Powstała kamizelka do „zdalnego sterowania” psem, żeby były wierniejsze ludziom
A gdyby tak wykorzystać wrodzone zamiłowanie czworonogów do węszenia i gonienia za wszystkim w celach naukowych? Na taki pomysł wpadli badacze Tohoku University.
Po co? Przede wszystkim dlatego, żeby lepiej i sprawniej szkolić psy do specjalistycznych działań, bo nie od dziś wiadomo, że wykorzystujemy świetnie wytrenowane zwierzęta do zadań zbyt niebezpiecznych dla człowieka czy niepewnych, a teraz będzie można robić to jeszcze skuteczniej.
Wszystko za sprawą specjalnej kamizelki, wyposażonej w mnóstwo latarek, dzięki której można kierować psem z odległości, nie zważając choćby na otaczający hałas, mogący zagłuszać tradycyjne komendy. Wystarczy tylko przyzwyczaić psa do poruszania się za światłem latarek, co nie powinno być trudne, bo jak pisaliśmy wcześniej, taka „zabawa” leży w jego naturze.
To dopiero początek możliwych zastosowań i naukowcy będą dalej udoskonalać swój pomysł, który docelowo ma służyć do sterowania psem nawet z dużej odległości, jeśli tylko go widzimy, np. za pomocą kamery umieszczonej na samochodzie czy dronie i jesteśmy w stanie aktywować odpowiednie latarki.
Całość jest oczywiście tak skonstruowana, że pies z poprawnie założoną kamizelką nie jest w stanie „złapać” światełka, więc ciągle za nim podąża, dopóki nie pojawi się inne, zwracające jego uwagę i zmieniające kierunek marszu - ot, taka współczesna wersja kija i marchewki.
Oczywiście wielu z nas może być przeciwnym tego typu rozwiązaniom, bo jak wiadomo zwierzęta podczas niektórych zadań znajdują się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, ale prawda jest taka, że wciąż korzystamy z ich pomocy, bo nie wszędzie jesteśmy w stanie wysłać jeszcze roboty czy drony.
Źródło: GeekWeek.pl/Gizmodo