Padmate PaMu Slide - test
Sprawdzamy prawdziwie bezprzewodowe słuchawki Padmate PaMu Slide, które powstały dzięki zbiórce na Indiegogo. Czy wyróżniają się na tle innych słuchawek z tego segmentu?
Bezprzewodowe słuchawki douszne typu earbuds były jednym z najpopularniejszych gadżetów 2019 roku. Najciekawsze z modeli umieściliśmy w naszym specjalnym zestawieniu. Na polskim i europejskim rynku nieustannie debiutują jednak kolejne produkty. Czy testowane PaMu Slide wyróżniają się czymś na tle konkurencji?
Etui i wykonanie
Odpowiedź na zadane powyżej pytanie brzmi: "Tak". A pierwszy element odróżniający PaMu Slide rzuca się w oczy od razu po wyjęciu urządzenia z pudełka. Chodzi o etui wykorzystywane do ładowania. W porównaniu do innych słuchawek, etui PaMu Slide jest naprawdę duże - ma wymiary 37,5 cm na 26 cm na 19,5 cm i waży około 133 g. Z daleka wygląda jak malutki głośniczek. Znajdziemy trzy wersje kolorystyczne samego etui i słuchawek: czarne, białe i zielone (testowane przez nas). Nie każdemu przypadnie do gustu etui o takich gabarytach i wadze, ale są przyczyny, dla których urządzenie Padmate jest takie duże.
Etui ma baterię o pojemności 2000 mAh i jest w stanie bezprzewodowo naładować smartfona. Same słuchawki mają baterie 85 mAh, a etui jest w stanie naładować je pięciokrotnie lub sześciokrotnie bez podłączenia do ładowarki. Już teraz można zdradzić, że czas pracy słuchawek bez ładowania to około 9 godzin (zależnie od sposobów użytkowania). To o ponad połowę, a nawet trzykrotnie (zależy od produktu), dłużej niż u konkurencji. Jeśli zsumujemy możliwą liczbę ładować z czasem pracy słuchawek - otrzymujemy świetny wynik.
Samo etui prezentuje się solidnie, a jego pokrywka jest - na co wskazuje sama nazwa - wysuwana. Cztery diody LED informują nas o stanie naładowania baterii. Co istotne, etui ładujemy korzystając z portu USB-C. Pełne naładowanie słuchawek zajmuje około 80 minut, a etui - około 180 minut.
A słuchawki? Nie ma co ukrywać, bardzo przypominają AirPodsy. Dłuższe testy wykazały, że dobrze "siedzą" w uszach i korzystanie z nich przez więcej niż trzy godziny nie skutkuje dyskomfortem. Urządzenie jest wodoszczelne i odporne na pot (certyfikat IPX6). Silikonowe wkładki (sześć rozmiarów w zestawie) wykonano z dobrych materiałów. Widać, że konstrukcja została przemyślana i definitywnie można ją nazwać ergonomiczną. A co z jakością odtwarzanego dźwięku? Słuchawka waży około 7 g.
Dźwięk w uszach
Zacznijmy od specyfikacji. Słuchawki korzystają z Bluetooth 5.0 (chip Qualcomm QCC3020), a co za tym idzie - technologii AptX Classic. Nie ma problemów z parowaniem urządzenia. Słuchawki służą zarówno do słuchania, jak i do rozmów. Całość została wyposażona w technologię redukcji hałasu Dual-Mic (nie mylić z technologią ANC). Jak wszystko sprawdza się w praktyce?
PaMu Slide na pewno udało się uniknąć "klątwy" towarzyszącej niektórym z prawdziwie bezprzewodowym słuchawkom, czyli da się na nich słuchać muzyki bez znacznego rozczarowania. Nie należy spodziewać się jakości Sennheiser Momentum True Wireless czy Sony WF-1000XM3, ale dla przeciętnego użytkownika więcej nie potrzeba. Niektórzy mogliby przyczepić się do basów - są słyszalne, ale potrafią czasami zlać się z tłem audio. Wiele zależy od gustu albo od odpowiednio dobrego korektora.
Jakość rozmów prowadzonych przez PaMu Slide należy uznać za dobrą. A sterowanie? Jest ono dotykowe, przypisane danej słuchawce. Niestety, raz na kilka prób słuchawka czasami nie rejestruje dotyku i trzeba powtórzyć proces. Poza tym wszystko działa bez problemów.
Podsumowanie
Cena: około 499 zł
- czas pracy na baterii
- kilka cyklów ładowania
- ergonomia wykonania
- możliwość naładowania telefonu
- przyciski dotykowe czasami zawodzą
- sporych rozmiarów etui