Japończycy podważają zdjęcie czarnej dziury. Uzyskali zupełnie inny jej obraz

Czy Teleskop Horyzontu Zdarzeń mógł zrobić zdjęcie pierścienia materii wokół czarnej dziury? Japońscy naukowcy twierdzą, że nie - ale czy mają rację?

Czy pierwsze zdjęcie czarnej dziury w jest prawdziwe? Zespół japońskich naukowców, który przez trzy lata analizował dane zebrane przez Teleskop Horyzontu Zdarzeń (Event Horizon Telescope, w skrócie EHT) twierdzi, że nie.

Chodzi o zdjęcie czarnej dziury w galaktyce M87 (zwanej Galaktyką Panny, od nazwy gwiazdozbioru w którym jest położona na niebie), które zespół EHT pokazał już trzy lata temu, w 2019 roku. Japońscy astrofizycy z danych EHT uzyskali zupełnie inny jej obraz.

Różnica polega na tym, w jaki sposób oba zespoły uzupełniły luki w danych. EHT analizował tylko wąskie pole obserwacji wokół czarnej dziury, Japoński zespół uwzględnił dane z szerszego pola obserwacji. I jego obraz czarnej dziury nie przypomina obwarzanka. Zamiast pierścienia rozżarzonej materii wokół dziury Japończykom ukazały się dwie jasne plamy. Możliwe, że to strumienie materii (dżety) wyrzucane przez czarną dziurę w kosmiczną przestrzeń. 

Reklama

Zespół Makoto Miyoshiego z Japońskiego Narodowego Obserwatorium Astronomicznego twierdzi, że taki sam błąd mogli popełnić astronomowie z EHT analizując fale radiowe z czarnej dziury w centrum naszej Galaktyki. Jej zdjęcie opublikowano 12 maja.

Będzie nowe, lepsze zdjęcie czarnej dziury

Zespół EHT jest pewien, że wąskie pole obserwacji było właściwym wyborem. To Japończycy popełniają błąd, analizując dane ze zbyt szerokiego. Jeśli uwzględni się odpowiednio szerokie pole, czyli znacznie więcej danych, można z nich otrzymać niemal dowolny obraz, jaki się chce - twierdzi Geoffrey Bower z zespołu EHT.

Jest jeszcze jeden powód, żeby wierzyć badaczom z EHT. Dane analizowały niezależnie od siebie cztery różne zespoły, w tym jeden metodą zastosowaną przez japońskich astronomów. Żadnych dwóch śladów nie zauważył. 

- Bardzo staraliśmy się nie dostrzeć pierścienia wokół czarnej dziury, używaliśmy sprawdzonych algorytmów i całkiem nowych. Wszystkie dały ten sam wynik, który pokazaliśmy - mówi tygodnikowi “New Scientist" inny badacz z EHT Ziri Younsi.

Zespół EHT i tak zamierza powtórzyć analizę - tym razem nowych danych, zebranych w latach 2018-2022 i z jedenastu już (czyli trzech więcej) radioteleskopów. To powinno rozwiązać spór astronomów. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Czarna dziura | Sagittarius A*
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy