Czy "tuż pod nosem" mamy gigantyczny kosmiczny skarb? Teraz inaczej spojrzymy na Merkurego

Jak sugeruje nowa symulacja, kilka kilometrów pod powierzchnią Merkurego, znajduje się warstwa zbudowana z diamentów. Czy to oznacza, że „tuż obok nas” jest wielkich rozmiarów skarbiec?

Merkury jest pierwszą planetą od Słońca. Dzięki tej bliskości temperatura powierzchni planety waha się od -173 do 427 stopni Celsjusza. Planeta posiada stałe jądro wewnętrzne i płynne jądro zewnętrzne. Otoczone jest ono przez płaszcz zbudowany z krzemianów. Tutaj zagadkę stanowi grubość tej strefy, jest ona relatywnie cienka w stosunku do dużego jądra. Grubość skorupy planety wynosi około 35 km, co natomiast jest wartością zbliżoną do grubości skorup innych planet skalistych.

Co ciekawe, poszczególne miejsca na powierzchni Merkurego są bogate w grafit, formę węgla. Jego rozmieszczenie wskazuje, że węgiel był obecny podczas formowania się planety i nie przybył wraz z asteroidą, czy kometą.

Reklama

Naukowcy wskazują, że Merkury posiadał znacznie większą ilość węgla niż obecnie. W okresie, w którym powierzchnia planety była jednym wielkim oceanem magmy, tworzyły się gazy takie jak dwutlenek węgla, czy metan, które następnie uciekały z niej w przestrzeń kosmiczną.

Jak piszą naukowcy w swoim nowym artykule: "Obfitość grafitu w skorupie Merkurego wskazuje, że planeta pozostawała nasycona tym pierwiastkiem w tzw. fazie węglowej podczas różnicowania metali i krzemianów, tworzenia jądra i całej krystalizacji oceanu magmy".

Pod powierzchnią Merkurego istnieje warstwa zbudowana z diamentów?

Nowa symulacja ujawniła dwa scenariusze, według których mogły się tworzyć diamenty we wnętrzu Merkurego. Jeden z nich wskazuje, że powstały one w oceanie magmy, lub też zostały "wyrzucone" z jądra planety podczas jego krystalizacji.

Jednakże są tutaj pewne haczyki. Pierwszy wariant byłby możliwy wtedy gdyby magma była zasobna w siarkę - zmieniłoby to chemię roztopionych skał i umożliwiło "produkcję" diamentów. Jeśli by coś takie miało miejsce, wówczas powstałoby raczej niewiele tego typu elementów.

Badacze sądzą, że drugi scenariusz jest o wiele bardziej prawdopodobny. Diamenty zostałyby wypchnięte z jądra wewnętrznego podczas jego formowania, co z kolei skutkowałoby wytworzeniem się warstwy diamentów o grubości nawet kilku kilometrów

Jednocześnie część z nich mogłaby zostać stopiona w późniejszych okresach. Szacuje się, że warstwa ta może mieć obecnie maksymalnie jeden kilometr grubości. Specjaliści sugerują, że ta niezwykła warstwa może przyczyniać się także do powstawania pola magnetycznego Merkurego.

Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym Nature Communications.

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie. 

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kosmos | Merkury | geologia | diamenty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy