Potrafił pływać i stać pionowo. Statek uratowany przed zezłomowaniem
Po ponad 50 latach służby FLIP, jednostka, która potrafiła pływać jak statek i stać jak platforma, miała trafić na złom. Zdecydowano, że remont jest nieopłacalny. Szczęśliwie, w ostatniej chwili statek został uratowany. Kupiła go firma zajmująca się projektowaniem podwodnym.
FLIP to niezwykła konstrukcja, coś pomiędzy statkiem a słupem o wyglądzie kija bejsbolowego. Przez ponad pół wieku służył naukowcom z Scripps Institution of Oceanography w UC San Diego. 3 sierpnia 2023 r. FLIP zakończył swoją karierę, wypływając po raz ostatni, a dokładnie rzecz ujmując, został odholowany do zakładu demontażu i recyklingu, sześć lat po ostatniej podróży badawczej.
- R/P FLIP istnieje od ponad połowy całej historii tej instytucji. To był cud inżynierii, zbudowany podczas ważnej fazy nowej technologii eksploracji oceanów po drugiej wojnie światowej. Liczne odkrycia dokonane przez firmę FLIP pomagają przygotować grunt pod trwającą, najnowocześniejszą naukę mającą na celu zrozumienie naszego oceanu - powiedziała Dyrektor ds. Oceanografii Scripps, Margaret Leinen.
FLIP został odholowany do Meksyku, gdzie miał zostać pocięty na żyletki. Wszystko zmieniło się, gdy założycielka i dyrektorka generalna DEEP Kristen Tertoole dowiedziała się o złomowaniu. Na szybko zwołała zespół, który miał zabezpieczyć barkę. - Ratujcie ją. Nie wracajcie bez niej - przekazała ekipie. Według informacji przekazanych przez firmę FLIP został odholowany przez Kanał Panamski i Ocean Atlantycki do stoczni MB92 w La Ciotat we Francji, gdzie obecnie przechodzi renowację i modernizację. Ten etap ma zająć od 12 do 18 miesięcy.
- FLIP to kultowa platforma badawcza - każdy w społecznościach zajmujących się badaniami morskimi lub inżynierią o niej wie - powiedziała Tertoole. - Jesteśmy niesamowicie dumni, że możemy potwierdzić przybycie FLIP na wody europejskie. FLIP pochodzi z czasów odważnej inżynierii i optymizmu co do naszej przyszłości i naszych oceanów, etosu, który DEEP podziela i stara się ucieleśniać. Nasza misja jest być może równie odważna: uczynić ludzi wodnymi, umożliwiając naszym gatunkom życie, pracę i rozwój pod wodą. FLIP odegra kluczową rolę we flocie DEEP, zapewniając jedyną w swoim rodzaju platformę do badań oceanicznych i będąc w stanie wspierać rozmieszczenie siedlisk Sentinel DEEP jako część naszej rozszerzonej sieci badawczej. Nie możemy się doczekać ogłoszenia jego ponownego uruchomienia na początku 2026 roku i z radością potwierdzam, że jesteśmy w kontakcie z wieloma grupami oceanograficznymi i badawczymi, aby zapewnić im dostęp do niego.
Zwodowany w czerwcu 1962 roku statek przez całe dziesięciolecia zwracał na siebie uwagę całego świata swoim niezwykłym wyglądem oraz zdolnością do ustawiania się na środku oceanu w pozycji pionowej. To było znaczne ułatwienie dla naukowców, którzy mogli prowadzić badania bez wykorzystywania łodzi podwodnych, co było ówcześnie zbyt drogie, a poza tym Marynarka Wojenna miała wobec nich inne priorytetowe zadania. Co ciekawe, pierwotnie zaprojektowany został właśnie na potrzeby wojska, a dokładnie badania akustyki, w celu poprawy zdolności do obrony przed okrętami podwodnymi. Okazał się jednak idealny do badań naukowych.
FLIP, dopływając do celu, napełniał zbiorniki balastowe, dzięki czemu część statku zanurzała się, ustawiając całość do pozycji pionowej. Pod wodą znajdowało się ponad 90 metrów, zaś nad wodą zostawała około 17-metrowa część. Tak ustawiona jednostka miała swoją "podstawę" znacznie poniżej ruchu fal, dzięki czemu miała wyjątkową zdolność do pozostawiania niemal w bezruchu, nawet podczas sztormów.
Nietypowa konstrukcja przywodzi na myśl pytanie, jak ją sklasyfikować, czy jest to pełnoprawny statek? Otóż nie, oficjalnie sklasyfikowany został jako platforma, nie statek, ponieważ nie ma swojego napędu. Do celu docierał przy pomocy holowników. Ale to w żadnym wypadku nie była wada. Brak hałasu sprawiał, że był idealnym narzędziem do badań akustyki oceanu i odgłosów zwierząt. Służył również do badania prądów morskich. Przez lata naukowcy wzbogacali wyposażenie o hydrofony, monitory i inne nowoczesny instrumenty badawcze.
Pierwotnie na platformie miała mieszkać wyłącznie załoga, natomiast naukowcy mieli być transportowani statkami pomocniczymi na czas pracy, a po jej zakończeniu wracać na ląd. Szybko porzucono ten pomysł ze względu na to, że wchodzenie z łodzi i schodzenie na nią okazało się niezbyt bezpieczne.
W związku z całodobowym przebywaniem na FLIPie musiał posiadać niezbędne wyposażenie - toalety, umywalki, łóżka, kambuzę ze stołami jadalnymi. Ale w tym przypadku wszystko musiało być podwójne, ustawione wobec siebie pod kątem 90 stopni, lub musiało mieć możliwość zmiany ustawienia.
Niekonwencjonalna operacja sprawiała, że załoga musiała przejść specjalne przeszkolenie oraz wykazać się pewną dozą odwagi podczas obracania, które zajmowało 30 minut. 29 minut przebiegało stosunkowo spokojnie. Najbardziej stresujące było ostatnie 49 sekund, podczas których obserwowano gwałtowne przyspieszenie, któremu towarzyszył stres o prawidłowe wykonanie procedury, czy wieża na pewno stanie pionowo i będzie stabilna.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!