut?

Trudno powiedzieć, ale biorąc pod uwagę, że kraj Putina został już w dużej mierze odcięty od klasycznych międzynarodowych systemów finansowych, a najważniejsze instytucje płatnicze, tj. Visa i MasterCard, zawiesiły tam swoją działalność, odcięcie wszystkich Rosjan od kryptowalut wydaje się tylko kwestią czasu - pytanie tylko, czy jest faktycznie wykonalne.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna Ukraina-Rosja | kryptowaluta | Coinbase
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy