W pobliżu Ziemi krąży kawałek Księżyca. Chiny wysyłają misję

Wszystko wskazuje na to, że quasi-satelita naszej planety, a mianowicie planetoida o nazwie (469219) Kamo'oalew, nie jest przybyszem z otchłani kosmosu, tylko jest kawałkiem Srebrnego Globu. Chiny realizują misję na ten obiekt, by przyjrzeć się mu bliżej.

Wszystko wskazuje na to, że quasi-satelita naszej planety, a mianowicie planetoida o nazwie (469219) Kamo'oalew, nie jest przybyszem z otchłani kosmosu, tylko jest kawałkiem Srebrnego Globu. Chiny realizują misję na ten obiekt, by przyjrzeć się mu bliżej.
Chiny wyślą misję Tianwen-2 na planetoidę Kamo'oalewa /123RF/PICSEL

W ubiegłym roku Chińska Agencja Kosmiczna ogłosiła, że zamierza wysłać misję na ten obiekt. Teraz dowiadujemy się, że start nastąpi w ciągu najbliższych 3 lat, a lot w obie strony ma potrwać 10 lat. Misja Tianwen-2 będzie miała za zadanie ustalić skład chemiczny planetoidy i ją zmapować. Rząd chciał sprawdzić, czy obiekt może być eksplorowany pod kątem kosmicznego górnictwa.

We wrześniu ubiegłego roku pojawiły się informacje, że Chiny wysłały tam sondę ZhengHe, która wcześniej brała udział w innej misji. Prawdopodobnie Chińczycy już zbadali lub obecnie są w trakcie badania tego tajemniczego obiektu. Nie są to jednak takie badania, jakie chcieliby wykonać, dlatego zostanie zorganizowana nowa, o wiele bardziej zaawansowana misja. W jej trakcie sonda wyląduje na powierzchni obiektu, pobierze próbki i dostarczy je na Ziemię.

Reklama

Chińska misja Tianwen-2 na kawałek Księżyca

Astronomowie niedawno poczynili obserwacje planetoidy Kamo`oalewa przez Large Binocular Telescope w Arizonie i przeanalizowali sposób, w jaki odbija się od niej światło słoneczne. Odkryli, że widmo spektralne kosmicznej skały idealnie pasuje do księżycowych skał pozyskanych w misjach Apollo i zbadanych na Ziemi.

To bardzo mocne przesłanki świadczące o tym, że planetoida tak naprawdę jest starożytną częścią Księżyca. Wyniki badań opublikowano właśnie w prestiżowym magazynie Communications Earth & Environment. Obiekt nie zamieszkuje głównego pasa planetoid Układu Słonecznego, rozciągającego się między Marsem a Jowiszem, jak większość ze znanych nam kosmicznych skał. Nie ma też podobnego do nich składu.

Chiny chcą sprawdzić kosmiczne górnictwo

Obiekt ma średnicę 40-100 metrów i pierwszy raz został dostrzeżony 27 kwietnia 2016 roku przez teleskop Pan-STARRS na Hawajach. Początkowo nadano jemu nazwę 2016 HO3, ale później doczekał się nieco bardziej cywilnej, a mianowicie (469219) Kamo'oalewa.

Chociaż wiemy o jego istnieniu zaledwie 6 lat, to jednak towarzyszy naszej planecie od ok. 500 lat i pozostanie z nami przez kolejne 300 lat. Według najnowszych obserwacji i obliczeń, planetoida obecnie nie zagraża ludzkości, ponieważ nie zbliża się do Błękitnej Planety na mniejszą odległość niż 14 milionów kilometrów, ale znajduje się w grupie Apolla, zatem może w przyszłości stanowić potencjalne zagrożenie, gdy zmieni orbitę.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: astronomowie | Kosmos | Chiny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy