Ostra walka przy Wyspie Węży. Rosyjski pilot stał się zwierzyną

Rosjanie po raz kolejny uderzyli wrejon Wyspy Węży, próbując zdobyć przewagę na Morzu Czarnym. Pilot rosyjskiego Su-30 zaatakował patrolujące łodzie wokół nadmorskiej platformy obronnej. W jednej chwili z łowcy stał się zwierzyną.

Pilot rosyjskiego Su-30SM w jedną chwilę zmienił się z myśliwego w zwierzynę
Pilot rosyjskiego Su-30SM w jedną chwilę zmienił się z myśliwego w zwierzynęJewgienij Purel, CC BY-SA 3.0Wikimedia
Pilot rosyjskiego Su-30SM w jedną chwilę zmienił się z myśliwego w zwierzynę
Pilot rosyjskiego Su-30SM w jedną chwilę zmienił się z myśliwego w zwierzynęJewgienij Purel, CC BY-SA 3.0Wikipedia

Zażarta walka na Morzu Czarnym zaskakująco źle idzie Rosjanom, którzy boją się rosyjskich dronów morskich i pocisków manewrujących. Na początku sierpnia Ukraińcy uszkodzili rosyjski okręt desantowy Olenegorskij Gorniak oraz tankowiec, pokazując, że Flota Czarnomorska nie spełnia swoich zadań. Dlatego Rosjanie postanowili częściej atakować ukraińskie siły na Morzu Czarnym.

W ciągu ostatnich dni rosyjskie ministerstwo obrony donosiło o kolejnych atakach na ukraińskie łodzie blisko Wyspy Węży. Jeden z takich ataków pokazała Dyrekcja Wywiadu Obronnego Ukrainy (GUR). Widać na nim jak rosyjski myśliwiec Su-30SM strzela w jeden okręt patrolowy za pomocą rakiety... która pudłuje.

Rosyjski Su-30 uciekł w popłochu

Po tym rosyjski pilot z myśliwego stał się zwierzyną. Od razu ukraińskie łodzie patrolowe rozpoczęły kontratak. Jak podał GUR ogień z łodzi znacząco uszkodził rosyjskiego Su-30, który musiał uciekać na najbliższe lotnisko.

Funkcjonariusze GUR podali, że wcześniej Rosjanie mówili o sukcesie tego konkretnego ataku. Dla korekty więc postanowili udostępnić nagranie. Co ciekawe krótko po oficjalnym filmie GUR, pojawiło się nagranie mające przedstawiać moment posłania pocisku w kierunku Su-30 z perspektywy załoganta łodzi.

Rosjanie nie są bezkarni na Morzu Czarnym

Rosyjska marynarka zakładała, że od wybuchu wojny ciągle będzie trzymała kontrolę nad Morzem Czarnym. Jednak rozwój ukraińskich dronów morskich czy pocisków rakietowych sprawił, że Flota Czarnomorska wcale nie może czuć się bezpiecznie. Sławne zatopienie krążownika Moskwa było tego najlepszym przykładem.

Wojna na morzu między Rosją a Ukrainą przybrała na sile, odkąd obie strony zaczęły grozić nawet strzelaniem do jednostek cywilnych. Rosja zaczęła łamać porozumienia traktatu zbożowego, upoważniającego do kursowania statków ze zbożem z ukraińskich portów, na co Ukraina zapowiedziała atak na każdą jednostkę transportową, które znajdą się niedaleko portów rosyjskich.

Według doniesień mediów w przyszłości może zostać podpisany nowy układ, regulujący wpływanie statków cywilnych do ukraińskich portów. Jednak Rosjanie, zdając już sobie sprawę z istoty posiadania kontroli nad Morzem Czarnym, na pewno będą kontynuować ataki na morskie placówki Ukrainy. Dlatego Ukraińcy tak mocno inwestują w drony morskie, które są już jedną z najważniejszych broni ich arsenału.

Szkoccy hodowcy owiec sięgają po nowego ochroniarzaAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas