Storm Shadow przeleciał nad głowami Rosjan. Byli bez szans

Rosyjscy żołnierze panicznie boją się pocisków Storm Shadow, których nie potrafią zestrzelić. Pokazali, że trudności ma z nim system Pancyr-S1, będący kluczową bronią Putina. Pocisk po prostu nad nim przelatuje.

Brytyjsko-francuskie pociski Storm Shadow to jedna z najważniejszych broni, przekazanych Ukraińcom. Korzystają z nich do uderzania w newralgiczne cele, wzbudzając strach w szeregach Rosjan. Dopiero wczoraj media obiegło nagranie z uderzenia pocisku w ważny most między Krymem a obwodem chersońskim

W tym samym czasie w sieci zaczęło krążyć nagranie z próby przechwycenia pocisku Storm Shadow przez załogę systemu Pancyr-S1. Na Twitterze kanał Calibre Obscura udostępnił nagranie, na którym jak opisał, widać nieudolność rosyjskiej broni w próbie strącenia ukraińskiego pocisku. Ten w pewnym momencie dosłownie przelatuje nad Rosjanami.

Reklama

Storm Shadow zrobił niespodziankę Rosjanom

Nie ma informacji, że to ten Storm Shadow uderzył wczoraj w most prowadzący z obwodu chersońskiego na Krym. Wcześniej sami Rosjanie udostępniali to nagranie, przedstawiając je jako dowód zestrzelenia pocisku. Wybuch na końcu wygląda jednak nie jak trafienie w powietrzu, a uderzenie o ziemię. Oznaczałoby to, że pocisk Storm Shadow trafił w cel, gdy Rosjanie mieli go na widelcu.

Samo nagranie demonstruje dobry kamuflaż ukraińskiego pocisku. Storm Shadow jest pociskiem manewrującym o obniżonej wykrywalności i przedarł się przez radar na tyle głęboko, że Rosjanie mieli go tuż nad swoimi głowami. Zostawiło im to niezwykle mało czasu na reakcję, który jak widać, nie wykorzystano.

Niewątpliwie jednak największą zagadką są pociski Pancyra, które kompletnie minęły się z celem. Jak zaznacza OSINTechnical jest to o tyle dziwne, że operatorzy odpowiednio namierzyli lecącego Storm Shadow. W teorii więc powinni go trafić, jednak w praktyce ich pociski po prostu... skręciły tuż przed uderzeniem.

Błąd sprzętu czy załogi?

Możliwe, że rosyjskie pociski 95YA6 zostały zwyczajnie zagłuszone przez systemy Storm Shadow, gdy zbliżyły się do celu. Są sterowane radiokomendowo przez operatora za pomocą fal radiowych. Ukraiński pocisk mógł zwyczajnie mieć urządzenia do ich zakłócenia, przez co operator stracił kontrolę nad swoją bronią.

Komentator wojskowy, Dawid Kamizela, na swoim Twitterze zauważa, że sama załoga mogła być nieprzygotowana na zestrzelenie pocisku. Jak wskazuje, Rosjanie mogli źle dostosować radar wstępnego wykrywania, jak i ustawić system w takiej pozycji, że nie mógł wcześnie wyłapać pocisku. To doprowadziło do sytuacji, gdzie Storm Shadow ich zaskoczył.

To jednak przypuszczenia, i faktyczny powód, dla którego rosyjskie pociski nie poradziły sobie z ukraińskim Storm Shadow, to swoista tajemnica. Być może odpowiedź jest znacznie prostsza i zawiera się w tym, że rosyjskie 95YA6 wystrzelone z Pancyra były po prostu wadliwe. Armia rosyjska nieraz przecież pokazała, że nie potrafi dbać o sprzęt.

Nie wzbudza to pewnie zaufania rosyjskich żołnierzy do ich broni. Pancyr-S1 ma być bowiem jednym z najważniejszych systemów obrony powietrznej w Ukrainie. To właśnie on chroni Moskwę przed ewentualnymi atakami dronów czy pocisków rakietowych. Gdyby ten Storm Shadow leciał na rosyjską stolicę, Putinowi mogłoby się zrobić naprawdę gorąco.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Storm Shadow | wojna w Ukrainie | wojna Ukraina-Rosja | Pancyr-S1
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy