Małe drony szmuglują więcej narkotyków niż same ważą
Lokalne służby poinformowały, że przemytnicy narkotyków wykorzystują maleńkie drony DJI do szmuglowania narkotyków przez mur na amerykańsko-meksykańskiej granicy. Jak wiele z nich pozostaje niezauważonych?
Jeśli kiedyś zastanawialiście się, czy przestępcy sięgają po nowe technologie, by ułatwić sobie “pracę", to właśnie przychodzimy z odpowiedzią - jak najbardziej, a przemytnicy narkotyków, o których dziś mowa, wyjątkowo chętnie sięgają po drony.
Jak informuje Służba Graniczna USA, jakiś czas temu pracownik przejścia granicznego Tecate Campo Border zauważył, że nad blisko 8-metrowym płotem próbuje przelecieć maleńki dron. Oczywiście przeczuwał, że nie był to przypadek, więc postanowił poczekać na rozwój wypadków, żeby dokładniej przyjrzeć się sprawie.
Drony nie zawsze działają w słusznej sprawie. Czasem przemycają narkotyki
Dron przeleciał nad płotem i wylądował na parkingu (dosłownie pod nosem agenta), na którym niemal w tym samym czasie pojawił się podejrzany szary Mercedes z mężczyzną gotowym do odbioru przesyłki - do tego jednak agent nie mógł dopuścić i jako pierwszy przechwycił urządzenie.
Jak się okazało był to niedrogi konsumencki dron DJI Mini 2, za pomocą którego ktoś przerzucał za mur blisko 300-gramową paczkę z metamfetaminą. Co ciekawe, to trochę więcej niż waga samego drona, która wynosi niespełna 250 gramów.
I z pewnością nie był to wybór przypadkowy, bo drony te słyną z możliwości podnoszenia nawet dwukrotności swojej wagi i w sieci można znaleźć wiele dokumentujących te wyczyny filmów.
Co prawda nie są w stanie pokonywać w ten sposób dużych odległości, ale jak widać przemytnikom chodzi tylko i wyłącznie o przerzucenie paczek przez ogrodzenie na granicy.
I choć do sytuacji doszło już pod koniec ubiegłego roku, to dopiero teraz sprawą zainteresowała się amerykańska agencja do walki z narkotykami, czyli słynna DEA (Drug Enforcement Administration), która wydała nakaz przeszukania drona celem dotarcia do jego operatora. Czy oznacza to, że Amerykanie mają zamiar poprosić chińskiego producenta DJI o udzielenie informacji na temat użytkownika, który sterował dronem? Niewykluczone, choć ten może zasłaniać się prywatnością użytkowników, szczególnie w obliczu wojny handlowej na linii Chiny-USA.
Przy okazji służby wyjaśniają też, że chociaż nie mówi się o tym zbyt często, to podobne próby są na amerykańsko-meksykańskiej granicy coraz powszechniejsze, chociaż ta jest zdecydowanie sprytniejsza, bo w grę wchodzi maleńki dron, mieszczący się dosłownie na dłoni, który nie robi zbyt wiele hałasu i łatwo może go przeoczyć.
W tym regionie organizacje szmuglujące ludzi i narkotyki często sięgają po drony, by przelecieć przez granicę i wspierać kryminalną działalność na terenie Stanów Zjednoczonych. (...) zwykle jednak chodziło o starsze, większe modele