Czarnobyl – przerażające świadectwo ludzkiego błędu. Czy powrócą tu jeszcze turyści?
Przed wojną ukraińsko-rosyjską, tysiące turystów z całego świata ściągało w pewne unikalne miejsce w Ukrainie. Jest to miejsce największej katastrofy spowodowanej przez człowieka – strefa czarnobylska i Prypeć. Jak w tym momencie wygląda sytuacja w tym miejscu? Czy kiedykolwiek jako turyści wrócimy do Czarnobyla?
W 2021 roku turystyka w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia świętowała swoje 25-lecie.
W mieście-widmo można doświadczyć przytłaczającej skali tragedii i kosztów ludzkiego błędu. Można także podziwiać, w jaki sposób natura przejęła cały obszar.
Zwiedzanie Czarnobyla, w czasach pokoju, było stosunkowo łatwe. Istnieje wiele oficjalnych biur podróży oferujących wycieczki do tego miejsca. Mogły być to wycieczki jednodniowe, ale też i pięciodniowe. Nocleg nie miał miejsca w pięciogwiazdkowych hotelach, ale w poradzieckich opuszczonych budynkach.
Atrakcje miasta-widma
W tej strefie można było odwiedzić czwartą jednostkę zasilającą. Tło radioaktywne w pobliżu reaktora przekracza czterokrotnie dopuszczalną normę. Turyści w tym miejscu mogą przebywać maksymalnie tylko 60 minut bez uszczerbku na zdrowiu.
Kolejną "atrakcją" jest Prypeć. Było to miasto, w którym przed awarią reaktora mieszkało około 50 tysięcy ludzi. Dziś to miasto-widmo w radioaktywnej zonie. Opuszczone budynki z powybijanymi oknami zostały porośnięte przez zarośla i drzewa. Można tu obejrzeć także sprzęt, który był używany przy likwidacji wypadku.
Dalej jest Duga 1, czyli tajny ośrodek radarowy. Jest jednocześnie ogromnym kompleksem antenowym o wysokości 150 metrów. Miejsce to nazywane jest także "Okiem Moskwy", które miało ostrzegać przez zagrożeniami z powietrza. Podobno sygnał przesyłany przez stację, przypominał stukanie dzięcioła.
Poruszając się po opustoszałych ulicach można natknąć się na dziecięce zabawki, wózki, maski przeciwgazowe, czy ubrania, które zostały w pośpiechu pozostawione lub zgubione, gdy nakazano szybką ewakuację.
Zasady bezpieczeństwa
Turyści mogli poruszać się wyłącznie po ustalonych trasach, każdy otrzymywał osobisty dozymetr (przyrząd do pomiaru dawki promieniowania). Wejście do zony było możliwe tylko dzięki doświadczonym przewodnikom. Z powodu mchu, który jest aktywnym nośnikiem promieniowania, zalecano poruszanie się tylko po asfalcie.
Przed wejściem do strefy wykluczenia sprawdzane były paszporty, a także trzeba było zapoznać się z zasadami pobytu na terenie elektrowni.
Ceny wycieczek wahały się od około 90 euro do około 200 euro, w zależności od czasu trwania wycieczki i odwiedzanej trasy. Jedno z biur turystycznych nadal ma w ofercie wycieczkę do tej strefy w dniu 09.03.2022 r.
Katastrofa w Czarnobylu
Rankiem 26 kwietnia 1986 roku miała miejsce rutynowa konserwacja czwartego reaktora elektrowni w Czarnobylu. Testy systemów bezpieczeństwa reaktora rozpoczęły się z dużym opóźnieniem. Nagle doszło do przegrzania reaktora w wyniku szybkiego przypływu mocy, który trwał 40 sek. Skutkowało to uszkodzeniem prętów paliwowych. Doszło do dwóch eksplozji. Radioaktywne chmury szybko powędrowały na Białoruś i Skandynawię, zaś w ciągu kilku dni toksyczny popiół rozprzestrzenił się nad prawie całą Europą.
Co się teraz dzieje w Czarnobylu?
W wyniku niesprowokowanej agresji Rosji na Ukrainę, rejon Czarnobyla i sama elektrownia atomowa znajduje się pod rosyjską okupacją od 24 lutego. W placówce przetrzymywanych jest ponad 100 pracowników i około 200 ukraińskich ochroniarzy.
Więźniowie mają ograniczony dostęp do jedzenia i leków. Obecnie głównymi produktami spożywczymi jest chleb i kasza.
Jak relacjonuje BBC, w elektrowni panuje względnie spokojna atmosfera, jednocześnie personel cały czas pracuje.
Jen Psaki, sekretarz prasowa Białego Domu: "To bezprawne i niebezpieczne wzięcie zakładników, może to wywrócić do góry nogami rutynowe wysiłki służby cywilnej, które są wymagane do utrzymania i ochrony obiektów odpadów jądrowych, jest to oczywiście niezwykle alarmujące i bardzo niepokojące. Potępiamy to i prosimy o ich uwolnienie".
Ograniczone jest także przestrzeganie surowych zasad panujących w elektrowni mających na celu bezpieczeństwo pracy. Nie wiadomo, jak długo utrzyma się taka sytuacja. Jest to niemal pewne, że nieprędko turyści będą mogli wrócić do zakazanej zony.