Lenovo zaprezentowało najfajniejszy laptop od dawna. Jest zwijany, ale nikt go nie kupi
Firma Lenovo zaprezentowała na targach MWC w Barcelonie bardzo interesujący sprzęt. Chodzi o model laptopa ThinkBook, którego główną cechą jest “zwijany” ekran. Na papierze (a nawet na żywo) pomysł wypada cudnie. Trochę gorzej robi się, gdy nasza bujna wyobraźnia zderza się z rzeczywistością…
Zwijany ekran, ale nie rulonik?
Pamiętacie, gdy na rynek trafiały składane smartfony? Producenci chwalili się swoimi konceptami, w myśl których urządzenie mogliśmy rozłożyć niczym tablet lub telefon z klapką. W razie potrzeby składaliśmy je ponownie w pół, a sprzęt stawał się niejako mniejszy, zamknięty. W rzeczy samej, taki projekt przedarł się na sklepowe półki i trafił do nas w postaci np. Samsungów Galaxy Z Fold czy Flipów.
W przypadku Lenovo... Cóż. Wyobraźnia podpowiada, że zwijany ekran przypominać będzie coś w rodzaju rulonu, który można zwijać i rozwijać niczym kartkę papieru lub znane przyrządy kuchenne w postaci folii aluminiowej. Niestety, w rzeczywistości jest to pewien trik, który jedynie sprawia wrażenie rozwijania.
Lenovo ThinkBook z rozwijanym ekranem
W przypadku zaprezentowanego laptopa od Lenovo sytuacja jest dość prosta — sprzęt został wyposażony w specjalny mechanizm, który wysuwa część ekranu ukrytego pod obudową. Ten jest w pewien sposób rolowany, a cały proces pozwala wydłużyć użytkowany ekran w górę.
Zmienia to znacząco proporcje ekranu, dając użytkownikowi znacznie większą przestrzeń użytkową, jednak nijak ma się do tego, czego mogliśmy się spodziewać po zapowiedziach plastycznego ekranu. Jego zwijanie nijak ma się do “łamliwości" ekranów w składanych smartfonach, sama konstrukcja laptopa pozostaje niezmiennie sztywna - ot, możemy zwiększyć ekran w trakcie pracy.
Polecamy na Antyweb | Śmierć starego Windowsa z nieoczekiwanym skutkiem. Zaskoczeni?
W standardowym trybie ekran ma rozdzielczość 2024 na 1604 pikseli i przekątną 12,7 cala przy proporcjach 4 na 3. Rozwinięcie go powoduje zwiększenie liczby pikseli do 2024 na 2368. Zmianie ulega też rozmiar (15,3 cala) i przekątna - wówczas wyniesie ona 8 na 9.
Dobre, ale nie rób tego więcej
Rozwiązanie to jest oczywiście godne uznania, szczególnie dla opracowujących je inżynierów. Czy jednak w rzeczywistości będzie ono faktycznie użyteczne? Większe wątpliwości budzi jednak awaryjność. Nie tylko ekran sam w sobie będzie narażony na uszkodzenia - do tego dochodzi cały mechanizm odpowiadający za jego wysuwanie i ponowne chowanie.
W przypadku narzędzia do pracy, jakim jest laptop, awaryjność to sztandarowy argument za tym, aby wstrzymać się z zakupem. Można spodziewać się dalszych prac nad rozwojem tej technologii, choć i tutaj potrzeba trochę czasu na przemyślenia tego, czego klienci oczekują i potrzebują. Czy taki gadżet w ogóle ma rację bytu? W przypadku Lenovo zakładana odporność mechanizmu ma wynieść od 20 do 30 tysięcy cykli wysuwania, choć nie wiadomo, kiedy i czy po drodze nie dojdzie do awarii.
Radość z zabawek
Na pewno dużym zaskoczeniem byłoby rolowanie całego laptopa, nie tylko ekranu. W tym wypadku poziom trudności jest zupełnie poza skalą - elastyczny musiałby być nie tylko ekran, ale i obudowa, klawiatura, czy (co najważniejsze) podzespoły.