Tak wygląda obsługa "starożytnego" czołgu T-54 w Ukrainie

W połowie kwietnia, na polach w obwodzie zaporoskim w Ukrainie pojawiły się "starożytne" rosyjskie czołgi T-54 i T-55, które pamiętają lata 40. ubiegłego wieku. Teraz możemy zobaczyć je w akcji na filmie.

Tak wygląda obsługa "starożytnego" czołgu T-54 w Ukrainie
Tak wygląda obsługa "starożytnego" czołgu T-54 w Ukrainie@NOELreportsTwitter

W połowie kwietnia, w sieci opublikowano pierwsze zdjęcia czołgu T-54/T-55 na polu w obwodzie zaporoskim w Ukrainie. Analitycy zapowiadali wówczas, że rosyjskie załogi mięsa armatniego będą próbowały nimi zdobyć np. Bachmut czy Wuhłedar. Teraz to staje się faktem. Maszyny te biorą udział w tłumieniu ukraińskiej kontrofensywy.

W mediach społecznościowych pojawił się materiał filmowy, na którym możemy zobaczyć te maszyny w akcji. Na ujęciach uwieczniono ładowanie pocisków przez członka załogi czołgu i przygotowanie do wystrzału. Próżno szukać w tej konstrukcji nowinek technologicznych, takich jak automatyczne ładowanie pocisków. Cała obsługa odbywa się za pomocą siły ludzkich rąk.

"Starożytne" czołgi T-54 i T-55 już w Ukrainie

Warunki panujące wewnątrz są ekstremalne. Przy upałach można się dosłownie ugotować nie tylko od rozgrzanej promieniami słońca stali, ale również od wysokiej temperatury pracującej maszynerii. Po każdym wybuchu wnętrze wypełnia ciemny i gryzący dym.

Wysyłka do Ukrainy zabytkowych czołgów T-54 czy T-55 nie mieści się w głowie. Te maszyny to trupiarki na gąsienicach. Nie mają odpowiedniego pancerza czy systemów obrony. Zniszczenie takich maszyn będzie możliwe nawet najprostszymi wyrzutniami przeciwpancernymi czy większymi granatami zrzucanymi z dronów.

T-54 i T-55 to trupiarki na gąsienicach

Rosyjskie załogi będą przemieszczały się nimi z duszą na ramieniu. Jednak to nic nowego, bo jak wszyscy wiemy, Kreml od zawsze stawia na ilość żołnierzy i sprzętu, a nie na jakość.

Pomimo tego faktu, eksperci uważają, że rosyjska armia zamierza zacząć stosować w Ukrainie amunicję ze zubożonym uranem. Jeśli to okaże się faktem, to "starożytne" czołgi T-54 czy T-55 zmienią się w prawdziwe maszyny do zabijania i niszczenia całych miast. Zastosowanie w tych pojazdach amunicji ze zubożonym uranem sprawi, że będą mogły one bez problemu przebijać pancerze praktycznie każdego ukraińskiego czołgu, a nawet tych dostarczonych z zachodu.

Produkcja czołgów T-54 ruszyła w 1946 roku. Zostały one opracowane przez Charkowskie Biuro Konstrukcyjne w mieście Charków, które dziś znajduje się w granicach Ukrainy. W sumie wyprodukowano ponad 40 tysięcy sztuk maszyn. W swoich armiach miało je wiele krajów Europy, w tym również Polska.

"Wydarzenia": ORP Tadeusz Kościuszko zacumował w Gdyni po półrocznych ćwiczeniach NATOPolsat News
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas