Niebezpieczne trendy pod lupą. Poważne zagrożenie dla polskich nastolatków
Temat bezpieczeństwa dzieci w internecie budzi zainteresowanie, ale i niepokój, a gdy słyszymy o kolejnych niebezpiecznych trendach w mediach społecznościowych, które zdają się wyrastać niczym grzyby po deszczu, łatwo porzucić spokój i oddać się panice. Trudno się dziwić - wszyscy w końcu chcemy, żeby młodzi faktycznie byli bezpieczni, także online. Jak zatem naprawdę wygląda sprawa niebezpiecznych trendów, czy młody polski internauta ma się czego bać i czy rodzice mogą coś zrobić, by zapewnić swojemu dziecku opiekę w tej kwestii? Porozmawiałam na ten temat z TikTokiem.

Spis treści:
- Czym są trendy w mediach społecznościowych?
- Ile czasu młodzi spędzają online? Mowa o średnio prawie 5 godzinach dziennie
- Prawie połowa młodych twierdzi, że media społecznościowe wpływają negatywnie na osoby w ich wieku
- Udział polskich nastolatków w wyzwaniach internetowych. Chłopcy angażują się częściej niż dziewczęta
- Jak wyglądają negatywne trendy? Na próżno szukać w nich logiki
- Niebezpieczne trendy w aplikacjach. Konieczna jest weryfikacja
- Niebezpieczne trendy na TikToku. Jakie jest podejście do bezpieczeństwa młodych w aplikacji
- "Szon patrol" budzi oburzenie. Reagowała Rzeczniczka Praw Dziecka
- Nie każdy trend jest niebezpieczny, ale zagrożenie istnieje
Łatwo wystraszyć się czegoś, czego nie znamy, zwłaszcza jeśli dodatkowo opatrzone jest to sensacyjnym słownictwem. Jeżeli jednak rozmawiamy o trendach w internecie, trzeba przede wszystkim podkreślić, że nie wszystkie trendy czy wyzwania internetowe, które wytworzyły się w mediach społecznościowych, są negatywne. Codziennie umieszczane są tam miliony filmów, które mogą traktować o ważnych tematach, edukować, pozwalają zgłębiać zainteresowania, ale i rozśmieszają, relaksują czy łączą ludzi z całego świata. Trendy oraz uczestnictwo w nich nie muszą wcale oznaczać czegoś złego.
Nie sposób też nie zaznaczyć, że nie każdy nowy niebezpieczny trend, o którym czytamy w internecie czy słyszymy w mediach, istnieje naprawdę. To że jesteśmy zaniepokojeni bezpieczeństwem najmłodszych w sieci jest dobrym zjawiskiem, jednak ma też swoje mroczne oblicze, do czego jeszcze przejdziemy.
Czym są trendy w mediach społecznościowych?
Na początek wyjaśnijmy, czym właściwie jest trend czy wyzwanie internetowe. To materiały, np. filmy czy zdjęcia, które cieszą się dużą popularnością, wykonane w określony sposób, dotyczące lub przedstawiające konkretne treści.
Mówimy np. o postowaniu w mediach społecznościowych serii fotografii czy wideo, w którym autorzy przyznają się do tego, co aktualnie uwielbiają ("1 dziewczyna, 19 obsesji", gdzie na 19 zdjęciach ukazywane są "obsesje" właścicielki profilu, czyli np. picie kawy czy kupowanie świeżych kwiatów). W ramach trendów pojawia się też dużo materiałów, na których autorzy tańczą do konkretnej piosenki, ale i np. otwierają świeżo kupione labubu itp.
Bywa też jednak, że mamy do czynienia z wyzwaniami internetowymi, w których przede wszystkim młodzież publikuje w sieci filmy oraz zdjęcia dokumentujące wykonywanie jakichś czynności, czasem niewinnych, często po prostu dziwnych, a w skrajnych przypadkach niebezpiecznych. To właśnie tej ostatniej odmianie przyjrzymy się w artykule. W tym celu warto pochylić się nad tym, jak nastolatki spędzają czas w sieci i ile faktycznie przeznaczają go na media społecznościowe.
Ile czasu młodzi spędzają online? Mowa o średnio prawie 5 godzinach dziennie
Odpowiedzi na to pytanie dostarcza nam m.in. raport badawczy na temat zachowań dzieci i młodzieży w Internecie, sporządzony przez Państwowy Instytut Badawczy NASK o tytule "Nastolatki. Raport z ogólnopolskiego badania uczniów i rodziców - raport badawczy".
Według NASK nastolatki spędzają w internecie średnio 4 godziny i 59 minut w dni powszednie. W dni wolne natomiast czas ten ulega delikatnemu wydłużeniu, bo mowa o średnio 5 godzinach i 16 minutach.
Co ciekawe, nieco inaczej czas ten postrzegają rodzice. W przypadku dni powszednich wskazywali 3 godziny i 48 minut, a więc ponad godzinę mniej niż nastolatki, a w dni wolne 4 godziny i 55 minut i to wynik nieco bliższy prawdzie (21 minut mniej).
To dużo czasu na to, żeby eksplorować łatwo dostępne treści, atrakcyjnie podane w internecie. Ale ile z niego młodzi faktycznie przeznaczają na media społecznościowe?
W badaniu wykazano, że młodzież angażuje się w podobne aktywności online, ale sposób korzystania z sieci różni się w zależności od płci. Dziewczęta mają częściej wybierać działania społeczne i emocjonalne, takie jak słuchanie muzyki - 77 proc., komunikacja - 62 proc., social media - 40 proc., chłopcy natomiast dużo częściej grają w gry online -70 proc., bardzo często słuchają muzyki - 63 proc., a komunikacja i media społecznościowe stanowią mniejszą część ich aktywności online - odpowiednio 39 proc. i 28 proc.
W przypadku dziewcząt średni dzienny czas korzystania z mediów społecznościowych wynosi 3 godziny i 49 minut. Najczęściej używanymi przez nie aplikacjami są: TikTok, Messenger, Snapchat, Instagram czy Pinterest. Chłopcy natomiast najczęściej korzystają z Discorda, YouTube'a i Twitcha. W social mediach spędzają dziennie średnio 2 godziny i 59 minut.
Prawie połowa młodych twierdzi, że media społecznościowe wpływają negatywnie na osoby w ich wieku
Interesujące spojrzenie na media społecznościowe mają sami nastolatkowe. W raporcie "Teens, Social Media and Mental Health" opublikowanym przez Pew Reaserch Center czytamy między innymi, że większość nastolatków postrzega media społecznościowe jako pozytywną przestrzeń, w której czują się mocniej związani ze swoimi przyjaciółmi (74 proc.) i mogą wyrazić swoją kreatywność (63 proc.).
W porównaniu z badaniem przeprowadzonym w 2022 roku (36 proc.), to sporządzone w 2025 roku wykazało, że więcej nastolatków twierdzi, iż spędza w mediach społecznościowych zbyt dużo czasu (45 proc.).
Negatywnych skutków przebywania online zdają się doświadczać częściej dziewczynki. To przeważnie one twierdzą, że media społecznościowe mają negatywny wpływ na ich zdrowie psychiczne, pewność siebie czy sen. Około połowy nastolatków, bo 48 procent badanych, twierdzi natomiast, że media społecznościowe mają głównie negatywny wpływ na osoby w ich wieku (tu również widzimy wzrost w porównaniu z poprzednim badaniem). Co ciekawe, mniej osób uważa, że tego typu aplikacje mają negatywny wpływ na nich samych (14 procent).
Udział polskich nastolatków w wyzwaniach internetowych. Chłopcy angażują się częściej niż dziewczęta
Przytoczone już badanie NASK dostarcza nam również danych na temat uczestnictwa nastolatków w wyzwaniach internetowych. 74 proc. ankietowanych zadeklarowało, że podczas ostatniego roku (badanie sondażowe oznaczono czasowo na październik-listopad 2024 r.), nie brało udziału w żadnym wyzwaniu. 8 proc. wskazało, że brało udział raz, do 2-3 razy przyznało się 9 proc. nastolatków i również 9 proc. zaznaczyło odpowiedź "4 i więcej".
Tu także występuje rozbieżność między liczbami podanymi przez nastolatków, a tym, jak to widzą rodzice. Aż 89 proc. z nich uważa, że ich dzieci nie brały udziału w żadnych wyzwaniach.
Co ciekawe, analiza z uwzględnieniem płci wykazała, że to chłopcy częściej angażują się w wyzwania niż dziewczęta. Średnio co ósmy chłopiec miał zadeklarować podjęcie się w roku poprzedzającym co najmniej czterech wyzwań. Na częstotliwość udziału zdaje się też wpływać typ szkoły. Uczniowie szkół podstawowych mają być najbardziej aktywni, bo aż 30 proc. potwierdziło uczestnictwo w wyzwaniach, z czego 12 proc. robiło to cztery razy i więcej. Mniejszą popularność wyzwania mają wśród uczniów szkół ponadpodstawowych, bo mowa o 24 proc., z czego 9 proc. brało udział cztery razy lub więcej.
Jak wyglądają negatywne trendy? Na próżno szukać w nich logiki
Trendy mogą przybierać wszelakie oblicze i należy podkreślić, że nie każdy z nich jest zły. Istnieje bardzo dużo wyzwań, które są absolutnie nieszkodliwe, można je spokojnie określić pozytywnymi, a zdarza się nawet, że mają szczytny cel. W idealnym świecie, na tym by się skończyło, ale jest jak jest.
W negatywnych trendach na próżno szukać logiki, często trudno je też zrozumieć. Najłatwiej będzie wyrazić to na przykładach.
Wśród negatywnych trendów, o których mogliśmy usłyszeć w ostatnich latach i jakie stwarzały realne zagrożenie dla uczestników, wymienić można np. "tie pod challenge". Polegało ono na zjedzeniu przez małoletnich kapsułek do prania. Rzecznik Amerykańskiego Stowarzyszenia Centrum Kontroli Zatruć poinformował, że w pierwszych 11 dniach 2018 roku odnotowano aż 40 przypadków wystawienia na działanie kapsułek z detergentem do prania w wieku od 13 do 19 lat. Jak czytamy, liczba ta stanowi 20 procent całkowitej liczby podobnych incydentów mających miejsce w 2017 roku.
Innym tego typu wyzwaniem było "cinnamon challenge", polegające na zjedzeniu łyżki cynamonu w proszku bez popijania czy "kia challenge", w ramach którego nastolatkowie włamywali się do samochodów marki Kia i Hyundai.
Nie wszystkie potencjalnie niebezpieczne trendy zagrażają bezpośrednio osobom, które biorą w nich udział, czasem wydają się z pozoru niewinne. W ostatnim czasie dało się zauważyć nowy, polegający na tym, że młodzi użytkownicy platform przy pomocy AI generowali na zdjęciach obcego mężczyznę, którego ubiór i wygląd sugerował osobę w kryzysie bezdomności, stojącego w drzwiach mieszkania czy siedzącego przy stole, a nawet leżącego w łóżku danego twórcy. Autorzy tego typu fotografii wysyłali je rodzicom czy partnerom, informując ich, że mężczyzna twierdzi, iż jest ich znajomym, a po krótkiej rozmowie mieli go wpuszczać w swoje progi, by odpoczął itd.
Naturalnie rozmówcy zaczynają panikować - w końcu nie znają tej osoby, na pierwszy rzut oka trudno stwierdzić, że postać została wygenerowana przez sztuczną inteligencję, a twórcy wrzucają do aplikacji wideo, prezentując, jak wygląda rozmowa ze zmartwionym rodzicem, który z wiadomości na wiadomość jest coraz bardziej zdenerwowany.
Doszło nawet do sytuacji, w której twórcy wideo posunęli się nieco dalej, udając, że obcy mężczyzna znajduje się na terenie szkoły, co natychmiast wywołało panikę i reakcję służb.
Nie trzeba było długo czekać, by ze Stanów Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii odezwały się jednostki policji, ostrzegające przed trendem i zaznaczające, że jest to potencjalne zagrożenie. Spanikowani rodzice dzwonili bowiem do funkcjonariuszy, by ci pomogli ich pociechom.
Nikomu raczej nic się nie stało, jednak nie trzeba wysilać wyobraźni, aby dostrzec, że może się zdarzyć sytuacja, w której ktoś faktycznie dzwoni w potrzebie, a policja jest w tym czasie zajęta przyjmowaniem zgłoszenia na podstawie żartu. To niestety rodzi też niebezpieczeństwo zignorowania tego typu zgłoszeń i sytuacji w przyszłości, czy przez policję, czy przez rodziców.
Samo występowanie niebezpiecznych trendów to nie jedyne zagrożenie, jakie jest z nimi związane.
Niebezpieczne trendy w aplikacjach. Konieczna jest weryfikacja
W ostatnim czasie w obliczu głośnych zaginięć w Polsce, pojawiło się dużo głosów, że osoby zaginione brały udział w "48 hours challenge". Wyzwaniu ma polegać na tym, że nastolatkowie pozorują swoje zniknięcie na 48 godzin lub zaprzestają swojej internetowej działalności na ten sam czas, w zależności od źródeł. W tej sprawie głos zabrało Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości, informujące o tym, że nie odnotowało do tej pory, by to wyzwanie miało związek z zaginięciami nastolatków, a ponadto nie odnotowano tego typu trendu w sieci. Apel CBZC potwierdza także fundacja ITAKA.
Kwestią weryfikacji prawdziwości wystąpienia niektórych niebezpiecznych trendów zajęło się też Stowarzyszenie Demagog. To właśnie na jego łamach czytamy między innymi o "Niebeskim Wielorybie" (czyli serii wyzwań, które miały kończyć się próbami samobójczymi) czy "boat jumping challenge" (mający polegać na skoczeniu do wody z burty bardzo szybko poruszającej się łodzi), o istnieniu których grzmiały media, informując również o przypadkach śmiertelnych. Ostrzeżenia przed trendami, których nie było, miały się pojawiać nawet po zdementowaniu doniesień.
W pierwszym przypadku, o którym mogliśmy usłyszeć już w 2016 roku, autorka artykułu ostrzegająca przed wyzwaniem i informująca o śmierci aż 130 rosyjskich nastolatków, nie oparła się na rzetelnych źródłach i, jak zauważa Stowarzyszenie Demagog, mimo że zaznaczyła, że nie wszystkie fakty zostały potwierdzone, tekst wskazywał na prawdziwość niebezpiecznego trendu. Kiedy rosyjskie media odkryły nieścisłości w tekście źródłowym, informacja zdążyła już pojawić się w mediach w wielu miejscach na świecie.
O "boat jumping challenge" mieliśmy natomiast usłyszeć w 2023 roku na łamach lokalnego portalu informacyjnego stanu Alabama. Ostrzeżenie przed wyzwaniem z TikToka połączono z informacjami o tragicznych utonięciach nastolatków. Historia w takiej formie szybko rozniosła się po serwisach informacyjnych, ale, jak okazało się z czasem, trend nie był przyczyną śmierci małoletnich. Organizacja Associated Press skontaktowała się z rzecznikiem prasowym aplikacji, Benem Rathe, a ten zaprzeczył twierdzeniom, że "boat jumping challenge" jest bardzo popularny na TikToku.
Zaprzeczono także istnieniu "paracetamol challenge", który miał polegać na przyjmowaniu zbyt dużych dawek paracetamolu, w niektórych przypadkach popijanych alkoholem. Cel? Jak najdłuższa hospitalizacja. Problem w tym, że na próżno szukać śladów wyzwania na TikToku czy Instagramie. Prawdziwość wyzwania miała być poważana już w 2015 roku, a przy ostrzeżeniach wydawanych przez szkocką policję odnotowano, że zjawisko wydaje się nie być powszechne.
W przypadku podawania dalej informacji o niebezpiecznych trendach powinniśmy być bardzo ostrożni. Chcąc zapewnić bezpieczeństwo i ostrzec, przypadkiem możemy niepotrzebnie powielać nieprawdziwe czy niesprawdzone informacje, przyczyniając się tym samym do zwiększenia ich popularności.
Niebezpieczne trendy na TikToku. Jakie jest podejście do bezpieczeństwa młodych w aplikacji
Gdy mówimy o niebezpiecznych trendach, bardzo często przywoływany jest TikTok. Bez wątpienia jest to bardzo popularna aplikacja, lubiana przez młodych, ale należy zaznaczyć, że występowanie tego typu zjawisk nie jest ograniczone jedynie do tego medium. Ze względu na to, że to TikTok zdaje się najczęściej pojawiać w ostrzeżeniach czy nagłówkach, zdecydowaliśmy się skontaktować w tej sprawie z biurem prasowym.
Według danych z początku września 2025 roku z aplikacji korzysta co miesiąc już ponad 200 milionów osób w Europie, z czego ponad 13,4 miliona w Polsce. Nie da się ukryć, że to sporo, a część tiktokowych użytkowników to właśnie nastolatki. Podejmując się tematu ich bezpieczeństwa na platformie, zaczerpnęliśmy informacji u źródła nie tylko aby nakreślić sytuację, ale i przybliżyć funkcje, z których mogą skorzystać zarówno młodzi, jak i rodzice, i to od nich zaczniemy.
Jak informuje nas biuro prasowe TikToka, do dyspozycji jest ponad 50 funkcji oraz ustawień, które zostały zaprojektowane właśnie z myślą o bezpieczeństwie i dobrostanie nastolatków. Co bardzo istotne, to że do konta małoletnich stosowane jest znacznie bardziej restrykcyjne podejście. Aby w ogóle stworzyć konto na TikToku, trzeba mieć ukończone 13 lat (chociaż umówmy się - nie każde dziecko chcące założyć profil, poda swój prawdziwy wiek). Do osób poniżej 16 roku życia nie można wysłać wiadomości prywatnych. Ich profile, a także treści są automatycznie oznaczane jako prywatne. Materiały umieszczane przez nich w aplikacji są niedostępne do pobrania ani nie widnieją w karcie "Dla Ciebie".
Co ciekawe, to każdy nastolatek poniżej 18 roku życia ma też automatycznie ustawiony limit czasu ekranowego wynoszący 60 minut dziennie.
Na TikToku dostępne są też różne narzędzia kontroli rodzicielskiej. W sierpniu tego roku wprowadzono automatyczne powiadomienia o aktywności dziecka na platformie (takich jak publikowanie nowych treści i wysyłanie wiadomości), wgląd w ustawienia prywatności nastolatka, w tym tematy, które chce widzieć częściej czy blokowania kont, które mogą wchodzić w interakcję z młodymi właścicielami profili.
Jedną ze stosunkowo nowych funkcji umożliwia nastolatkom powiadomienie rodzica, że zgłosili film na TikToku ze względu na naruszenie zasad platformy.
To zaledwie garść funkcji i obostrzeń, które są dostępne dla użytkowników i ich rodziców. Zapytałam o więcej kwestii, między innymi o to, jak wygląda moderacja na platformie.
W tym celu na TikToku wykorzystywana jest zarówno technologia (sztuczna inteligencja i algorytmy wraz z uczeniem maszynowym), jak i zespoły moderatorów. To właśnie ta pierwsza na dużą skalę jest jednocześnie pierwszą linią obrony, zaprojektowaną w celu wykrywania i usuwania wyraźnych naruszeń (mowa tu między innymi o nagości czy przemocy).
W zdecydowanej większości przypadków trendy i treści viralowe na platformie mają charakter humorystyczny, rozrywkowy lub informacyjny, dając możliwość indywidualnego uczestnictwa w życiu społeczności platformy. Wytyczne społeczności narusza mniej niż 1% wszystkich treści. Nieustannie rozwijamy nasze zasady i narzędzia, aby jak najlepiej analizować treści pojawiające się na platformie i zapobiegać zjawiskom sprzecznym z naszą misją zapewnienia pozytywnych doświadczeń użytkownikom.
Jeżeli treści nie mogą być jednoznacznie skwalifikowane przez systemy automatyczne albo są zgłaszane przez użytkowników, trafiają do moderatorów, a ci podejmują decyzję w oparciu o kontekst - szczególnie w sytuacjach wymagających wyważonej oceny, jak dezinformacja czy mowa nienawiści.
Zgodnie z wytycznymi dla społeczności na TikToku nie można publikować filmów przedstawiających lub promujących niebezpieczne działania czy wyzwania, zabrania się też publikowania treści promujących działalność przestępczą. Tego typu materiały są usuwane, a wobec odpowiedzialnych za nie kont stosowane są odpowiednie środki, mowa między innymi o trwałym blokowaniu.
W drugim kwartale 2025 roku 99,9 proc. filmów usuniętych z powodu naruszenia wytycznych dla społeczności zostało usuniętych proaktywnie, bez zgłoszenia, 94,1 proc. - przed uzyskaniem jakichkolwiek wyświetleń, a 98,5 proc. - w ciągu 24 godzin od opublikowania.
W tym samym czasie proaktywnie usunięto 91 proc. treści, które naruszały zasady dotyczące znęcania się i nękania, a 85,6 proc. zostało usuniętych w ciągu 24 godzin.
TikTok ma też do dyspozycji technologię, która alarmuje ich zespoły ds. bezpieczeństwa o nagłym wzroście liczby treści naruszających zasady, związanych z określonymi hashtagami, co ma na celu pomoc w wykrywaniu i przeciwdziałaniu szkodliwych trendów.
Od kwietnia do czerwca 2025 r., spośród filmów, które usunięto z powodu naruszenia zasad dotyczących niebezpiecznych działań i wyzwań, 99,8 proc. zostało usuniętych proaktywnie, a 94,1 proc. z nich nie zdążyło uzyskać żadnych wyświetleń. Ponadto 98,5 proc. zostało usuniętych w ciągu 24 godzin.
Jeżeli użytkownicy próbują wyszukiwać treści związane ze znanymi TikTokowi niebezpiecznymi wyzwaniami, wyniki nie są wyświetlane. W ich miejsce pojawiają się materiały edukacyjne, przygotowane we współpracy z ekspertami.

Użytkownicy mają także do dyspozycji łatwe w użyciu narzędzia służące do oznaczania materiałów, które budzą ich obawy. Twórcy mogą również filtrować komentarze i automatycznie blokować określone słowa czy frazy.
"Szon patrol" budzi oburzenie. Reagowała Rzeczniczka Praw Dziecka
W ostatnich miesiącach w Polsce pojawiła się też dyskusja na temat zjawiska "szon patrol" - młodzi chłopcy mieli zakładać odblaskowe kamizelki opatrzone odpowiednim napisem, a następnie w sposób stygmatyzujący krytykowali dziewczęta. W mediach społecznościowych miały pojawiać się nie tylko filmy, ale i profile, kanały i grupy, w ramach których małoletni dopuszczali się takich czynów. Temat ten dotarł do Rzeczniczki Praw Dziecka, która to zwróciła się do menadżerów platform Meta i TikTok z prośbą o monitorowanie sytuacji.
Biuro prasowe TikToka poinformowało nas, że w związku z rozwojem tego zjawiska usunięto treści naruszające wytyczne dla społeczności, ograniczono widoczność materiałów zawierających te i powiązane słowa kluczowe, a także tymczasowo zablokowano te frazy w wyszukiwarce.
Nie zezwalamy użytkownikom na udostępnianie treści przedstawiających, promujących, normalizujących lub gloryfikujących niebezpieczne działania, które mogą prowadzić do poważnych obrażeń lub śmierci. Nie dopuszczamy również treści promujących lub zachęcających do zbiorowego udziału w niebezpiecznych lub szkodliwych działaniach naruszających jakikolwiek punkt naszych Wytycznych dla społeczności.
Nie każdy trend jest niebezpieczny, ale zagrożenie istnieje
Trendy na dobre zadomowiły się w mediach społecznościowych. Znaczna część jest naprawdę pozytywna i nieszkodliwa, a same tego typu zjawiska oraz uczestnictwo w nich nie muszą wcale oznaczać czegoś złego. Korzystanie z takich aplikacji jest już raczej nieodłączną częścią bycia nastolatkiem (i nie tylko) i nie należy się tego bać, mimo że występują tam również zagrożenia. Jako dorośli możemy jednak na nie reagować, a dzieci edukować, aby były w stanie dobrze zareagować, gdy zobaczą nieodpowiednie materiały.
Warto korzystać z pomocnych funkcji, które oferują nam popularne apki. Na pewno istotna jest też rozmowa z pociechami o tym, co widują na swoich ekranach albo co lubią oglądać czy co ich zaniepokoiło. Jeśli usłyszymy o kolejnym niepokojącym wyzwaniu, powinniśmy podejść do tematu z rozwagą.
Jeżeli pragniemy poinformować o jakimś trendzie, dobrze byłoby spróbować zweryfikować, czy ten na pewno istnieje. Przez przypadek, chcąc ostrzec przed zagrożeniem, możemy nieświadomie przyczynić się do rozpowszechnienia dezinformacji albo do szukania przez młodych informacji na temat tego typu trendów czy nawet próby wzięcia w nich udziału.