Hakerzy z Grupy Wagnera wyłączyli internet Putinowi?

W trakcie ostatniego cyberataku na rosyjskie jednostki państwowe doszło do odcięcia internetu satelitarnego. Dostępu do sieci nie miało m.in. rosyjskie wojsko, wraz ze służbami specjalnymi czy Rosatom – największa w Rosji spółka zajmująca się m.in. energią jądrową. Według doniesień za atakiem mają stać wagnerowcy.

Jak podaje NetBlocks, poszczególne rosyjskie jednostki wojskowe i administracyjne zanotowały poważne zakłócenia w dostawie internetu satelitarnego od dostawcy Dozor-Teleport. Specjaliści twierdzą, że za cyberatakami stoją hakerzy, którzy mają być powiązani z Grupą Wagnera. Dozor-Teleport dostarcza internet satelitarny m.in. rosyjskiemu wojsku, służbom specjalnym, spółce Rosatom, Gazpromowi, Flocie Północnej czy Bilibińskiej Elektrowni Atomowej.

Reklama

Jak podaje portal Cyberscoop, hakerzy umieścili w sieci komunikat: "Zgodziliśmy się na pokojowe rozwiązanie, ponieważ osiągnęliśmy najważniejsze cele — pokazaliśmy nasze możliwości i pełną społeczną aprobatę dla naszych działań. Ale co widzimy zamiast tego? Obecne kierownictwo wojskowe nie zostało usunięte z urzędu, sprawy karne nie zostały zamknięte ... Wyrzuciliście nas ze strefy NWO, z Rosji, ale nie możecie nas wyrzucić z sieci. Bierzemy odpowiedzialność za hakowanie. To dopiero początek, a będzie jeszcze więcej".

Z drugiej strony Cyberscoop przytacza posty na Twitterze Olega Shakirova, eksperta ds. polityki cybernetycznej i konsultanta w rosyjskim think tanku PIR Center, w których pisał, że "zaangażowanie Grupy Wagnera jest bardzo mało prawdopodobne", a także że "wygląda to jak ukraiński trolling". Z drugiej strony zachodni eksperci nie wykluczają faktycznego udziału wagnerowców w cyberataku.

Cyberwojna w rosyjskiej napaści na Ukrainę

W czerwcu poprzedniego roku Microsoft opublikował specjalny raport, który dotyczył rosyjskich cyberataków. Wskazano, że hakerzy wspierani przez Moskwę "zaangażowali się w strategiczne szpiegostwo" przeciwko rządom, firmom, think tankom, a nawet przeciwko grupom pomocowym w aż 42 krajach, które wspierały Ukrainę.

Rosja miała próbować także zablokować Starlinki w Ukrainie - sprzęt, który zapewnia dostęp do internetu za pośrednictwem usług satelitarnych.

W komunikacie opublikowanym na stronie gov.pl pod koniec ubiegłego roku można przeczytać: "Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Polska jest stałym celem hybrydowych działań Kremla, w tym ataków w cyberprzestrzeni. Ostatnio ta wroga działalność nasiliła się. Jest to konsekwencja naszego zaangażowania w pomoc Ukrainie, ale także z faktu, że Polska zdecydowanie opowiada się na arenie międzynarodowej za niesieniem pomocy Kijowowi".

Celem cyberataków jest administracja publiczna, media, prywatne firmy i zwykli użytkownicy. Jednakże "szczególnie zagrożone są podmioty z sektorów strategicznych, takich jak energetyka czy zbrojenia". W poprzednim roku grupa hakerów Anonymous wypowiedziała cyberwojnę Rosji i aktywnie atakowała rosyjskie i prorosyjskie strony internetowe.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wojna Ukraina-Rosja | Grupa Wagnera | cyberwojna | Internet
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy