Odnaleźli go przypadkowo pod wodą. Takie coś mógł zrobić tylko obiekt z kosmosu...

U wybrzeży Afryki odkryto krater wielkości niewielkiego miasta. Znalezisko ma 66 milionów lat, lecz mimo to prawdopodobnie nie jest związane z wymieraniem dinozaurów.

Dinozaury, według powszechnej wiedzy naukowej, wyginęły około 66 milionów lat temu po uderzeniu masywnej planetoidy. Wywołało to globalne konsekwencje, które doprowadziły do wyginięcia 75% żyjących wówczas gatunków roślin i zwierząt. Ogromną pozostałością po tym wydarzeniu jest krater Chicxulub w Zatoce Meksykańskiej.

Okazuje się dodatkowo, że w tamtym czasie nie była to jedyna katastrofa, która miała miejsce na Ziemi. Jak wynika z publikacji naukowej w Science Advances, naukowcy dokonali właśnie odkrycia podwodnego krateru, który co prawda nie doprowadził do wyginięcia dinozaurów, ale również powstał około 66 milionów lat temu. Nadano mu nazwę Nadir.

Reklama

Przypadek? Akurat w tym przypadku tak...

Krater został zlokalizowany około 400 kilometrów od wybrzeży Afryki Zachodniej. Jego odkrycia przypadkowo dokonał Uisdean Nicholson, adiunkt na Uniwersytecie Heriot-Watt w Edynburgu. Stało się to podczas analizy badań sejsmicznych dla innego projektu badawczego, związanego z podziałem tektonicznym między Ameryką Południową, a Afryką. Dowody na istnienie krateru Nadir znaleziono pod 400 metrami osadów dna morskiego.

Aby mieć pewność, że powstał wskutek uderzenia asteroidy, niezbędne będzie wwiercenie się do krateru, aby sprawdzić obecność konkretnych minerałów. Na tę chwilę znalezisko ma wszystkie cechy charakterystyczne dla uderzenia meteorytu. Mowa tutaj w szczególności o stosunku szerokości krateru do głębokości, wysokości centralnego wypiętrzenia, czy wysokości krawędzi.

Jest duży i wyjątkowy

Zdaniem zaangażowanego w badania profesora Marka Boslougha, na Ziemi istnieje mniej niż 200 potwierdzonych struktur uderzeniowych. Te oceaniczne są o wiele rzadsze. Z tego powodu Nadir jest prawdziwym skarbem badawczym. Krater ma około 8 kilometrów szerokości, powstał prawdopodobnie za sprawą uderzenia asteroidy o średnicy 400 metrów.

Jej uderzenie w obecnych czasach najpewniej wywołałoby lokalne trzęsienie Ziemi, sięgające 6,5, a nawet 7 w skali Richtera. Potężny grzmot wywołałby równie potężne zniszczenia i byłby słyszalny na całym świecie. Ponadto całe zdarzenie wywołałoby falę tsunami o wysokości nawet 1 kilometra, zalewając wybrzeża Afryki i Ameryki Południowej.

Doskonałym punktem odniesienia w kontekście katastrofalnych skutków może okazać się asteroida, która doprowadziła do katastrofy Tunguskiej w 1908 roku. Miała ona zaledwie 50 metrów średnicy, wybuchła w powietrzu, a i tak doprowadziła do zniszczenia 1000 kilometrów kwadratowych lasu.

Badania skamieniałości w okolicy krateru doprowadziły naukowców do wniosku, że powstał on około 66 milionów lat temu. Zakładają oni jednak zakres błędu w postaci jednego miliona lat. Możliwe, że katastrofa miała związek z powstaniem krateru Chicxulub, ale może też być zwykłym zbiegiem okoliczności

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy