Wyrzut ciemnej plazmy na Słońcu. Już dziś dotrze do Ziemi

Erupcja na Słońcu uwolniła ciemną plazmę, która zmierza w stronę Ziemi. Zgodnie z przewidywaniami, dotrze do nas już 17 sierpnia. Jakich możemy spodziewać się konsekwencji?

Słońce jest dynamiczną gwiazdą, na której od czasu do czasu dochodzi do wyrzutów masy. Ich częstotliwość świadczy o aktywności naszej dziennej gwiazdy. Obecnie obserwujemy ich nasilenie, co pokrywałoby się z przewidywaniami dotyczącymi kolejnego maksimum słonecznego, które ma nastąpić w 2025 roku.

Wyrzuty masy wycelowane w stronę naszej planety powodują zniekształcenia pola magnetycznego Ziemi, co nazywane jest burzą magnetyczną. Taka burza raczej nie powinna bezpośrednio wyrządzić krzywdy żadnemu człowiekowi, jednak wyjątkowo silne zjawisko może mieć wpływ na sieć energetyczną, od której współcześnie mocno jesteśmy uzależnieni.

Reklama

Ciemna plazma zmierza w stronę Ziemi

14 sierpnia zarejestrowano wyrzut ciemnej plazmy ze Słońca. Stało się to wskutek eksplozji, która miała miejsce w pobliżu plamy słonecznej AR3076. Ochłodzona materia ze Słońca opuściła atmosferę naszej gwiazdy z prędkością 600 km/s, tworząc tak zwany koronalny wyrzut masy.

Obserwacje prowadzone przez Obserwatorium Słoneczne i Heliosferyczne (SOHO) potwierdzają, że wyrzut ten był skierowany w stronę Ziemi. Naładowane cząsteczki ze Słońca powinny do nas dotrzeć 17 sierpnia, doprowadzając do lekkiej lub umiarkowanej burzy magnetycznej.

Skutki burzy geomagnetycznej mogą być globalne

Między 28 sierpnia, a 2 września 1859 roku doszło do koronalnego wyrzutu masy na Słońcu, który doprowadził do awarii linii telegraficznych w Ameryce i Europie. Była to najsilniejsza burza magnetyczna, jaką zarejestrowano. Gdyby powtórzyła się w XXI wieku, mogłoby to oznaczać globalną katastrofę energetyczną, co biorąc pod uwagę poziom uzależnienia od sieci elektrycznej, mogłoby mieć wpływ na pozostałe aspekty życia wielu ludzi.

Z pewnością ucierpiałyby transformatory wysokiego napięcia (tak, jak to było w marcu 1989 roku w USA). Wiele milionów osób na całym świecie pozostałoby bez prądu i to nawet na kilka miesięcy. To z powodu czasu potrzebnego na produkcję kolejnych transformatorów, która może trwać nawet 12 miesięcy. Brak prądu w domach byłby jednak najmniejszym problemem.

Większy niepokój powinno wzbudzać to, że bez prądu wiele firm zatrzymałoby swoją działalność. Wytwarzanie najpotrzebniejszych produktów, które obecnie opiera się na pracy maszyn elektrycznych, mogłoby zostać wstrzymane lub znacznie by spowolniło. To z kolei przełożyłoby się na inne globalne problemy takie, jak na przykład kryzys żywnościowy.

Na szczęście plazma, która wystartowała ze Słońca kilka dni temu, nie wzbudza większych obaw. Siła wyrzutu masy nie powinna wyrządzić żadnych dotkliwych strat. Może jedynie sprawić, że w obszarach okołobiegunowych pojawi się zorza polarna. Jednak biorąc pod uwagę dzień polarny, panujący na Arktyce, raczej lepszym miejscem do jej obserwacji byłaby Antarktyda lub Nowa Zelandia.

Czytaj także: Od czego zależy kolor pioruna? 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Słońce | NASA | Układ Słoneczny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy