Test SteelSeries Arctis 5

SteelSeries Arctis 5 /INTERIA.PL
Reklama

Arctis 5 to headset ze średniej półki cenowej, który cieszy się ogromnym uznaniem wśród graczy. Czy faktycznie zasługuje on na swoje pochwały? Sprawdźcie nasz test.

Słuchawki Arctis 5, będące na rynku od początku roku stały się już niemałym hitem. Można je przyuważyć dosłownie wszędzie - od prywatnych centrów rozrywki ulokowanych w domach, po największe turnieje czy eventy związane z grami. Co czyni te słuchawki tak popularnymi?

Być może jest to ich wygląd

Ten, w przeciwieństwie do wielu urządzeń gamingowych na rynku, nie przyciąga na siłę uwagi odpustowymi kształtami i wszechobecnymi kolorowymi diodami. Zamiast tego SteelSeries postawiło na dojrzałość oferując gładkie, matowe wykończenie i dyskretne podświetlenie LED.

Równie dobrze prezentują się same materiały z których wykonano urządzenie. Nauszniki słuchawek zostały pokryte miękkim tworzywem nie pozostawiającym na sobie odcisków palców. Wewnątrz zamiast skórzanej gąbki, często gromadzącej brud zastosowano wygodny i miły w dotyku materiał, który dodatkowo świetnie wytłumia wszelkie odgłosy otoczenia. Nawet często wymieniana wśród wad opaska do gogli, zastępująca znane konstrukcje szelkowe przypadła nam do gustu. Owszem jej regulacja bywa kłopotliwa i czasochłonna, jednak wygoda, którą oferuje jest nieporównywalna z konkurencją.

Reklama

Obudowa nauszników skrywa także wszystkie potrzebne przyciski i pokrętła do sterowania ich funkcjami. Dzięki nim płynnie zmienimy głośność bez wchodzenia w ustawienia systemowe, a także wyciszymy chowany, dwukierunkowy mikrofon ClearCast, który potrafi skutecznie redukować szumy otoczenia. Do podłączenia urządzenia służy elastyczny i wytrzymały kabel, który jednak z powodu swojej długości (niemal 3-metry) potrafi się czasem niefortunnie zaplątać.  

Na sam koniec pozostawiliśmy zewnętrze pokrętło ChatMix, które pozwala dostosowywać pasma dźwięku. Dzięki niemu w każdej chwili możemy wyciszyć lub pogłośnić dane odgłosy w grze - jest to niezmierne przydatne w grach multiplayer i naprawdę dobrze działa.

Może jednak jakość dźwięku?

Jak przystało na headset z prawdziwie gamingowym rodowodem, SteelSeries Arctis 5 zostały wyposażone w cyfrowy dźwięk przestrzenny DTS 7.1 Surround Sound. Jest to zupełnie nowy algorytm w kwestii dźwięku przestrzennego, który pozwala nam dokładnie stwierdzić skąd w danym momencie dochodzi dany odgłos. Dzięki temu mamy stałą świadomość z obecności np. przeciwnika, co bez wątpienia daje ogromną przewagę w grach. Za sam dźwięk odpowiadają znane z innych modeli SteelSeries przetworniki S1 o przekątnej 40 mm, impendancji 32 Ohm i paśmie przenoszenia 20 Hz - 22kHz. Trzeba przyznać, że radzą sobie one wyśmienicie i to nie tylko w przypadku komputerowej rozrywki. Zgodnie z zapewnieniami producenta na Arctis 5 można także słuchać wysokiej jakości muzyki i chociaż jakość nie jest porównywalna ze specjalistycznymi zestawami audiofilskimi to i tak wynik kilkukrotnie przewyższa konkurencję.

Do poprawnego działania Arctis 5 wymagają specjalnego oprogramowania SteelSeries Engine. Aplikacja ta poza odpowiednimi sterownikami umożliwiającymi poprawne odbieranie wspomnianego dźwięku 7.1, pozwala nam także dostosować oświetlenie nauszników (RGB Prism - 6,8 mln różnych kolorów).

Podsumowanie

SteelSeries Arctis 5 to bez wątpienia udane słuchawki, plasujące się w rozsądnym przedziale cenowym. Za niewiele ponad 400 złotych otrzymujemy niesamowicie ładny i przede wszystkim wygodny headset zapewniający wysoką jakość dźwięku i obsługujący cyfrowe 7.1. Jeśli dodamy do tego dodatkowe gadżety w stylu pokrętła ChatMix oraz świetnie działający, dwukierunkowy mikrofon otrzymamy produkt warty polecenia każdemu.

Krzysztof Mocek

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: SteelSeries | słuchawki | Audio | gry | technologie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama