Za Plutonem mogą znajdować się planety wielkości Marsa. Zadziwiające dane!

To, co dzieje się za orbitą Plutona, pozostaje wielką tajemnicą. To obszar tak daleko położony od Słońca, że trudno jest zarejestrować jakiś obiekt. Jednakże naukowcy wciąż próbują i niekiedy nawet im się to udaje. Teraz jeden z badaczy dokonał skomplikowanych obliczeń, które ujawniły, że istnieje możliwość, że w tych mrocznych i zimnych zakamarkach naszego Układu Słonecznego mogą istnieć kolejne planety.

Jak wiadomo za orbitą Neptuna rozciąga się Pas Kuipera, który znajduje się w odległości od 30 do 50 au od Słońca (au - jednostka astronomiczna, jest to średnia odległość Ziemi od Słońca, 1 au w przybliżeniu to około 150 mln km). Pas ten jest miejscem występowania setek tysięcy drobnych skał, występują tutaj też planetoidy oraz trzy planety karłowate, czyli Pluton, Haumea i Makemake.

Według dotychczasowej wiedzy ten szczególny obszar wykształcił się podczas procesu formowania Układu Słonecznego. Pas składa się z planetozymali, czyli obiektów dysku protoplanetarnego, z których nie powstały planety. Do 2020 roku zarejestrowano tu ponad 70 tysięcy obiektów o średnicy powyżej 100 km.

Reklama

Warto zauważyć, że po przekroczeniu 50 au występuje tzw. klif Kuipera, jest to drastyczny spadek liczby dużych obiektów. Jego istnienie nadal wprawia naukowców w osłupienie. Część z nich sugeruje, że taki stan rzeczy może być wynikiem istnienia tam jeszcze niezaobserwowanej dotąd planety, która poprzez swoją grawitację "sprząta" ten zakątek Układu Słonecznego z mniejszych skał.

Żeby tego było mało, za Pasem Kuipera rozpościera się Obłok Oorta, czyli hipotetyczny obłok zbudowany z pyłu, okruchów skalnych i małych planetoid znajdujący się od 300 do 100 000 au od Słońca - jego krańce wyznaczają granicę oddziaływania grawitacyjnego naszego Układu Słonecznego. Do tej pory ludzkość nie była w stanie bezpośrednio obserwować Obłoku. Uważa się, że właśnie z tego miejsca pochodzą komety długookresowe.

Jednakże notuje się, że komety te mogą pochodzić z jednego określonego miejsca w Obłoku Oorta. Już w 1984 roku naukowcy postulowali, że na wydłużonej orbicie wewnątrz Obłoku może istnieć kosmiczny obiekt o dużej masie — wówczas sugerowano istnienie tam brązowego karła. Dalej w 2002 r. zaproponowano, że to, co grawitacyjnie wyrzuca komety z tego miejsca, może być planetą wielkości Jowisza.

Ile planet może jeszcze znajdować się za Plutonem?

Amir Siraj, astrofizyk teoretyczny z Uniwersytetu Princeton, dokonał szczegółowych obliczeń statystycznych i wykazał (czysto matematycznie), że daleko za Plutonem może istnieć 1,2 planety o masie większej niż masa Marsa (w odległości około 1400 au od Słońca), lub 2,7 planety o masie porównywalnej z masą Marsa, lub 5,2 planet o masie porównywalnej z masą Merkurego. Wszystkie te planety miałyby być także tzw. planetami swobodnymi, które w dalekiej przeszłości zostały "przechwycone" przez nasz Układ Słoneczny.

Planety swobodne są to ciała kosmiczne, które zostały wyrzucone ze swoich układów, w których się narodziły, np. przez bardzo silne oddziaływania grawitacyjne. Dlatego też, obiekty te, samotnie przemierzają mrok Wszechświata. Istnienie tych szczególnych ciał kosmicznych zostało udowodnione w 2000 r. Jak na razie nie wiadomo jak powszechne w kosmosie jest to zjawisko.

Dr Siraj na początku swoich analiz zaczął od oszacowania liczby planet swobodnych w Drodze Mlecznej oraz oszacowania odsetka gwiazd/układów, które mogłyby przechwycić te obiekty. Uzyskane informacje wykorzystał do obliczenia prawdopodobieństwa, które zakłada, że planety swobodne znajdą się obok naszego układu Słonecznego i zostaną "wciągnięte" system.

W swoim artykule naukowym Siraj pisze: "Pokazaliśmy, opierając się na prostym argumencie teoretycznym, że przechwycone planety skaliste prawdopodobnie istnieją w zewnętrznym Układzie Słonecznym".

Dodaje: "Przyszłe prace powinny obejmować symulacje sprawdzające bardziej szczegółowe analizy przechwytywania i zatrzymywania planet swobodnie unoszących się, a także planet związanych z innymi gwiazdami. Ponadto symulacje mogą rzucić światło na rozkład prawdopodobieństwa płaszczyzny orbity i pozycji na niebie dla przechwyconych planet. Przyszłe prace powinny także obejmować inne testy obserwacyjne na istnienie tego typu obiektów".

Wyniki badań zostały opublikowane w prestiżowym czasopiśmie naukowym The Astrophysical Journal Letters.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Wszechświat | Kosmos | Planety
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy