Sukces najpotężniejszego superkomputera, jaki kiedykolwiek działał w kosmosie

NASA od jakiegoś czasu intensywnie pracuje nad budową elektroniki, która będzie w stanie przetrwać w ekstremalnych warunkach panujących na Księżycu i Marsie.

Nowa era podboju kosmosu i ambitne plany ludzkości na budowę nowych stacji kosmicznych na orbicie Księżyca, Marsa i Wenus oraz baz na powierzchniach tych dwóch pierwszych, determinuje potrzebę przygotowania takiej elektroniki, która będzie zdolna do przetrwania w niegościnnych warunkach.

Jakiś czas temu NASA poinformowała, że ma już gotowe materiały cechujące się wysoką odpornością na warunki mikrograwitacji i promieniowania elektromagnetycznego. Teraz dowiadujemy się, że od roku na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej są prowadzone eksperymenty z różnymi rodzajami elektroniki. Najważniejszymi z nich są cztery serwery od firmy Hewlett Packard oraz najpotężniejszy superkomputer, jaki został wysłany w historii ludzkości.

Reklama

Wszystkie maszyny zostały wyposażone w procesory Xeon Apollo 40. Naukowcy przez ostatnie ponad 12 miesięcy testowali na nich aplikacje wymagające intensywnych obliczeń. Miało to symulować warunki, jakie pojawią się podczas misji na Marsa. Agencja sprawdzała w ramach projekt Spaceborne Computer maszyny pod względem wytrzymałości zainstalowanych w nich standardowych komponentów.

Jako że w locie na obce globy nie będzie możliwości szybkiego i sprawnego wysyłania ogromnych ilości zebranych danych na potrzeby obliczeń na Ziemi przez superkomputery, NASA chce takie maszyny zainstalować bezpośrednio na pokładach statków kosmicznych.

W trakcie trwania eksperymentu, dwa identyczne serwery poleciały w kosmos, a kolejne dwa pozostały na Ziemi, gdzie w laboratoriach NASA obserwowano ich codzienną pracę. Niedawno statek Dragon od SpaceX zabrał je na Ziemię, a inżynierowie porównali wszystkie cztery, aby dowiedzieć się, czy na przestrzeni roku pojawiły się różnice w ich pracy i wydajności.

Ludzie odpowiedzialni za projekt zdradzili, że jeden z serwerów pracował z maksymalną prędkością, a drugi pracował wolniej. Tymczasem w superkomputerze w sumie uszkodzonych zostało aż 9 ze wszystkich 20 dysków, jednak dane nie zostały utracone. Prawdopodobnie stało się to na skutek warunków mikrograwitacji i promieniowania. Serwery odnotowały też kilka przerw w działaniu, co nastąpiło na skutek problemów z dopływem energii. Tak czy inaczej, inżynierowie z NASA i HPE mówią o wielkim sukcesie. Pojawiające się w testach problemy uda się niebawem wyeliminować.

NASA niedawno oświadczyła, że wciąż pracuje nad swoimi, mocno zmodyfikowanymi układami ARM Cortex-A53. Staną się one podstawą do budowy elektroniki przyszłości na potrzeby misji kosmicznych. Według planu, mają one zadebiutować w połowie roku 2020.

Źródło: GeekWeek.pl/ / Fot. NASA

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy