Ukraina może użyć amunicji kasetowej inaczej niż myślimy
Po ogłoszeniu przez Stany Zjednoczone przekazania Ukrainie amunicji kasetowej pojawiły się głosy się o humanitarnym zagrożeniu wykorzystania tej broni. Ukraińcy mogą jednak jej użyć w sposób niezagrażający cywilom. Na czym on polega?
Spis treści:
Jak działa amunicja kasetowa DPCIM?
Pociski DPCIM (Dual-Purpose Improved Conventional Munitions), które otrzyma Ukraina, do pewnego stopnia można porównać z amunicją ze śrutem do strzelb. To pocisk artyleryjski, w którego obudowie znajduje się aż 88 ładunków wybuchowej. To one są głównym elementem broni.
Gdy po wystrzeleniu pocisk znajdzie się w odpowiedniej odległości nad celem, obudowa się rozpada, wypuszczając te 88 ładunków, tworząc prawdziwy deszcz ognia. Amunicja kasetowa nie wymaga specjalnego celowania i jest idealna do atakowania nieopancerzonych celów, jednak subamunicja DPCIM ma także właściwości przeciwpancerne.
Problem z amunicją kasetową DPCIM
Gdy pocisk wypuszcza 88 ładunków subamunicji, część z nich może nie eksplodować podczas trafienia w cel ze względu na odbijanie się od siebie w locie, jednak dalej są uzbrojone po spadnięciu na ziemie. Tworzy to z nich swoiste miny, które mogą być groźne zarówno dla wrogich i sojuszniczych żołnierzy, jak i dla cywili. Do dziś niewypały z kasetowej mają być zagrożeniem m.in. w Afganistanie czy Iraku.
Nie ma dokładnych wartości, jaki procent subamunicji nie wybucha przy trafieniu. Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża twierdzi, że to od 10 do 40%, choć ta najwyższa wartość odnosi się bardziej do starszej rosyjskiej amunicji kasetowej, jaką Moskwa używa w Ukrainie. Mimo tego, że niewybuchów w subamunicji amerykańskich DPCIM jest prawdopodobnie znacznie mniej, ich konwencjonalne użycie dalej może być groźne.
Sposób Ukraińców na bezpieczną amunicję kasetową?
Biorąc pod uwagę już i tak duże zaminowanie terenu przez Rosjan Ukraińcy mogą zacząć wykorzystywać subamunicję z pocisków DPCIM do precyzyjnych ataków za pomocą dronów. Mając 88 sztuk ładunków, mogą po prostu rozmontować pocisk, a wyciągniętą subamunicje przyczepiać do dronów w formie zrzucanych granatów czy amunicji krążącej.
Gdy Ukraińcy prosili wcześniej o amunicję kasetową w postaci bomb Mk-20, argumentowali to dokładnie takim pomysłem na zniwelowanie potencjalnych szkód. Biorąc pod uwagę znaną skuteczność dronów z doczepionymi ładunkami wybuchowymi, takie rozwiązanie może przynieść w warunkach kontrofensywy dobre efekty.
Rosyjska histeria
Takie rozwiązanie jest możliwe, choć nie oznacza to, że każdy pocisk DPCIM może zostać rozebrany. Ukraińcy i tak prawdopodobnie będą wykorzystywać je jako amunicję artyleryjską, do ostrzeliwania np. większych zgrupowań piechoty. Niemniej użycie części pocisków, aby pozyskać masę amunicji do precyzyjnego ataku rosyjskich pozycji wydaje się dobrym pomysłem, ograniczającym zagrożenie amunicji kasetowej.
Oczywiście po decyzji Białego Domu wielkie oburzenie wyrazili Rosjanie, którzy podnoszą faktyczne doniesienia o niebezpieczeństwie amunicji kasetowej, kreując się na obrońców humanitaryzmu. Zapomnieli jednak dodać, że istnieje masa dowodów na to, iż sami używają tego typu amunicji podczas wojny w Ukrainie. Trudno więc ich pouczenia brać na poważnie, szczególnie gdy głównym zagrożeniem dla ukraińskich cywili są sami Rosjanie i wypowiedziana przezeń wojna.