5 najbardziej zniszczonych wojną ukraińskich miast. Czy wrócą do życia?

Rosyjska inwazja na Ukrainę przyniosła ze sobą ogromne zniszczenia ukraińskich miast. Niektóre z nich ucierpiały na tyle, że ich obecny widok przypomina widoki po II Wojnie Światowej. Jednak pomimo takich zniszczeń Ukraińcy wcale nie rozpaczają. Zamiast tego już biorą się do pracy, odbudowując to, co zniszczyli im Rosjanie.

  • Według dotychczasowych szacunków koszty odbudowy Ukrainy wyniosą 350 miliardów dolarów.
  • Skala destrukcji w niektórych ukraińskich miastach przypomina zniszczenia II Wojny Światowej.
  • Wśród nich są zarówno małe miasteczka, jak i duże aglomeracje.
  • Bez względu na ilość pracy, Ukraińcy nie poddają się i już zaczynają odbudowę tego, co zniszczyli im Rosjanie

1. Mariupol

Miasto symbol, zarówno bohaterstwa Ukraińców, jak i bestialstwa Rosjan. Mariupol było jednym z największych miast frontowych, które od początku wojny mierzyło się z rosyjskimi atakami

Reklama

Ostrzały rakietowe, bombardowania i walki doprowadziły wręcz do katastrofy humanitarnej. Już w marcu ukraińskie władze 400-tysięcznego miasta mówiły, że Rosjanie uszkodzili 90% jego infrastruktury.

Prawie połowa zabudowy ma być niemożliwa do naprawy, a większość ruin stanowi obiekty mieszkalne. Przez skalę zniszczeń Mariupol stał się centrum jednej z największych akcji ratunkowych i ewakuacji mieszkańców.

Dzięki postępom ukraińskiej armii możliwe, że niedługo będą mogli do wrócić i odbudować swoje domy. Ze względu na skalę zniszczeń łatwo nie będzie, ale widząc dotychczasowy zapał Ukraińców do obrony swojego kraju, odbudowa Mariupola może potrwać krócej niż sama wojna.

2. Popasna

Popasna, znajdująca się w regionie ługańskim, była jednym z celów podczas rosyjskiej ofensywy w kierunku Donbasu. Rosyjskie oblężenie i walki sprawiły, że przerodziło się w "miasto duchów". Zniszczeniu uległo ponad 90% budynków. W pozostałych ruinach ukrywa się garstka mieszkańców, która nie opuściła miasta.

Wobec nadchodzącej linii frontu i spodziewanego przełamania rosyjskiej obrony jest nadzieja na uratowanie pozostałości Popasny. Na to czekają mieszkańcy, którzy chcą szybko ją odbudować, nie patrząc na to, ile to będzie wymagało pracy.

3. Irpień

Rosjanie dokonali ogromnych zniszczeń nie tylko na wschodnich czy południowych regionach Ukrainy. Podczas nieudanego marszu na Kijów w pierwszych miesiącach wojny, szczególnie ucierpiał Irpień.

Miasto będące wręcz przedmieściami ukraińskiej stolicy, było świadkiem zarówno zniszczeń, jak i zbrodni wojennych. Według mera Irpienia Aleksandra Markuszina, około 70-75% całego miasta uległo uszkodzeniu.

Największą tragedią, jaką przynieśli miastu Rosjanie, były jednak masowe egzekucje. Ukraińcy po odbiciu Irpienia odkryli masowe groby, w których znaleźli szczątki około 300 mieszkańców.

Ukraińcy  szybko zaczęli odbudowywać miasto, jednak prace dalej są ograniczone przez ataki rakietowe. Pomimo tego mieszkańcy wracają do swoich domów, sami zaczynając ich odbudowę, pokazując, że nawet wojna im niestraszna i jeśli będzie trzeba, to także sami odbudują całą Ukrainę.

4. Izium

Izium to niestety najtragiczniejszy przykład zniszczeń, jakich Rosjanie dokonują w Ukrainie. Nie tylko ze względu na zdewastowanie całej infrastruktury miasta, ale także na skalę ich zbrodni wojennych.

Izium w połowie września wyzwoliła armia ukraińska. Obok radości pojawił się jednak szok i strach, po zobaczeniu tego, co Rosjanie zrobili z miastem. Widok przypominał wręcz obrazy postapokalipsy.

Prócz zniszczonych budynków, tego obrazu dopełniły niestety masowe mogiły, świadczące o rosyjskich zbrodniach. Do dziś liczba ofiar nie jest tak naprawdę znana, bo ciągle odnajdywane są nowe ofiary.

Ukraińcy są zdeterminowani do odbudowania Iziumu, które tyle wycierpiało w czasie wojny. Pomimo tragicznej okupacji miasta, wszyscy są pełni nadziei, że Izium szybko wróci do normalnego stanu.

5. Charków

Charków jest idealnym odzwierciedleniem postawy Ukraińców w wojnie. Drugie co do wielkości miasto Ukrainy wytrzymało rosyjskie oblężenie, zmuszając armię Putina do odwrotu.

Jednak, mimo że Rosjanie porzucili plany zdobycia miasta, to ciągle je atakują ostrzałami artylerii i rakiet. Przez to mieszkańcy muszą poruszać się wśród zniszczonych budynków, czy korzystać ze specjalnych... betonowych przystanków autobusowych.

Charków nie jest zniszczony w takim stopniu jak Mariupol czy Izium, to wielkość miasta uświadamia inny punkt widzenia. Mowa tu przecież o mieście, gdzie żyje 1,5 miliona ludzi, którzy codziennie mierzą się z brakami wody czy prądu.

Wobec nadchodzącej zimy najpilniejszym problemem miasta jest brak dostępu do ogrzewania dla tak dużej liczby mieszkańców. Ukraińcy jednak nie narzekają i idą za słowami prezydenta Zełenskiego, że lepiej żyć bez gazu niż z Rosjanami, bo na koniec i tak odbudują swój Charków.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna w Ukrainie | Ukraina
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy