Ziemia będzie karmą dla olbrzyma? Słońce może pożreć kilka światów

Futuryści kreślą różne zakończenia dla nas i dla Ziemi, jednakże astronomowie mają własną teorię. Teraz podali nawet „datę” końca Błękitnej Planety. Jakie zdarzenie przypieczętuje nasz los?

Początek śmierci naszego Słońca będzie jednocześnie naszym końcem, tak przynajmniej wynika z doniesień naukowców. Początek końca naszej gwiazdy będzie skutkować zwiększeniem jej rozmiaru - przejdzie ona w fazę czerwonego olbrzyma. W tym czasie Słońce będzie stale się rozszerzać, przez co pożre Merkurego i Wenus. Jednakże do tej pory los Ziemi nie był pewny. Teraz symulacje ujawniają przyszłość naszej planety.

Przyszłość, która nastąpi - olbrzym pożre Ziemię?

Według naukowców za około miliard lat wskutek rosnącej temperatury Słońca oceany na naszej planecie wyparują. W tym samym czasie jasność naszej gwiazdy wzroście o 10 proc. Już to wydarzenie może spowodować nasz koniec (jeśli ludzka cywilizacja będzie jeszcze istnieć i nie przeniesie się na inne planety).

Reklama

Z kolei za 5 miliardów lat nasza gwiazda zużyje swoje zapasy wodoru i przemieni się w czerwonego olbrzyma. Doprowadzi to do ponad stukrotnego zwiększenia promienia Słońca. Dodatkowo temperatura powierzchni spadnie do około 3000 K. Jak już wspomniano, Słońce pochłonie Merkurego oraz Wenus. 

Okazuje się, że Ziemia nie zostanie zjedzona przez kosmicznego olbrzyma. Aczkolwiek to i tak nie jest dobra wiadomość. Co ciekawe, Słońce stanie się wówczas tak wielkie, że wypełni całe niebo widziane z powierzchni planety. Ta niewyobrażalna bliskość spowoduje wyparowanie całej wody (nawet tej zawartej w głęboko w glebie) oraz wypalenie całej roślinności i wszelkiego życia, zaś atmosfera przestanie istnieć. Zwiększenie rozmiaru Słońca, przy jednoczesnej utracie masy, spowoduje drastyczne zachwianie orbit pozostałych planet.

Jakie zagrożenia czyhają na naszą planetę?

Koniec cywilizacji może nastąpić w wyniku upadku meteorytu. Podobna sytuacja miała miejsce około 66 mln lat temu, kiedy na Ziemię spadła asteroida o średnicy "zaledwie" 10 km. Doprowadziła ona do wyginięcia dinozaurów. Trzeba jednocześnie zauważyć, że mniejsze obiekty również mogą wyrządzić poważne szkody, m.in. doprowadzając do zmian warunków klimatycznych.

Upadek odpowiednio dużego obiektu wyrzuciłby do ziemskiej atmosfery gigantyczne ilości pyłu, co z kolei skutkowałoby zablokowaniem światła słonecznego, co dalej wiązałoby się z brakiem fotosyntezy - wykształciłaby się wówczas tzw. zima nuklearna. Ponadto wydarzenie to mogłoby zakwasić oceany i spowodować drastyczne globalne ocieplenie.

Część badaczy wskazuje, że stosunkowo bliski i silny wybuch supernowej byłby w stanie (przynajmniej częściowo) zniszczyć ozonosferę, która chroni Ziemię przed zabójczym promieniowaniem kosmicznym. Ostatnie analizy wskazują, jednak że mimo wszystko, jest to mało prawdopodobne.

Kolejną kwestią jest to, że człowiek sam może sprowadzić na siebie swój koniec. Jak podaje Organizacja Narodów Zjednoczonych, do 2100 roku zmiany w ziemskich ekosystemach będą na tyle posunięte, że świat będzie staczać się ku zagładzie. Mówimy tutaj o karczowaniu lasów, wytapianiu lądolodów, zatruwaniu powietrza i wody oraz o wzroście temperatur. Dalej istnieją inne warianty, takie jak globalna pandemia, globalna wojna nuklearna, szkodliwy rozwój sztucznej inteligencji, czy nawet inwazja obcej formy życia.

***

Co myślisz o pracy redakcji Geekweeka? Oceń nas! Twoje zdanie ma dla nas znaczenie. 

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 90 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Geekweek na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Ziemia | przyszłość | Słońce | nauka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy