Czy w Polsce mieliśmy już szczyt pandemii? Najnowsze dane na temat koronawirusa

Financial Times opublikowało właśnie specjalne aktualizowane na żywo wykresy zasięgu pandemii koronawirusa, na których można sprawdzić i porównać sytuację we własnym kraju z innymi.

Przypadki zachorowań i zgonów rosły na całym świecie od tygodni, ale obecnie wiele krajów Europy i Azji wierzy, że szczyt zachorowań już za nimi, systematycznie zdejmując nakładane wcześniej ograniczenia, które wywołały już poważny kryzys gospodarczy na skalę światową. Nie da się jednak ukryć, że śledzenie kolejnych przypadków na podstawie danych podawanych przez władze poszczególnych krajów jest trudne, szczególnie jeśli chcemy je porównać z innymi, więc coraz liczniej powstają specjalne wykresy, jak choćby ten . Są one interaktywne, więc pozwalają wygodnie eksplorować i porównywać dostępne dotychczas informacje w skali globalnej, nabierając szerzej perspektywy. 

Reklama

Warto przy okazji zaznaczyć jednak, że szacowanie skali pandemii na podstawie wykrytych przypadków CoVID-19 może mocno mijać się z rzeczywistością, głównie dlatego, że jest ściśle związane z liczbą wykonywanych testów, więc wyższe liczby ogólne mogą oznaczać po prostu dużo więcej wykonanych testów. Zdecydowanie lepiej nadają się do tego celu przypadki śmiertelne, choć i tu pojawiają się różnice w klasyfikacji przyczyn śmierci, a w niektórych krajach za zgony z powodu CoVID-19 uznaje się tylko te na terenie szpitala. Tak czy inaczej, obie wartości znalazły się na wykresie, ale należy mieć świadomość ich ograniczeń - podawane liczby są średnią z 7 dni, żeby można było uwzględnić ewentualny administracyjne zmiany. 

Co ciekawe, w niektórej części przypadków możemy zobaczyć rozszerzone dane dotyczące śmiertelności, tj. pokazujące różnicę między wszystkimi zgonami w czasie pandemii a średnią historyczną. Twórcy tego rozwiązania zdecydowali się na zastosowanie skali logarytmicznej, czyli takiej, w której mierzona wartość wielkości fizycznej jest przekształcana za pomocą logarytmu - taki sam dystans na skali reprezentuje dzielenie/mnożenie przez tę samą wartość, zamiast dodawania/odejmowania tej samej wartości jak w skali liniowej. Wszystko dlatego, że jest ona lepiej przystosowana do podawania takich danych, jak rozprzestrzenianie się wirusa, bo pozwala porównywać stan epidemii w miejscach, gdzie dopiero się ona zaczyna z takimi, gdzie liczba przypadków jest dużo większa, chociaż mają one zupełnie inną ogólną liczbę przypadków.

A co z liczbą mieszkańców? Najczęściej nie jest ona uwzględniania w takich przypadkach jak pandemie, bo wirusy nie zwracają uwagi na granice i te nie mają większego wpływu na tempo ich rozprzestrzeniania. Nie da się jednak ukryć, że porównywanie przypadków w krajach mocno różniących się liczbą ludności nie jest najlepszym pomysłem, bo można nabrać wtedy mylnego poczucia bezpieczeństwa lub wręcz przeciwnie - dla przykładu 80 tysięcy zachorowań ma zupełnie inny wymiar w Chinach czy Stanach Zjednoczonych niż w Polsce. Dlatego też w zależności od porównywanych miejsc, czasem lepiej zerknąć na liczbę zachorowań na milion mieszkańców, a czasem całkowitą liczbę przypadków.

Źródło: GeekWeek.pl/

Geekweek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy