Filary Stworzenia ukazane na nowo przez Kosmiczny Teleskop Webba

W październiku bieżącego roku, NASA opublikowała nowe oblicze słynnych Filarów Stworzenia uwiecznione na obrazie wykonanym przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Teraz astronomowie ujawnili nowszy obraz, który jeszcze lepiej prezentuje fragment Mgławicy Orzeł.

W październiku bieżącego roku, NASA opublikowała nowe oblicze słynnych Filarów Stworzenia uwiecznione na obrazie wykonanym przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Teraz astronomowie ujawnili nowszy obraz, który jeszcze lepiej prezentuje fragment Mgławicy Orzeł.
Filary Stworzenia ukazane na nowo przez Kosmiczny Teleskop Webba /NASA/ESA /materiały prasowe

Astronomowie zachwycają się najnowszą odsłoną słynnych Filarów Stworzenia, czyli fragmentu Mgławicy Orzeł. Chociaż pierwszy raz na nowo ukazano nam tę przestrzeń przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba w październiku bieżącego roku, teraz pojawił się nowy obraz powstały z połączenia pracy dwóch różnych instrumentów na podczerwień. Zapewnia on zupełnie nowe spojrzenie na kultowe słupy gazu i pyłu.

Fani eksploracji kosmosu porównali ujęcie z wcześniejszym, wykonanym w październiku, oraz w 2014 roku przez Kosmiczny Teleskop Hubble'a. W pierwszym przypadku różnica jest niewielka, ale w drugim już kolosalna. JWST ma instrumenty, które widzą w różnych długościach fal podczerwieni. Zespół opublikował wcześniej widok Filarów Stworzenia z kamery bliskiej podczerwieni (NIRCam), tymczasem teraz uzupełnił go obrazem z instrumentu Mid-Infrared Instrument (MIRI). Połączenie tych dwóch elementów daje nam to, co najlepsze z obu światów.

Reklama

Nowy obraz z połączenia NIRCam i MIRI

NIRCam podkreśla nowo powstałe gwiazdy, które pojawiają się na pomarańczowo poza filarami. W przypadku MIRI, jest to światło na warstwy pyłu widoczne w zwiewnej, pomarańczowej formacji w kształcie litery V, znajdującej się w górnej części zdjęcia. Widmowe filary są również wypełnione pyłem. — Jest to jeden z powodów, dla których region jest przepełniony gwiazdami. To właśnie pył jest głównym składnikiem formowania się gwiazd — powiedziała NASA.

Astronomowie tłumaczą, że nowy wymiar szczegółowości obrazów pozwala nam spojrzeć na te fascynujące twory z zupełnie innej perspektywy. Mnóstwo cennych danych daje nam możliwość poznania burzliwej historii ich powstania i symulowania dalszego rozwoju.

Filary Stworzenia ukazane na nowo przez teleskop Webba

— Jeśli ten majestatyczny krajobraz wygląda znajomo, możesz rozpoznać oryginał. Tutaj ikoniczny widok wykonany w świetle widzialnym, znajduje się po lewej stronie. Webb "widzi" w świetle podczerwonym, niewidocznym dla naszych oczu, co pozwala mu przebić się przez pył i odsłonić mnóstwo gwiazd (po prawej) — czytamy w tweecie NASA.

Filary Stworzenia są najbardziej znanym fragmentem Mgławicy Orzeł. Wyglądają jak łuki i iglice wyrastające z pustynnego krajobrazu. Otoczone są półprzezroczystym gazem oraz pyłem, a do tego ciągle się zmieniają. Jest to region, w którym formują się młode gwiazdy.

Odkrywamy jak rodzą się i formują gwiazdy

Astronomowie tłumaczą, że nowo powstałe gwiazdy to te jasnoczerwone kule, leżące tuż obok filarów. Z kolei czerwone linie na krawędziach filarów, to gwiazdy znajdujące się dopiero w trakcie formowania. Nowe obrazy pozwolą zrozumieć proces formowania się gwiazd i ich wyjścia z międzygwiezdnych żłobków. Być może niegdyś w takich okolicznościach powstały również gwiazdy w miejscu naszego Układu Słonecznego.

Pierwszy raz Kosmiczny Teleskop Hubble'a sfotografował je w 1994 roku, a kolejny raz już po modernizacji, w 2014 roku. Porównanie obu kosmicznych urządzeń NASA pokazuje, jaki dokonaliśmy ogromny skok technologiczny przez te wszystkie lata. Musimy jednak pamiętać, że to nie same zdjęcia są najważniejsze dla astronomów, tylko dane pomiarowe.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba | Filary Stworzenia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy