Rosja przegrywa walkę artyleryjską. To porażka inwazji

Artyleria króluje na wojnie w Ukrainie i Rosjanie boleśnie się o tym przekonują. Eksperci wskazują, że podczas trwającej kontrofensywy jedna ukraińska armata jest w stanie zniszczyć aż cztery rosyjskie.

Ukraińcy miażdżą rosyjską artylerię. To prawdziwa katastrofa Moskwy
Ukraińcy miażdżą rosyjską artylerię. To prawdziwa katastrofa Moskwy@walter_reportTwitter
Ukraińcy miażdżą rosyjską artylerię. To prawdziwa katastrofa Moskwy
Ukraińcy miażdżą rosyjską artylerię. To prawdziwa katastrofa Moskwy@walter_reportTwitter

Rosjanie rozpoczęli inwazję na Ukrainę z trzykrotną przewagą artylerii. Kolejne miesiące konfliktu utwierdziły wszystkich w przekonaniu, że to właśnie artyleria jest jedną z najskuteczniejszych broni po obu stronach konfliktu. Jednak to Ukraińcy pokazują Rosjanom miejsce w szeregu, lepiej korzystając ze swojego arsenału.

Jak wskazuje amerykański Forbes, idealne potwierdzenie tego widać podczas obecnej kontrofensywy. Gdy bowiem Rosja od początku czerwca podczas walk w obwodzie zaporoskim i donieckim miała stracić aż 32 haubice i wyrzutnie rakietowe, tak Ukraina tylko osiem. To prawdziwa katastrofa dla rosyjskiej artylerii

Siła ukraińskiej artylerii. Dlaczego jest taka skuteczna?

Forbes zaznacza, że taki stosunek strat artylerii rosyjskiej do ukraińskiej to wynik tzw. kontrbaterii, czyli w tym przypadku ostrzeliwania za pomocą własnej artylerii, artylerii wroga. Ukraińcy wykazują się znacznie większą skutecznością przy tych "pojedynkach artylerii".

Powodem tego może być fakt wykorzystywania bardzo zaawansowanej artylerii z Zachodu w miejsce starych urządzeń poradzieckich, na których operują Rosjanie. To Ukraińcy mają do dyspozycji niezwykle precyzyjne pociski kierowane Excalibur, które mają celność do 4 metrów na odległości aż 50 kilometrów. Łącząc to z urządzeniami jak zachodnie radary przeciwogniowe, wyszukujące rosyjską artylerię, nie ma co się dziwić, że ukraińscy artylerzyści ogrywają swoich przeciwników jak dzieci.

Upadek rosyjskich wojsk artyleryjskich

Co ciekawe Rosjanie rozpoczęli wojnę z (przynajmniej na papierze) jednym z najbardziej zaawansowanych systemów kierowania ogniem artyleryjskim na świecie. Przez lata wydawali biliony, aby stworzyć efektywne połączenie rekonesansu, komunikacji i wyszkolonych żołnierzy, aby po rozstawieniu artylerii móc wystrzelić pocisk w ciągu 10 sekund. Wojna w Ukrainie pokazała jednak, że te biliony zatrzymały się w kieszeniach urzędników.

Obserwatorzy konfliktu wskazują na to, że rosyjscy żołnierze nawet nie wiedzą, jak współpracować w ramach systemu kierowania ogniem artyleryjskim ich armii. "Większość strzelców przed 24 lutego nie miała pojęcia, jak walczyć w nowoczesnych warunkach" - stwierdził już w listopadzie zmarły rosyjski propagandysta Vladen Tatarsky. W połączeniu braku kluczowych dronów rekonesansu i braku przesyłu informacji w czasie walk powstaje jeden wielki chaos.

Widać tu więc różnice w zestawieniu pracy rosyjskich artylerzystów z żołnierzami ukraińskimi, którzy często byli szkoleni przez zachodnich specjalistów przed przekazaniem im zaawansowanego sprzętu. Mimo więc przewagi na początku wojny, rosyjscy artylerzyści szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Porażka będzie się dla nich tylko pogłębiać, prowadząc do katastrofalnych skutków.

Przed wojną pracowali w IT. Teraz latają dronami nad linią frontuAFP
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas