Wszedł do wielkiego zapadliska. Dziura w Wałbrzychu pochłania drogę i drzewa
W Polsce tworzy się coraz więcej zapadlisk, przy czym część z nich stale się powiększa, stwarzając zagrożenie. Jedno z takich miejsc znajduje się w Wałbrzychu. "Wielka dziura pochłania drzewa i drogę", wskazał autor Wypraw Leona, który wszedł do dużego zapadliska, by sprawdzić, co się w nim znajduje.

Kolejne zapadlisko w Polsce. Wielka dziura się powiększa
W ostatnich latach w Polsce obserwuje się coraz większą liczbę zapadlisk. Szczególnie duże ich natężenie notuje się w województwach dolnośląskim, śląskim i małopolskim, gdzie specyficzna budowa geologiczna terenu, a także wieloletnia działalność górnicza sprzyjają powstawaniu tego typu zjawisk.
Co jakiś czas publikowane są raporty dokumentujące nowe przypadki zapadlisk, a ich treść raczej nie napawa optymizmem - wskazują one na rosnące zagrożenie dla infrastruktury, środowiska i bezpieczeństwa mieszkańców. Mimo to, wśród tej niepokojącej rzeczywistości są osoby, które potrafią dostrzec w zapadliskach nie tylko problem, ale i intrygujące miejsca warte eksploracji.
Duże zapadlisko w Wałbrzychu. "Pożeracz powierzchni"
Niedawno wspominaliśmy o tym, że jeden z polskich eksploratorów, Rafał Romanik, wszedł do otworu powstałego na polu w Wałbrzychu i odkrył tam zapomniane korytarze. Teraz pasjonat zbadał kolejne zapadlisko. "Minęły zaledwie dwa tygodnie i autor kanału Wyprawy Leona opublikował kolejny film o zapadlisku. Tym razem jest ono ogromne i pochłania drzewa oraz drogę w Wałbrzychu", przekazał nam w mailu czytelnik, pan Władysław, wskazując na ten ciekawy temat poruszony przez Rafała Romanika. Odkrywca wybrał się w miejsce, które nazwał "pożeraczem powierzchni".
- Co jest tam na dole? Tego chyba jeszcze nie wie nikt, nie wiemy, co tam można zastać - mówi na nagraniu autor Wypraw Leona, prezentując zniszczoną drogę i postępujące zmiany w terenie, oraz szykując się do zbadania tego, co kryje zapadlisko.
Zniszczona droga, wyrwane drzewa. Ogromna dziura rośnie
Co udało się ustalić pasjonatowi eksploracji podziemi? Jest to obiekt słusznych rozmiarów, na tle którego człowiek wygląda bardzo niepozornie.Przy samej zarwanej drodze widać rurę, paletę, beton, jakąś podbudówkę, coś, co można określić jako filar. Jeśli chodzi o samą wyrwę, do środka wciągnięte zostały fragmenty drogi oraz wyrwane drzewa, podczas deszczu woda spływa do dziury i znika gdzieś w jej głębi, co może wskazywać, że zapadlisko jest głębokie, być może znajdują się tam korytarze.
- To, co się dzieje tutaj, to jest po prostu ewenement. [...] Wygląda to abstrakcyjnie, jak portal, wejście do jakiegoś podziemnego, nieznanego nam wcześniej świata - opisuje autor Wypraw Leona.
Romanik wskazuje na niebezpiecznie wyglądające otoczenie i spękany strop, który w każdej chwili może runąć, a pomiędzy łupkiem widać też pokłady węgla. Im dalej autor Wypraw Leona wchodził, tym bardziej zaznaczał, że wygląda to groźnie i wskazywał też, że robi się coraz bardziej duszno.
Wszedł do wałbrzyskiego zapadliska. Co to za miejsce?
Początkowo Romanik podejrzewał, że mógł to być nieużytkowany biedaszyb, który uległ degradacji i z czasem zamienił w "pożeracza powierzchni". Jednak jak wykazały oględziny miejsca, mimo faktu, że w okolicy przez dziesięciolecia powstawał ogrom takich założeń, to w przypadku tego zapadliska raczej tak nie było.
Ponadto, choć obiekt wydaje się teraz stanowić naturalną pustkę, to okazało się, że w przeszłości posiadał obudowę górniczą - z czasem została ona jednak rozkradziona. Eksplorator sprawdził mapy i skonsultował temat ze znajomymi górnikami, by dowiedzieć się jak najwięcej na temat tego niebezpiecznego miejsca.
- To nietypowe zjawisko nawet mnie mocno zaskoczyło - zaznaczył eksplorator. - Jedni twierdzą, że to właśnie w tym miejscu wychodził tunel, którym transportowano na pobliską hałdę "Wiesław". Inni twierdzą, że nie, że tunel był w innym miejscu. Czym by to nie było, problem jest dość duży - podsumował badanie wałbrzyskiego zapadliska autor Wypraw Leona.