Wszyscy będziemy musieli zostać wegeterianami?
Polak uwielbia golonkę i schabowego, czy jednak za kilka lat nie będzie musiał zmienić swoich przyzwyczajeń? Najnowsze badania wskazują, że niebawem wszyscy będziemy musieli zostać wegetarianami. Powód? Rosnąca populacja i coraz większe braki w gospodarce wodnej.
"Produkcja mięsa jednego kraju jest poprzez coraz mniejszy zapas wody na użytkach rolnych znacznie ograniczona" - oceniła grupa naukowców z Stockholm International Water Institute (SIWI).
To właśnie dlatego za 40 lat może pojawić się poważny problem z mięsem na talerzu. "Analiza pokazuje, że zabraknie zapasów wody na użytkach rolnych, by wyprodukować w 2050 roku wystarczającą ilość mięsa do spożycia. Musimy znacznie zmienić trendy i sposób postępowania. Zmiany, zwłaszcza w krajach Europy Zachodniej są niezbędne" - czytamy w raporcie badaczy.
Obecnie świat spożywa coraz więcej mięsa i stylem życia zbliża się do zachodniego. Jak wynika z badań w 3000 kaloriach, które spożywane są w ciągu dnia przez jedną osobę, 20 procent pochodzi ze skonsumowanego mięsa. Podstawą produkcji jest jednak woda pitna. By wyhodować kurczaka potrzebne jest ok. 3500 litrów wody, kilogram mięsa wieprzowego wymaga 9 tys. 700 litrów.
Do tego w XXI wieku Ziemia będzie znacznie bardziej zaludniona niż obecnie. Przypuszcza się, że liczba ludności wzrośnie do 9 miliardów, czyli o dwa miliardy więcej niż obecnie. Za dużo, by móc zachować obecne spożywanie mięsa na osobę.
Jedynym rozwiązaniem jest redukcja tego składnika w swojej diety.
"Spożycie musi spaść do pięciu procentów" - można przeczytać w analizie naukowców. To jednak nie koniec. Ponadto musi powstać dobrze zorganizowany i pewny system handlu mięsem.
Obecnie ponad 900 milionów ludzi cierpi na głód. Dwa miliardy ludzi z powodu niedożywienia jest narażonych na szereg bardzo niebezpiecznych chorób. Z kolei ponad 1,5 miliarda ludzi cierpi na nadwagę. "Ponad 1/4 zużywanej na świecie wody jest wykorzystywana do produkcji żywności, której nikt nie zje" - wynika z analizy.