Formuła E w tym sezonie jeździ… w sieci. Zobaczcie kierowców w akcji w swoich domach
Jak dobrze wiemy z powodu pandemii koronawirusa odwołana została większość wydarzeń i sezonów sportowych, a wyścigi samochodowe nie są tu żadnym wyjątkiem - włodarze Formuły E znaleźli jednak na to sposób.
Najpierw na podobne rozwiązanie zdecydował się Nascar, czyli największa organizacja wyścigowa w USA, która odpowiada za takie serie, jak Monster Energy Nascar Cup Series, Xfinity Series i Gander Outdoors Truck Series. To ogromna strata nie tylko dla organizatora, ale i transmitującej wyścigi stacji telewizyjnej, dlatego oba podmioty zdecydowały się połączyć siły, żeby zapewnić fanom rozrywkę, a sobie jakieś dochody. Tak właśnie narodziło emitowane na Fox Sports eNASCAR iRacing Pro Invitational Series, czyli e-sportowe zawody w stylu symulacyjnym, w których udział bierze mnóstwo amerykańskich gwiazd, jak Dale Earnhardt Jr., Bobby Labonte, Kyle Busch, Denny Hamlin.
Teraz podobną drogą idzie również Formuła E, czyli organizacja powołana do życia w 2012 roku, która organizuje zawody samochodów elektrycznych. Oznacza to, że wyścigi przenoszą się na poziom wirtualny, a kierowcy dostaną do dyspozycji profesjonalny sprzęt symulacyjny, a konkretniej dość powszechnie uznawany w środowisku za najlepszy rFactor 2. Mówimy tu o naprawdę zaawansowanych urządzeniach i oprogramowaniu, a nie grach wideo i wystarczy wspomnieć, że to właśnie z nich korzystają zespoły do szkolenia swoich kierowców, zanim ci siądą za kółkiem prawdziwych aut.
Cyfrowa Formuła E odbywać się będzie regularnie, przez okres dziewięciu tygodniu, z wyścigami w każdą sobotę. Zawody będą oczywiście transmitowane w sieci, a zmagania kierowców będzie można oglądać za pośrednictwem takich serwisów, jak YouTube, Twitch, Facebook czy Twitter. Warto jednak zaznaczyć, że wyścigi będą rządzić się swoimi prawami, bo organizatorzy uznali, że przełożenie dotychczasowych zasad jeden do jednego się nie sprawdzi. Jak więc wyglądać będą wyścigi? Kierowcy startują, po pełnym okrążeniu odpada ten znajdujący się na ostatniej pozycji, a następnie proces się powtarza aż do momenty, kiedy na torze zostaje 10 najlepszych - ci dostają do dyspozycji ostatnie okrążenie, na podstawie którego przyznaje się później punkty.
To jeszcze nie wszystko, bo żeby jeszcze podkręcić atmosferę i nakręcić oglądalność, w wyścigach wezmą udział nie tylko profesjonalni kierowcy Formuły E, ale i… gracze. Po 9-tygodniowym sezonie nastąpi podsumowanie, a ten z najlepszym wynikiem może liczyć na wyjątkową nagrodę, a mianowicie szansę poprowadzenia prawdziwego bolidu na torze wyścigowym, więc jest o co walczyć. Przy okazji organizatorzy chcą również zrobić coś dobrego, dlatego mamy spodziewać się okazjonalnych eventów, podczas których zbierane będą fundusze na walkę z pandemią koronawirusa.
Źródło: GeekWeek.pl/Formuła E