Sony Ericsson W610i - dziedzic dynastii
Moda na telefony muzyczne nie tylko nie wygasa, ale z każdym miesiącem rośnie - widać to ma przykładzie W610i.
W teście przybliżę specyfikację nowego telefonu od producenta z największymi chyba tradycjami w produkcji aparatów muzycznych, czyli Sony Ericssona. W610i, to w przeciwieństwie do W880i, telefon zdecydowanie bardziej "popularny". Znaczy to tyle, że po prostu mniej zaawansowany, bez tylu technologicznych nowinek, a jednocześnie nie zupełny low-end, co uczyni z niego niezły "telefon za złotówkę.
Pokaż mi kolor telefonu, a powiem ci, kim jesteś
Opis tradycyjnie zacznę od obudowy, mamy tu do wyboru dwie opcje kolorystyczne - czarny przód z okrutnie pomarańczowym tyłem, oraz srebrny z czarnym tyłem. Ja do testów otrzymałem ten pierwszy model i po reakcjach znajomych wnioskuję, że aparat ten może się podobać. Osobiście wybrałbym jednak drugą, bardziej stonowaną wersję - nieomylny znak, że się starzeję. Reszta obudowy jest małym zaskoczeniem - znany już z wielu modeli SE układ klawiszy. Jest tu też klawisz skrótów, występujący w W880i, ale którego nie było jeszcze w W800i.
Do wykonania tego telefonu nie bardzo jest się jak przyczepić - jest solidny, nie rysuje się, nawet ekran jest z gatunku tych twardszych, co nie zawsze widuję w Sony Ericssonach. Telefon dobrze leży w ręce i jest stosunkowo nieduży i cienki, przez co wygodnie się go nosi w różnej mieści kieszeniach. Pod warunkiem oczywiście, że nie słuchamy z niego muzyki. Wtedy wygodne noszenie w kieszeni odpada, bo W610i jest kolejnym Sony Ericssonem, przy którym projektanci wpadli na pomysł umieszczenia złącza uniwersalnego z boku telefonu.
Przy tym rozwiązaniu nasz telefon diametralnie zmienia gabaryty i robi się niewygodny. Za to spory minus dla producenta, nie mówiąc już o tym, że marzy mi się telefon muzyczny, który nie wymagałby noszenia dodatkowych kabli, czyli wyposażony w gniazdo słuchawkowe typu mały jack.
Jak się nazywa ta piosenka? Daj telefon, sprawdzę
Kiedy już wiemy jak W610i wygląda, warto byłoby napomknąć trochę o tym, co potrafi jako telefon i centrum mobilnej rozrywki. Jak na telefon z serii W przystało, najważniejsza w nim jest możliwość odtwarzania muzyki. I poza tym głównym minusem z umieszczeniem gniazda w telefonie, to ten Sony Ericsson świetnie spełnia swoją rolę. Wyposażony został w nowy program służący do odtwarzania plików muzycznych, ten opisywany przy okazji W880i. Bardzo przypadł mi on do gustu, przede wszystkim dlatego, że tak bardzo zbliżył się do playerów komputerowych pokroju Winampa czy Windows Media Playera. Nieźle działający cyfrowy korektor, możliwość zmiany skórek,i wizualizacji oraz świetna przejrzystość - to wszystko składa się na odtwarzacz, który wyznacza całej branży wzór do naśladowania.
W samym menu zmian niewiele, bo i nie bardzo jest co zmieniać - uważam, że Sony Ericsson robi jedne z najlepszych menu do telefonów. Nowością jest program TrackID. Po jego włączeniu telefon zaczyna nagrywać krótki fragment utworu, którego akurat słuchamy, na przykład w radiu lub telewizji, wysyła ten fragment przez internet i odsyła nam informację zwrotną, w której znajdują się takie dane jak tytuł piosenki, autor i album, z którego fragment pochodzi. Osobiście wróżę temu programikowi świetlaną przyszłość, zwłaszcza w rękach tych, którzy lubią pojedyncze utwory i mają dostęp do serwisów typu iTunes.
Krótko o rzeczach błahych Kwestie komunikacji w W610i także nie są jakimś zaskoczeniem, ale nie znaczy to, że rozczarowują. Do dyspozycji oddane nam zostały porty podczerwieni, USB 2.0 oraz Bluetooth w formacie stereo, co pomaga zniwelować niedogodności związane z przewodowym podłączaniem słuchawek. A internet? Owszem, jest, ale tylko w standardzie EDGE, więc prędkości UMTS, które zbliżają się do tych znanych z domowego Internetu, nie uświadczymy.
Dla wielbicieli SMS-ów także niewiele nowego - w skrzynce odbiorczej od razu widać, na który SMS odpowiedzieliśmy, a na który nie. Przydatny drobiazg, ale to tylko kosmetyka. MMS to także norma - tekst plus dźwięki, obrazu i filmy, nieprzekraczające oczywiście ograniczeń narzucanych przez operatora.
Zdjęcia? Robi, na poziomie sprzed 2 lat
Zdjęcia i filmy w W610i zrobimy za pomoc ą aparatu fotograficznego umieszczonego na tylnej ściance telefonu, za szybką, co ułatwia jego czyszczenie i utrudnia zabrudzenie czy zalanie. Niestety, tutaj Sony Ericsson nie pokusił się o krok naprzód i do dyspozycji mamy tylko dwumegapikselową matrycę.
Ekran w W610i, bardzo zresztą przyzwoity i spory, spory, bo mający około 5 cm przekątnej, oewietnie robi za wizjer przy robieniu fotografii, podczas mierzenia i wciskania migawki żadne zbędne informacje nie przesłaniają nam celu, jak to bywało w prostszych modelach Sony Ericssona.
Następca? A może gorszy brat czyhający na tron?
Reasumując - nowy produkt spod znaku Walkmana jest udaną kontynuacją telefonów W800 i 810, i wśród posiadaczy tamtych modeli miedzy innymi znajdzie fanów. Ale nie tylko, ponieważ o ile wspomniane, paroletnie już modele, były telefonami niewątpliwie pionierskimi, a przez to mniej popularnymi i drogimi, teraz to się powinno zmienić, ponieważ jeśli chcemy dobry, nienaszpikowany drogą technologią telefon, który przy okazji ma rozbudowane funkcje muzyczne, to sięgniemy po W610. Jeśli szukamy zaś muzycznego potwora, który potrafi dosłownie wszystko i do tego oferuje dobrą jakość transferu z internetu oraz funduje nam poważne odchudzanie portfela, to trzeba zerknąć półkę wyżej, na W880i.
PLUSY
- prostota obsługi, mimo wielu przydatnych funkcji
- następca W800/W810
- małe rozmiary i solidne wykonanie
MINUSY
- gniazdo ładowania i podłączania słuchawek z boku telefonu
- 2 MP w aparacie to nie krok do przodu
- brak UMTS
Technikalia
Wymiary: 102 x 46 x14 mm
Waga: 93 gramy
Bateria: Li-polymer 950 mAh
Wyświetlacz: 176x220 pikseli 262
tys. kolorów
Aparat fotograficzny: 2 megapiksele,
zoom cyfrowy, diody doświetlające zdjęcie
Pamięć: 72 MB wolnej pamięci
wbudowanej, karta memory stick micro (512 MB, maksymalnie do 1 GB)
Komunikacja: Bluetooth stereo,