Zuckerberg ukrywa twarze swoich dzieci w apkach. Ty też powinieneś

Kilka dni temu Mark Zuckerberg opublikował rodzinne zdjęcie na Instagramie. Trudno nie zauważyć jednego — przedsiębiorca zdecydował się na zakrycie twarzy swoich starszych dzieci poprzez emoji. Jak twierdzą eksperci, jest to działanie, na które powinni się zdecydować rodzice i inni opiekunowie. Chodzi tu przecież głównie o bezpieczeństwo dzieci.

Ochrona dzieci w sieci jest kwestią bardzo istotną. Wśród rozwiązań, do jakich możemy się uciec, aby zwiększyć ich bezpieczeństwo w sferze online, jest z pewnością powstrzymanie się od publikowania ich wizerunku. Coś takiego możemy zauważyć np. w jednym z ostatnich postów Marka Zuckerberga, który twarze swoich dzieci zasłonił, wykorzystując do tego emoji.

Jest to rozwiązanie, na które natknęłam się już kilkukrotnie, przeglądając sieć. Wciąż jednak zauważyć można sporo fotografii młodych, które nijak nie są zabezpieczone, są publiczne, łatwo dostępne, możliwe do odnalezienia dla wszystkich, nieraz dokumentujące intymne czy potencjalnie wstydliwe wydarzenie.

Reklama

Z cenzurowaniem zdjęć, choćby poprzez emoji, na pewno zgodzi się sporo osób, w tym Leah Plunkett, czyli autorka książki "Sharenthood" i prawniczka. Uważa, że rodzice powinni pójść w ślad amerykańskiego przedsiębiorcy. Jak mówi, niepublikowanie twarzy dzieci w mediach społecznościowych jest niezbędne dla ich bezpieczeństwa, ale i poczucia sprawczości podczas dorastania.

Bezpieczeństwo jest kluczowe, a zagrożeń wcale nie jest mało

Jak zauważa Pamela Rutledge, dyrektorka Media Psychology Reasearch Center, publikowanie zdjęć w internecie  (nie tylko dzieci) niestety nie jest pozbawione ryzyka. Narażamy się w ten sposób na nękanie czy stalkowanie. Trudno się z tym nie zgodzić. 

Plunkett zaznacza też, że firmy zajmujące się mediami społecznościowymi powinny wprowadzić na swoje platformy rozwiązanie, które automatycznie zamazuje twarze dzieci na zdjęciach (czy to jednak możliwe, że jakaś firma to rozważy? Trudno powiedzieć).

Problem jest bez wątpienia poważny. W tym miejscu nie można nie wspomnieć o zagrożeniu wynikającym z generatorów AI. Fałszywe grafiki czy filmy są wykorzystywane do tego, by szantażować i wyłudzać pieniądze. Bywa, że cyberprzestępcy od razu umieszczają tego typu materiały na platformach z pornografią. Gdy publikujemy wizerunek dzieci w mediach społecznościowych, zwiększa się ryzyko, że ktoś wykorzysta ten fakt w niewłaściwy sposób.

Warto wziąć te aspekty pod uwagę, gdy zechcemy pochwalić się kolejnym wydarzeniem z życia naszej pociechy w mediach społecznościowych. Jeżeli bardzo zależy nam na tym, aby mimo wszystko udostępniać tego typu zdjęcia w sieci, pamiętajmy o tym, aby dokładnie sprawdzić ustawienia prywatności naszych profili i wziąć pod lupę to, kto może oglądać postowane przez nas treści.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dzieci w sieci | fotografie | Media społecznościowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy