Siła rosyjskiej propagandy. Wykrywamy mniej niż 1 proc. jej trolli internetowych

Kolejny dzień i kolejne informacje z ostatniego wycieku ściśle tajnych dokumentów Pentagonu - tym razem dowiadujemy się więcej o rosyjskiej propagandzie w sieci i rosyjskich farmach trolli, z którymi najwyraźniej nie radzimy sobie najlepiej.

Kolejny dzień i kolejne informacje z ostatniego wycieku ściśle tajnych dokumentów Pentagonu - tym razem dowiadujemy się więcej o rosyjskiej propagandzie w sieci i rosyjskich farmach trolli, z którymi najwyraźniej nie radzimy sobie najlepiej.
Media społecznościowe walczą z rosyjską propagandą, ale przegrywają /123RF/PICSEL

Pentagon mierzy się ze skutkami wycieku

Chociaż 21-letni Jack Teixeira, amerykański żołnierz odpowiedzialny za głośny wyciek tajnych amerykańskich danych wywiadowczych, jest już w rękach policji, to wydaje się, że Pentagon jeszcze długo będzie mierzył się z konsekwencjami jego czynu, którym chciał... popisać się przed kolegami z grupy na Discordzie.

Za jego sprawą ujawnione zostały choćby informacje na temat zestrzelonego w lutym chińskiego balonu szpiegowskiego czy ważne dane wywiadowcze na temat wojny w Ukrainie i sojuszników Stanów Zjednoczonych, a dziś dowiadujemy się więcej na temat rosyjskiej propagandy w sieci.

Reklama

Jak informuje Washington Post, wiele wskazuje na to, że Rosjanie osiągają dużo większe sukcesy w szerzeniu swojej propagandy w mediach społecznościowych, niż się nam wydawało, "rozpowszechniając kłamstwa na temat ukraińskiej armii i skutków ubocznych szczepionek za pomocą setek tysięcy fałszywych kont internetowych".

Rosyjscy operatorzy tych kont chwalić mają się, że są wykrywani przez sieci społecznościowe w mniej niż 1 proc. przypadków, co spotkało się z wręcz przerażeniem urzędników państwowych i ekspertów od mediów społecznościowych.

Media społecznościowe walczą z rosyjską propagandą, ale przegrywają

Jak przekonuje prof. Thomas Rid ze School of Advanced International Studies Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, Google i Meta próbowały to powstrzymać, ale Rosja stawała się coraz lepsza. Jego zdaniem wspomniane 1 proc. jest zapewne nieco przesadzone, bo informacje pochodzą z rosyjskiej agencji słynącej z wyolbrzymiania swoich sukcesów, ale sytuacja i tak jest mocno alarmująca.

Jak czytamy w publikacji The Washington Post, ta zaktualizowana analiza skuteczności Rosji w zwiększaniu propagandy na Twitterze, YouTube, TikToku, Telegramie i innych platformach mediów społecznościowych dotyczy aktywności z końca 2022 roku i najpewniej jest podstawą działań amerykańskich dowódców w ostatnich miesiącach. 

Z oceny amerykańskiego wywiadu wynika, że te zagraniczne boty przeglądają, like’ują, subskrybują i udostępniają wybrane treści, manipulując w ten sposób liczbą wyświetleń i pozycją tekstów w wynikach wyszukiwania i listach rekomendacji.

Co więcej, dokument wskazuje, że sieć dezinformacyjna rosyjskiego centrum - pracująca bezpośrednio dla rosyjskiej administracji prezydenckiej - jeszcze pod koniec 2022 roku pracowała nad ulepszeniami i spodziewano się, że poprawi swoją zdolność do "promowania prorosyjskich narracji za granicą".

Chcesz coś dodać? TU SKOMENTUJESZ artykuł.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rosyjska propaganda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy