Wulkan Raikoke: Jego wybuch zobaczyli nawet astronauci

Wulkan Raikoke był spokojny przez 95 lat. Bo blisko wieku snu krater o średnicy prawie 700 metrów przebudził się w spektakularny sposób. Koniec jego "drzemki" widać było nawet z kosmosu! Zdjęcie, które możecie podziwiać obok wykonała załoga międzynarodowej stacji kosmicznej 22 czerwca bieżącego roku o czwartej nad ranem. Uwagę astronautów przyciągnęły ogromne kłęby dymu znad Półwyspu Kamczackiego. Aktywność wulkaniczną w rejonie Wysp Kurylskich zarejestrowały również satelity. To, co widzimy na fotografiach to wystrzelone w powietrze pył i gazy wulkaniczne, które zostają wciągane przez szalejący na północnym Pacyfiku sztorm. Dzięki sensorom umieszczonym w znajdujących się na orbicie Ziemi satelitach możliwe jest śledzenie drogi uwolnionego do atmosfery dwutlenku siarki, który to związek w wyniku wubuchu rozprzestrzeni się nad największym oceanem świata. Raikoke, w przeciwieństwie do swoich wieloletnich sąsiadów, jest wulkanem, który nie charakteryzował się zbytnią aktywnością. Poza wspomnianym wybuchem z 1924 r. do jego erupcji doszło w odległym 1778 r. W całym łańcuchu Wysp Kurylskich znajduje się aż 160 wulkanów. Mimo ich dużej aktywności obszar ten jest zamieszkiwany przez blisko 20 tysięcy ludzi. Każdego dnia żyją w niepewności, czy uśpione kratery nie zechcą jeszcze powiedzieć ostatniego słowa...

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy