Facebook zabroni pokazywania orientacji seksualnej, poglądów politycznych i religijnych na profilach

Facebook wprowadza po cichu sporą zmianę w profilach użytkowników. Rzeczy, które swego czasu stanowiły istotną rolę na platformie społecznościowej, niedługo zupełnie odejdą w zapomnienie. Nadchodzi kres pokazywania… poglądów i orientacji.

Facebook zdążył już zasłynąć nie tylko przechodzeniem przez wiele zmian od początku istnienia, lecz również regularnym zmienianiem niektórych funkcji, czy zupełnym usuwaniem innych. 

Dziś może być to ciężkie do przypomnienia, ale przecież jeszcze kilka lat temu medium społecznościowe Marka Zuckerberga pełne było gier online, a na osi czasu najwięcej miejsca było dla naszych znajomych — nie zaś reklam czy innych postów sponsorowanych.

Zmiany na Facebooku — koniec z osobistymi szczegółami

W czasach, gdy Facebook zyskiwał popularność, jedną z głównych rzeczy, którą mógł zająć się użytkownik, było szczegółowe wypełnianie profilu. To przez lata odróżniało portal Marka Zuckerberga od innych mediów społecznościowych. Gdy konkurencja pozwalała na uzupełnienie krótkiego opisu, Facebook dawał szereg różnych możliwości.

Reklama

Użytkownicy nie tylko dodawali swoje zdjęcia, lecz wymieniali zainteresowania w poszczególnych obszarach (np. ulubioną muzykę, filmy czy książki), oraz dzielili się i bardziej osobistymi szczegółami. Było miejsce na pokazanie, którą płcią jesteśmy zainteresowani, jakie wyznajemy poglądy polityczne czy która religia jest najbliższa naszemu sercu. Teraz te informacje zostaną zupełnie usunięte.

Meta znowu spóźniona

W obecnych realiach zmiany te można rozpatrywać dwojako. Z jednej strony jest to znak czasów i tego, że podejście do pewnych wrażliwych informacji mocno się zmieniło. Nie dziwi zatem fakt, że znikną one z profili na portalu społecznościowym. Drugi aspekt dotyczy jednak prywatności i tego, co i w jaki sposób Meta przechwytywała z naszych sieciowych wizytówek, wykorzystując później w analizach marketingowych i demograficznych.

Biorąc pod uwagę to drugie, Facebook i Meta po raz kolejny zanotowali mocne spóźnienie i wprowadzają pożądaną funkcję po czasie. Nie jest to jedyna taka sytuacja, a efekty widać jak na dłoni. Ludzie masowo rezygnują z usługi, a ci posiadający tam konta i tak coraz rzadziej na Facebooka zaglądają. Nic w tym dziwnego — scrollowanie tej platformy coraz bardziej przypomina spacer po hałaśliwym bazarze z nieinteresującymi nas produktami, a i ciężko znaleźć tam (paradoksalnie) znajomą twarz.

Nie pierwszy, nie ostatni?

Omawiane zmiany wejdą w życie 1 grudnia 2022 roku. To wtedy z naszych profili znikną wspomniane informacje na temat poglądów czy zainteresowania konkretną płcią. Co ciekawe, Meta już wcześniej musiała pozbyć się gromadzenia niektórych wrażliwych danych na temat użytkowników. Było to obiektem niemałego skandalu.

Okazało się bowiem, że informacje demograficzne, jak i te dotyczące np. koloru skóry bywały wykorzystywane przez niektóre instytucje w swoich reklamach i profilowaniu. Wówczas do niektórych grup społecznych nie docierały posty związane np. z wynajmem czy sprzedażą mieszkań. 

Reklamodawcy byli jednak to w stanie skrzętnie ominąć. Zamiast kierować swoje reklamy do wyznawców judaizmu (co zostało im uniemożliwione), skierowali je do ludzi, którzy są zainteresowani świętami żydowskimi. 

Facebook musi działać

Obecny stan Mety, która zyski czerpie w zasadzie tylko z Facebooka i Instagrama, jest daleki od ideału. W ostatnim czasie firma podjęła decyzję o zwolnieniu 11 tysięcy pracowników, rezygnując przy okazji z kilku projektów hardware’owych, jak ekran Portal czy smartwatche. Popularne serwisy społecznościowe tracą swoich użytkowników. 

Złośliwi stwierdzą, że Facebook i Instagram spoczęły na laurach — i będą mieć w tym sporo racji. W dobie nowych trendów, w których króluje TikTok, konkurencja w postaci YouTube próbuje się dostosowywać i idzie jej to nie najgorzej. Facebook jest natomiast portalem przepełnionym niedziałającymi lub zapomnianymi funkcjami, na dodatek wolno reagującym na zachodzące zmiany. 

Większość z nas przyzna, że korzystanie z Facebooka dalekie jest od ideału, a w ostatnich latach serwis zaczął działać gorzej. Masa opcji i zakładek jest przytłaczająca, tym bardziej że większości nie można bezproblemowo użyć. Oś czasu zamieniła się w tablicę reklamową, a o niektórych znajomych łatwiej jest usłyszeć na Twitterze czy TikToku, aniżeli na ich własnym profilu. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Facebook | Meta | Mark Zuckerberg | TikTok | YouTube | Instagram
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy