Oj, OPPO Find N2 Flip, gdybyś tylko był tańszy [Recenzja]

Przez ostatnie tygodnie miałam okazję przetestować najnowszy składany telefon firmy OPPO. Już na pierwszy rzut oka Find N2 Flip robi wrażenie — jest designerski, przyjemnie się na nim pracuje. Ma sporo zalet, ale niestety równie sporo niedociągnięć, co jednak nie znaczy, że powinniśmy przechodzić obok niego obojętnie. Mówiłam już, że się składa? Zobaczcie, jak poradził sobie w testach.

Find N2 Flip. Dane techniczne

OPPO Find N2 Flip ma dwa ekrany: 6,8 calowy główny AMOLED FHD+ z częstotliwością odświeżania 120 Hz oraz 3,26 calowy okładki z częstotliwością odświeżania 60 Hz. W środku smartfona znajduje się procesor MediaTek Dimensity 9000+. Jak z aparatami? Mamy do dyspozycji 50 MP aparat główny oraz ultraszerokokątny aparat 8 MP. Selfie możemy wykonać zarówno aparatem głównym, jak i 32 MP przednim.

Reklama

W smartfonie znajduje się bateria o pojemności 4300 mAh. Składak OPPO ma też 8 GB RAM-u i 256 GB pamięci wewnętrznej. Obsługuje Bluetootha 5.3, 5G, NFC, dual SIM. Jest dość lekki, waży 191 g. Nie jest wodoodporny.

Zobaczcie, OPPO Find N2 Flip się składa! I jak wygląda!

Smartfon dostępny jest w dwóch kolorachfioletowym nazwanym "Księżycowy Fiolet", czyli takim trochę liliowym, oraz czarnym określonym "Gwiezdny Czarny". Nie sposób nie zauważyć, jak przyjemny design ma ten telefon. Jego ogromną zaletą jest to — nikogo już nie zaskoczę — że się składa.

Jak podaje OPPO, telefon wytrzymuje 400 tysięcy testów składania, powinniśmy więc korzystać z tej funkcji bez obaw. Ale co z załamaniem ekranu? Widać czy nie widać? Trochę widać, trochę nie widać. Tu widać, tu nie widać — zależy od tego, jak na telefon spojrzymy. Nie jest to jednak coś, co przeszkadza, co więcej, miejsce załamania jest też przyjemne w dotyku po zewnętrznej stronie smartfona, gdy ten jest rozłożony. Podczas codziennego użytkowania załamanie praktycznie niezauważalne.

Złożony telefon zajmuje bardzo mało miejsca, zmieści się więc nawet do przesadnie małych kieszeni damskich spodni.

Fakt, że smartfon się składa pozwala nam też na skorzystanie z trybu FlexForm. Telefon posłuży nam jednocześnie jako statyw, co jest dużą zaletą. Nie sposób również pominąć to, że jest po prostu bardzo designerski i przyciąga spojrzenia na ulicy. Tych, którzy obawiają się, że otwieraniu smartfona będzie towarzyszyło witanie się z wieloma paprochami na ekranie, uspokajam — nic takiego nie miało miejsca. Ale jak on się palcuje! Bardzo!

O czym trzeba wspomnieć, to poza tym, że telefon jest bardzo ładny i nawet wygodnie się go trzyma, ma też wady. Jest bardzo śliski, obawiam się więc, że spotkanie z podłogą jest raczej kwestią "kiedy", a nie "czy w ogóle". Ponadto, co irytowało mnie niemiłosiernie, to to, że telefon co prawda możemy otworzyć pod kątem większym niż 90 stopni i tak przynajmniej mi najlepiej się go używało, ale co z tego, skoro smartfon przy najmniejszym ruchu po prostu otwierał się całkowicie. Nie jest to zapewne ułożenie, w którym każdy chciałby go używać, niemniej warto o tym pamiętać.

Przyczepić muszę się też do głośników, które mają skłonność do przesterów i nie brzmią tak, jak bym tego oczekiwała.

Find N2 Flip. Niewykorzystany potencjał ekranu zewnętrznego?

Na osobny akapit zdecydowanie zasługuje ekran zewnętrzny smartfona. Ma on przekątną 3,26 cala, jest więc imponująco duży jak na wyświetlacze okładkowe. 

Na tym ekranie podejrzymy godzinę, sprawdzimy powiadomienia i pogodę, włączymy minutnik, zrobimy zdjęcie lub nagramy film, odpowiemy za pomocą przygotowanych wiadomości na SMS-y... i zaadoptujemy cyfrowego zwierzaka. Serio, ale nie jest to aż tak fajne, jak brzmi — po prostu wyświetla nam się kot, pies, chomik, ptak albo królik, które robią rzeczy z telefonem. Urocze, ale tak mniej więcej przez 5 minut (chociaż kot ćwiczący podczas ładowania zostanie w moich wspomnieniach na dłużej).

No i tu się pojawia problem, ponieważ to tyle. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że możliwości ekranu zewnętrznego są zdecydowanie ograniczone. Co prawda trzeba docenić podgląd aparatu, dzięki któremu selfie (i nie tylko) zrobimy z wykorzystaniem np. aparatu głównego, ale... Nie będąc roszczeniowym, chciałoby się móc więcej. I producent faktycznie obiecuje nam więcej, ale dopóki nie będzie to rzeczywistością, dopóty możemy o tym tylko marzyć.

Na korzyść tego rozwiązania przemawia jednak to, że dzięki istnieniu ekranu okładki, każdorazowe wzięcie telefonu do ręki nie kończy się kilkugodzinnym przeglądaniem wszystkich aplikacji. Również ta ograniczona liczba aktywności, jakie możemy wykonać, jest nas w stanie uchronić przed bezmyślnym scrollowaniem przy próbie sprawdzenia godziny.

OPPO Find N2 Flip zrobi całkiem przyzwoite foty, ale...

Przechodzimy właściwie do najtrudniejszej dla mnie części, bo nieco się zawiodłam. Nie zrozumcie mnie źle — 50 MP aparat główny z czujnikiem Sony IMX890 radzi sobie bardzo dobrze, jednak trzeba wspomnieć, że ma tendencję do prześwietlania obrazu przy gorszych warunkach pogodowych. Jeśli więc wyjdziemy w pochmurny dzień z nadzieją na świetne fotki, to możemy się nieco zdziwić.

Obiektyw ultraszerokokątny natomiast... No po prostu nie. To znaczy istnieje, ma 8 MP, zrobimy zatem fotkę, na której złapiemy bardzo dużo naszego otoczenia, ale jakość tego zdjęcia pozostawi wiele do życzenia. No i cóż tu powiedzieć innego, niż "szkoda"? Trochę pomarudziłam, a teraz dajmy przemówić fotografiom.

Smartfonem zrobimy też całkiem przyzwoite zdjęcie w pomieszczeniu.

Tu w międzyczasie coś się wydarzyło z kolorami, chociaż dwa zdjęcia od prawej są wykonane tym samym obiektywem.

Zarówno w tym przypadku, jak i poprzednich na przykładach widać, że obiektyw ultraszerokokątny jest ciemniejszy, zdecydowanie mniej szczegółowy.

Do naszej dyspozycji jest też tryb portretowy.

Warto też w tym miejscu wspomnieć, że telefon dość dobrze radzi sobie z fotografią nocną. Tu również główny aparat stanie się waszym przyjacielem, a jeśli zwykły tryb nie sprosta oczekiwaniom, do dyspozycji mamy także tryb ultranight.

Czy Find N2 Flip ma spoko baterię?

OPPO Find N2 Flip ma baterię o pojemności 4300 mAh. Telefon spokojnie powinien umożliwić nam nieco ponad 24 godziny pracy, jeśli nie korzystamy z niego bardzo intensywnie. Na stronie producenta przeczytamy, że bateria wystarcza na cały dzień — 6 godzin rozmów wideo, 20 godzin transmisji lub 16 godzin przeglądania mediów społecznościowych.

Warto też wspomnieć o tym, że rozładowany smartfon w mig stanie na nogi, bo naładujemy go z funkcją szybkiego ładowania 44 W. 50 procent naładowania baterii osiągniemy już po około 25 minutach i jest to bardzo dobry wynik.

Find N2 Flip w sprzedaży z ładowarką i casem!

To wcale nie jest oczywiste, dlatego też obowiązkowo o tym wspominam — telefon sprzedawany jest wraz z ładowarką (nie tylko kablem) oraz przezroczystym, dwuczęściowym casem. Niezależnie od tego, czy podoba nam się jego design, jest to na pewno zaleta.

Praca z OPPO Find N2 Flip jest przyjemnością

Smartfona odblokujemy za pomocą czytnika odcisków palców albo rozpoznawania twarzy — oba te sposoby działają bez zarzutów. To samo można także raczej powiedzieć o całym smartfonie. Przez kilka tygodni użytkowania nie zawiesił się właściwie ani razu, nie miałam też z niczym większych problemów.

Find N2 Flip ma świetny, jasny ekran główny, cały telefon działa płynnie i szybko, pod tym kątem naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Przyjemną funkcją jest też odbieranie rozmowy telefonicznej poprzez otwarcie telefonu — możemy sobie wyobrazić, że jesteśmy agentem (w mojej głowie to działa).

O czym trzeba wspomnieć, to problemy smartfona z nagrzewaniem się. Nie mówimy oczywiście o skali "powinni na obudowie napisać «Uwaga! Gorące»", ale jest to odczuwalne i występuje np. podczas robienia zdjęć.

Find N2 Flip. Ile zapłacimy za składaka OPPO?

OPPO Find N2 Flip kosztuje 4999 zł. Czy to dużo? W gruncie rzeczy tak, jest to jednak dość konkurencyjna cena dla flagowców innych firm. Tylko czy ten smartfon oferuje również porównywalne rzeczy? Mam wrażenie, że bardzo się stara, ale bywa z tym różnie (naprawdę nie mogę przeboleć między innymi tego ultraszerokokątnego obiektywu). Na Find N2 Flipa polowałabym raczej w promocyjnych cenach — nie da się zaprzeczyć, że jest to porządny telefon, jednak gdyby naprawdę kosztował trochę mniej, mógłby stanowić poważne zagrożenie dla konkurencyjnych firm.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy