500 dolarów za subskrypcję i randkowy doradca? Tinder oszalał

Na pewno kojarzycie Tindera. Ta popularna aplikacja randkowa ma albo przynajmniej będzie miała w swoim oprogramowaniu jeszcze kilka asów. Z pewnością potrafi nas też zaskoczyć. Co przygotowano tym razem? Ekskluzywną ofertę subskrypcji, która jest obecnie w fazie testów. Wstępne wrażenia? "Tinder Vault" kosztuje absurdalnie drogo, oferta jest owiana tajemnicą, a całość może brzmieć jak spóźniony żart na Prima Aprillis.

Tinder stara się pożegnać z negatywnym wizerunkiem apki, jakiej mielibyśmy używać, gdy chcemy się z kimś spotkać jednorazowo i zapomnieć. Aby zmienić tę narrację, niedawno opublikowano kampanię marketingową, która ma udowadniać, że aplikacja ta jest także źródłem wielu długoterminowych związków. Czas więc, by stała się trochę bardziej premium?

Wszystko wskazuje na to, że Tinder pracuje nad... bardzo drogą ofertą abonamentową. Na Reddicie pojawiły się zrzuty ekranu dokumentujące specjalne zaproszenie na przetestowanie tzw. "Tinder Vault". Dzięki niemu użytkownicy mieliby otrzymać specjalną odznakę czy priorytetową przepustkę, co oczywiście sugeruje wprowadzenie nowych atrakcyjnych funkcji. Oprócz tego wśród proponowanych znajduje się... spersonalizowana usługa, działająca 24/7, w ramach której skorzystalibyśmy z porad ekspertów randkowych. Dostępny miałby być także paszport premium, który dawałby użytkownikom dostęp do najbardziej aktywnych i wpływowych członków.

Reklama

Ile miałaby kosztować nowa oferta subskrypcji Tindera? Cena nie jest jeszcze oczywiście ostateczna, ale wstępne prognozy pozostawiają wiele do życzenia. Albo do uzbierania, bo zdecydowanie nie będzie to coś, na co pozwolić będzie mógł sobie każdy. Mowa o koszcie wynoszącym nawet 499 dolarów miesięcznie i 5 tysięcy dolarów rocznie. Nie sposób nie zapytać więc...

Czy oni w ogóle chcą, żeby ktoś skorzystał z Tinder Vault?

Match Group, czyli właściciel Tindera, ma już jednak w tej kwestii jakieś doświadczenie. W lipcu 2022 roku grupa nabyła "The League", czyli ekskluzywną apkę do randkowania. Aby z niej skorzystać, musimy zapłacić tysiąc dolarów tygodniowo. Nie trudno więc się domyślić, że "The League" ukazało firmie nowy potencjał i sporą grupę użytkowników, którzy są gotowi na to, aby zapłacić niemałe pieniądze za nieco inne doświadczenie z randkowania, niż to, do którego jesteśmy przyzwyczajeni.

Firma zaznacza jednak, że projekt ten jest jeszcze na początku fazy testów, zastrzega także, że wszystko może zostać zmienione (może i ceny?), ale i całkowicie wycofane (co dotyczy także randkowego doradcy). W związku z tym niestety nie wiadomo też, kiedy nowa opcja pojawi się w aplikacji, choć na opublikowanych zrzutach ekranu mowa jest o premierze jeszcze w tym roku. Pomijając horrendalną cenę, chcielibyście skorzystać z tego typu funkcji?

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tinder
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama