Każdy zegarek jest wyjątkowy, ale nie każdy przetrwa w ekstremalnych warunkach. G-Shock GBA-800 jest wyjątkowy, bo przetrwa nawet bliskie spotkania z pralką. W jej wnętrzu.
Wiele zostało powiedziane na temat wytrzymałości zegarków G-Shock. Ale jaka jest rzeczywistość? Ilu posiadaczy G "na własnej skórze" przekonało się o wyjątkowych cechach produktu? Ilu sprawdziło je w warunkach bojowych? Marka postanowiła rzucić wyzwanie użytkownikom G-Shocków i zachęcić do przetestowania zegarków w projekcie #pralkachallenge. Jak sama nazwa wskazuje, aby podjąć próbę wystarczy dowolny zegarek G-Shock, który należy... wyprać. Podjęliśmy tę próbę. Czy model GBA-800 wyszedł z niej cało? Przekonacie się w naszym teście.
G-Shock GBA-800 wygląda świetnie. To klasyczny, sportowy zegarek ze stajni G-Shocka, który zachwyca jakością wykonania. Spasowanie materiałów jest to absolutnie na najwyższym poziomie, a sztywny, gumowy pasek świetnie spełnia swoje zadanie. Zdarzało się, że nieco gniótł w nadgarstek, choć nie można powiedzieć, że sam zegarek jest niewygodny.
Koperta jest dość masywna, choć wymiarami nie przewyższa innych modeli marki. Zegarek wygląda całkiem dobrze nawet na dość smukłej, a nawet i kobiecej dłoni. Producent zmieścił we wnętrzu sporo gadżetów, więc plus dla niego, że nie odbyło się to kosztem "pompowania" zegarka.
Mimo iż G-Shock GBA-800 to zegarek stricte sportowy, to będzie prezentował się dobrze także do bardziej formalnych kreacji. Sam złapałem się na tym, że GBA-800 zacząłem nosić niemal codziennie, niezależnie od tego, co miałem na sobie. W teście wziął udział model w stonowanej, szarej wersji kolorystycznej, chociaż w ofercie są dostępne także znacznie bardziej "dzikie" barwy. Każdy znajdzie tu coś dla siebie.
G-Shock GBA-800 to zegarek stworzony dla fanów ruchu i aktywności fizycznej. Wbudowany pedometr w GBA-800 zlicza kroki przebyte w ciągu dnia, tempo spaceru czy też biegu oraz ilość spalonych w czasie aktywności kalorii. Dzięki Bluetooth 4.0 i aplikacji G-Shock Connected wyniki w łatwy sposób można śledzić i analizować na smartfonie. W oparciu o ilość kroków i tempo, wszystkie pomiary rozbijane są na wartości MET (ekwiwalenty metaboliczne). Dodatkowo, za pośrednictwem aplikacji efekty można obserwować na mapie, co pokazuje gdzie i w którym momencie trening był najbardziej wydajny. Synchronizacja pozwala także na tworzenie planów treningowych - największym miłośnikom ruchu pozwoli to lepiej realizować cele, a mniej zdeterminowanych zmobilizuje do ruchu.
Poza krokomierzem, zegarek jest wyposażony w mocno rozbudowany timer, który z pewnością docenią fani treningów interwałowych. Dzięki niemu skonfigurujemy 5 interwałów z zakresem odliczania od 1 sekundy do 60 minut. GBA-800 ma sygnalizator postępu, automatyczny start i do 20 automatycznych powtórzeń, wbudowany stoper oraz 5 dziennych alarmów z możliwością ustawienia sygnalizacji pełnej godziny. Zegarek połączony ze smartfonem 4 razy dziennie automatycznie koryguje czas, jest więc wyjątkowo dokładny. Warto dodać, że istnieje możliwość ustawienia dwóch czasów lokalnych dla ponad 300 miast na świecie. Synchronizacja daje jeszcze jedną opcję - tzw. "zagubiony telefon". W momencie zawieruszenia smartfona wystarczy jeden przycisk w zegarku, aby zguba wydała z siebie dźwięk.
Aplikacja G-Shock Connected dostępna jest zarówno w App Store, jak i sklepie Google Play.
Z zegarkiem G-Shock można zrobić naprawdę wiele - rzucić nim o ścianę, zakopać w piasku, włożyć do zamrażarki, a nawet przejechać po nim tirem - dalej będzie "żył". Ostatni z wymienionych testów został przeprowadzony z okazji 35. urodzin marki dokładnie 12 grudnia 2017 roku. Kultowy model DW-5600 okazał się niewzruszony w starciu z 24,97-tonową ciężarówką, która przejechała po zegarku, co zostało uwiecznione w Księdze Rekordów Guinnessa.
Ale podobnym, ekstremalnym próbom, każdy może poddać swojego G-Shocka w domowym zaciszu. Marka postanowiła zachęcić fanów do przetestowania wytrzymałości na działanie sił przeciążeniowych. W końcu 'G' w nazwie brandu odnosi się do jednostki przeciążeń - 1g. 36 lat temu założeniem twórcy G-Shock - Kikuo Ibe, było stworzenie czasomierza, który nie tylko pozostanie niewzruszony w starciu z takimi siłami, ale także "przeżyje" upadki, wstrząsy i inne niekorzystne warunki będące początkiem końca dla tradycyjnego zegarka.
Projekt #pralkachallenge wystarczy połączyć z codziennymi obowiązkami. Nastawiać pralkę na max. 40oC i do skarpety lub woreczka wrzucić swój ulubiony zegarek G-Shock - ale to tylko z dbałości o bęben. My postanowiliśmy wrzucić go do pralki "na żywioł", bez dodatkowego zabezpieczenia. Jaki był tego efekt? Zgodnie z zapewnieniami marki, po skończonym praniu, wyciągnięty zegarek był nietknięty. Prawidłowo wskazywał godzinę i wszystkie parametry. Błyskawicznie dało się go połączyć ze smartfonem. Czynność prania zegarka G-Shock można powtarzać nieskończoną ilość razy, zwłaszcza, gdy wybrudzimy go podczas Rajdu Dakar czy innej wspinaczki na Mount Everest.
Cena zegarka to 599 zł.